Z kolei zwolennicy krytycznego myślenia uzasadniają swój apetyt na poznanie mechanizmów świata tym, że postawienie intelektualnego wyzwania „czemuś” nie oznacza podważania sensu „tego czegoś”. Chodzi o znalezienie możliwych błędów i ograniczeń, które powodują że „dane coś” (np. teoria ekonomiczna, założenia budżetu, przekonania odnośnie innych ludzi) sprawdza się jedynie w wybranych warunkach. I przy okazji wielką intelektualną frajdę.
Biznes jest dziedziną, która szczególnie powinna cenić sobie krytyczne myślenie - wszak gra idzie o pieniądze, które są podstawą naszego materialnego życia. Tak się wszak składa, że w biznesie schowało się wiele pojęć, teorii i założeń którym daleko do prawdziwości i skuteczności, które funkcjonują bo jeszcze nie zostały obalone. Szczególnie wiele z nich dotyczy ludzkiego funkcjonowania, myślenia i działania, ponieważ łatwo jest sformułować jakąś „zasadę”, ale znacznie trudniej zweryfikować jej skuteczność.
Weźmy na przykład niby bezpieczne założenie „różni ludzie uczą się w różny sposób"
Pojęcie „stylów uczenia się” było i wciąż jest bardzo atrakcyjne dla pedagogów, gdyż mieli oni nadzieję znacznie ułatwić uczenie się dostosowując sposób nauczania do stylów uczenia się występujących u uczniów. Niewątpliwie ludzie różnią się pod względem tego w jaki sposób podchodzą do uczenia się. Jak możesz się przekonać, obserwując swoich kolegów, każdy ma inny repertuar zainteresowań, zdolności, cech temperamentu, poziomów rozwojowych, doświadczeń społecznych i emocji, który wykorzystuje w zadaniach wymagających uczenia się. Czy jednak możemy powiedzieć, że czynniki te składają się na odrębne „style uczenia się”? Na przykład, czy niektórzy ludzie są „wzrokowcami”, którzy muszą widzieć przyswajany materiał, a nie słuchać go, co prawdopodobnie muszą czynić „słuchowcy”? Czy cały ten szum jest oparty na faktach, czy jedynie na fantazji?
Główną kwestią jest samo znaczenie terminu „style uczenia się”. Intuicyjnie wiemy o co chodzi - ale czy znaczy to samo dla każdego? Ponadto, czy style uczenia się rzeczywiście są wymogami, czy tylko preferencjami? Innymi słowy, jeśli jesteś „wzrokowcem", w jakim stopniu wpływa to na twoją zdolność uczenia się, gdy nie są dostępne materiały wizualne? Kolejna kwestia dotyczy tego, czy style uczenia się są niezmienne (jak kolor oczu), czy też ludzie mogą swoje podejście do uczenia się modyfikować tak, by pasowało do wymogów przedmiotu (np. literatury, psychologii, stomatologii lub muzyki). Powinniśmy wiedzieć czy źródła informacji o stylach uczenia się są wiarygodne tj. czy prace badawcze są oparte na solidnych badaniach, czy tylko na przypuszczeniach. Trzeba też zapytać, czy jakieś tendencyjne nastawienia mogły zniekształcić wnioski badawcze. Na koniec, powinniśmy się zastanowić czy rzecznicy koncepcji „stylów uczenia się” nie popełnili logicznego błędu polegającego na zbytnim uproszczeniu złożonego problemu. Uczenie się wymaga interakcji wielu czynników: uczącego się, materiału, środka (medium), za pomocą którego materiał jest prezentowany, sposobu zorganizowania prezentacji, osobowości nauczyciela, osobowości ucznia oraz środowiska, w którym zachodzi uczenie się - żeby wymienić kilka z nich. Możesz więc nie być w stanie uczyć się w środowisku rozpraszającym uwagę lub niebezpiecznym, bez względu na to jak prezentowany jest materiał. Koncepcja „stylów uczenia się”, jeśli nawet jest sensowna, może być zbyt uproszczona.
Niestety, większość publikacji o stylach uczenia się pochodzi ze źródeł, które nie zadały sobie trudu, aby przeprowadzić kontrolowane badania potrzebne do poparcia swych twierdzeń. Ponadto nawet u entuzjastów tej koncepcji nie znajdujemy uzgodnionej listy odrębnych stylów uczenia się. Chociaż więc nauczyciele zazwyczaj mówią o „uczących się werbalnie”, „uczących się wzrokowo” i „uczących się kinestetycznie (ruchowo)”, jednak niektórzy autorzy kwestionariuszy utrzymują, że oceniają one pewną kombinację następujących stylów uczenia się: dotykowego, logicznego, społecznego, samotnego, aktywnego-refleksyjnego, sensorycznego-intuicyjnego, myślącego-uczuciowego, oceniającego-postrzegającego, sekwencyjnego-całościowego.
Ponadto nie mamy żadnych dowodów, że którykolwiek z tych stylów jest czymś więcej niż preferencją. Nie ma też dowodów wskazujących, że różne „style” są równie skuteczne w odniesieniu do różnych zadań wymagających uczenia się. (Wyobraź sobie, na przykład, podejście „wzrokowe” do uczenia się gry na fortepianie.) Co się tyczy testów służących do określania stylów uczenia się u ucznia, to dla większości takich systemów klasyfikacyjnych mało jest danych popierających twierdzenie ich autorów, że osoby uzyskujące różne wyniki w tych testach uczą się tego samego materiału różnymi sposobami.
Niektórzy pedagodzy wysuwali twierdzenia dotyczące stylów uczenia się, w których mylą te style z popularną, lecz błędną koncepcją, że ludzie dzielą się na myślących lewą bądź prawą półkulą mózgu. Podobnie jak wszystkie typologie, także i ta zakłada że ludzie dzielą się wyraźnie na odrębne grupy, mimo że bardziej trafne byłoby rozpatrywanie ludzi jako tworzących kontinuum między jednym a drugim krańcem spektrum tej cechy. To budzące wątpliwości założenie może być jednym z powodów, dla których niewiele jest solidnych danych świadczących o tym że ludzie określani jako mający różne style uczenia się rzeczywiście uczą się w inny sposób.
Wyjątkiem może być ambitny program badawczy Sternberga i Grigorenki, w którym oceniano studentów pod względem zdolności do myślenia logicznego, twórczego i praktycznego - prawdopodobnie trzech odrębnych form „inteligencji”. Studentów wstępnego kursu psychologii podzielono na grupy według tego dla jakiej formy inteligencji uzyskali najwyższe wyniki, a następnie w nauczaniu każdej z grup kładziono nacisk na właśnie tę formę. (W grupie kontrolnej rozmyślnie zapewniono brak takiego dopasowania między formą inteligencji studentów a sposobami nauczania.) Testy przeprowadzone na zakończenie kursu wykazały, że najlepsze wyniki studenci uzyskiwali wtedy, gdy nacisk w nauczaniu był dostosowany do ich stylu intelektualnego. Jednakże problem praktyczny polega na tym, że takie dostosowanie podejścia nie jest prawdopodobnie możliwe do zrealizowania na szeroką skalę - wytworzenie osobnych książek, materiałów, instrukcji dla każdego rodzaju inteligencji jest nieefektywny ekonomicznie (najprawdopodobniej, ponieważ chyba nikt jeszcze takiej próby nie podjął - a przynajmniej się nią nie pochwalił w mediach branżowych).
Za koncepcją „zróżnicowanych stylów uczenia się” przemawiają również badania międzykulturowe. Na przykład badania Richarda Nisbetta (2003) i jego współpracowników wykazały, że Azjaci i Amerykanie często postrzegają świat zupełnie inaczej - Amerykanie koncentrują się na głównych obiektach, Azjaci zaś odbierają sytuacje bardziej całościowo. (Różnica ta ma charakter kulturowy: Amerykanie pochodzenia azjatyckiego postrzegają w zasadniczo taki sam sposób jak inni Amerykanie.) Aby zilustrować różnicę między tymi dwoma stylami „widzenia”, wyobraź sobie tygrysa na tle dżungli. Nisbett i jego współpracownicy stwierdzili, że typowy Amerykanin wydatkuje więcej energii umysłowej na przyporządkowanie głównych elementów sceny - w tym przypadku tygrysa - kategoriom logicznym, podczas gdy Azjaci zwykle poświęcają więcej uwagi kontekstowi i tłu - w tym przypadku dżungli.
Kultura może także wpływać na sposób, w jaki ludzie podchodzą do nauki szkolnej. Na przykład Amerykanie na ogół są przekonani, że sukces w szkole lub na uczelni wynika z wrodzonej inteligencji, podczas gdy mieszkańcy Azji Wschodniej kładą nacisk na dyscyplinę i ciężką pracę. Jak sądzisz, który system przekonań mógłby zachęcić większość dzieci do osiągania dobrych wyników w szkole?
Inne różnice kulturowe również mogą mieć wpływ na osiągnięcia akademickie, twierdzi urodzona w Korei psycholog Heejung Kim. Po utarczkach ze studentami domagającymi się dyskusji grupowych, które były rzadkością w jej koreańskim doświadczeniu edukacyjnym, Kim (2002) postanowiła poszukać różnic między sposobami podejścia Azjatów i Amerykanów do zadań akademickich. Jak przewidywała, kiedy azjatyckim i amerykańskim studentom college'u dawano problemy do rozwiązania, Amerykanom zwykle pomagało przedyskutowanie tych problemów między sobą, podczas gdy taka dyskusja często hamowała rozwiązanie problemu przez studentów azjatyckich.
Chociaż najlepiej byłoby zachować ostrożność wobec większości twierdzeń na temat „stylów uczenia się”, jednak powinniśmy pozostać otwarci na nową wiedzę, jaka może wynikać z badań międzykulturowych oraz z prac nad wysuniętą przez Steinberga teorią trzech form inteligencji. Poza tym powinniśmy przyznać, że zainteresowanie „stylami uczenia się” zachęciło wielu nauczycieli i profesorów, by na swych lekcjach, wykładach i zajęciach prezentowali materiał na wiele różnych sposobów m.in. korzystając z mediów, stosując pokazy i rozmaite techniki „aktywnego uczenia się”. Ponadto dostępne badania sugerują, że każdy uczy się lepiej, gdy do tego samego materiału może podejść w więcej niż jeden sposób - zarówno wzrokowo, jak i werbalnie, a także przy zastosowaniu praktycznego, aktywnego uczenia się.
Na koniec warto zamknąć rozważania jakimś wnioskiem praktycznym. Oto i on: podchodź z dużą dawką sceptycyzmu (zdrowej nieufności) do testów i interpretacji ich wyników, które mają identyfikować twój styl uczenia się. I strzeż się ludzi, którzy mogliby ci powiedzieć, że jesteś typem uczącym się wzrokowo, uczącym się refleksyjnie lub jakimś innym typem tego rodzaju. Jedynie dlatego, że na przykład wolisz obrazy od słów, nie należy wyciągać wniosku, że powinieneś unikać czytania i tylko oglądać obrazki. Koncepcja tego rodzaju błędnie sugeruje, że każdy uczy się w tylko jeden sposób. Ponadto sugeruje - też błędnie - że sposób, w jaki się uczymy, jest stały i niezmienny. Musimy się nauczyć jak dostosować sposób w jaki się uczymy do typu materiału, który mamy przyswoić.
Więcej ciekawostek na temat motywacji, uczenia się, emocji i ich roli w życiu człowieka (także w wymiarze zawodowym) oraz intelektualnych wyzwań z krytycznym myśleniem znajdziesz w książce „Psychologia. Kluczowe koncepcje. Tom 2. Motywacja i uczenie się” Philipa G. Zimbardo, Roberta L. Johnsona, Vivian McCann (Wydawnictwo Naukowe PWN, 2010) oraz w tomach 1, 3, 4 i wkrótce w tomie 5. Książkę znajdziesz w księgarni www.ksiegarnia.pwn.pl. Wykorzystanie za zgodą Wydawcy.
Źródło: Mariusz Ludwiński dla Wydawnictwa Naukowego PWN
Zobacz też:
» Te firmy już się przekonały, że lojalny klient to nierentowny klient
» Elastyczna organizacja - troszkę teorii niezbędnej przed wdrożeniem
» Zarządzanie kadrami – czy wiesz że...
» Te firmy już się przekonały, że lojalny klient to nierentowny klient
» Elastyczna organizacja - troszkę teorii niezbędnej przed wdrożeniem
» Zarządzanie kadrami – czy wiesz że...