Podatnicy dzielą się na tych, którzy sumiennie płacą podatki oraz na tych, którzy z tą sumiennością miewają problemy. Jednak nawet najbardziej porządnemu podatnikowi może się zdarzyć, że fiskus będzie podejrzewał go o ukrycie części dochodów. Co wówczas zrobić?
Aby postawić zarzuty, urzędnik skarbówki musi mieć twarde dowody, przede wszystkim konkretne zestawienie naszych wydatków i zadeklarowanych przez nas dochodów. Kwestie tę reguluje Ustawa o podatku dochodowym od osób fizycznych która mówi, że konsekwencją ukrycia dochodów jest konieczność zapłaty przez podatnika podatku w wysokości 75 proc. nieujawnionych dochodów. Ich wysokość na podstawie dokumentów ustala sam fiskus (Przeczytaj: Fikcyjne uprawnienia kontroli skarbowej).
Zanim jednak zostaną przedstawione zarzuty, przeprowadzane jest postępowanie skarbowe i to właśnie na tym etapie podatnik może się skutecznie przeciwstawić zarzutom fiskusa. W pierwszej kolejności fiskus zażąda od nas wykazania źródeł naszych dochodów i ich udokumentowania. Mogą być nimi np. oszczędności z lat poprzednich, zaciągnięty kredyt, pożyczka, darowizna.
Problem pojawia się w momencie, gdy takich dowodów nie mamy bo np. wskazujemy że określoną kwotę dostaliśmy jako nieudokumentowaną darowiznę od osób najbliższych lub w kopertach jako prezenty ślubne. Musimy się wówczas posiłkować zeznaniami świadków. Trzeba jednak pamiętać, że urząd skarbowy w takim wypadku najpewniej skontroluje dochody osób wskazanych przez nas jako darczyńców (Przeczytaj: Podatnik jest przegrany w sporze z fiskusem).
Także fiskus może sam zbierać dowody przeciwko podatnikowi aby udowodnić, że ten nie ujawnił wszystkich dochodów. Sięga on wówczas do księgi podatkowej, opinii biegłego, informacji z banków, czy też zeznań świadków. Podatnik może takie dowody próbować obalić. Warto pamiętać, że ciężar dowodu w postępowaniu spoczywa na organie skarbowym, który musi wykazać, że podatnik uzyskał dochód z nieujawnionego źródła i precyzyjnie wskazać wysokość tego dochodu (wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z dn. 21 lutego 2001 r., sygn. akt. SA/Sz 1877/99 - „Wielkość przychodów musi być stwierdzona przez organy podatkowe w sposób niebudzący wątpliwości, gdyż w istocie określają kwotę przychodu będącego podstawą Wymiaru zryczałtowanego podatku.”).
Nie należy oczekiwać, iż organ podatkowy będzie badał, skąd dokładnie pochodzą dochody, które zdaniem fiskusa ukryliśmy. Już bowiem sam fakt uznania ich za nieujawnione (bez ustalenia konkretnego ich źródła) jest podstawą do wymierzenia podatnikowi 75-procentowego podatku. To sam podatnik powinien wskazywać źródła swoich „podejrzanych” dochodów, jeśli chce owego podatku skutecznie uniknąć.
Jeśli podatnik nie zdoła skutecznie przekonać fiskusa, że wszelkie swoje dochody rzetelnie ujawnił, wówczas urząd skarbowy wyda decyzję nakazującą mu zapłacić podatek w wysokości 75% nieujawnionych dochodów. Dodatkowo trzeba się liczyć z odpowiedzialnością przewidzianą przez kodeks karny skarbowy, tj. karą grzywny do 720 stawek dziennych, albo karą pozbawienia wolności. W przypadku mniejszej wagi nikt oczywiście podatnika w więzieniu nie zamknie, ale już sama konieczność zapłaty grzywny może okazać się niezwykle uciążliwa.
Na koniec zaznaczyć należy, że wydanie przez urząd skarbowy niekorzystnej dla podatnika decyzji nie zamyka definitywnie całej sprawy. Od tej decyzji podatnik może odwołać się do izby skarbowej, jeśli zaś ta ostatnia zaskarżoną decyzję utrzyma w mocy, pozostaje jeszcze złożenie skargi do sądu administracyjnego. Jednak takie przedłużające się podstępowanie z pewnością będzie kosztować nas sporo czasu, nerwów i pieniędzy. Dlatego też o rzetelne dokumentowanie naszych dochodów warto zatroszczyć się zawczasu.
Barbara Sielicka
Bankier.pl
b.sielicka@bankier.pl
» A co, jeśli nie zapłacę ZUS-u?
» A co, jeśli nie zapłącę podatku PIT lub CIT?
» A co, jeśli nie zapłacę podatku VAT?
» A co, jeśli nie zapłacę akcyzy?
» Nie płaciłeś podatków? Broń się przed egzekucją



























































