Portugalię sparaliżował zorganizowany przez największe centrale związkowe strajk generalny przeciw zmianom w kodeksie pracy, który rozpoczął się w czwartek w nocy. Protest doprowadził do chaosu w służbie zdrowia i transporcie oraz pracy szkół i urzędów.


Protest dotknął szczególnie sektor transportowy, w tym kolejowy oraz lotniczy. Strajk doprowadził do odwołania kilkuset lotów do oraz z Portugalii. Główna centrala związkowa kraju CGTP szacuje, że do pracy nie przyszło na głównych lotniskach kraju ponad 90 proc. pracowników.
Jak dowiedziała się PAP u władz spółki ANA, operatora portugalskich lotnisk, wśród odwołanych rejsów jest spodziewany o godz. 17.30 w Lizbonie lot linii Wizz Air z Warszawy.
W związku z trwającym 11 grudnia strajkiem generalnym pasażerowie powinni skontaktować się z przewoźnikiem, aby sprawdzić czy ich lot dojdzie do skutku – przekazała spółka ANA.
Od czwartkowego poranka w Portugalii w większości szpitali, jak podają organizatorzy strajku, do pracy nie przystąpiło ponad 80 proc. personelu.
W całym kraju odwołanych lub opóźnionych zostało też kilkaset kursów autobusów miejskich. W Lizbonie, stolicy kraju, w jednej z zajezdni interweniowała policja, aby rozdzielić strajkujących od kierowców próbujących podjąć pracę.
Zamkniętych jest kilkaset szkół, paraliż ogarnął również część administracji państwowej i samorządowej. Chaos komunikacyjny w Lizbonie potęguje zamknięcie kilkudziesięciu ulic w centrum miasta w związku z planowaną po południu antyrządową manifestacją.
Kluczowym postulatem protestujących jest żądanie odstąpienia centroprawicowego rządu Luisa Montenegro od wdrożenia zmian ułatwiających rozwiązywanie umów o pracę. Inną planowaną zmianą w kodeksie pracy mocno kontestowaną przez związkowców są planowane ograniczenia dotyczące organizowania strajków.
Z Lizbony Marcin Zatyka (PAP)
zat/ fit/
























































