REKLAMA
ZASADY PROMOCJI

Specjaliści - stracone pokolenie?

Barbara Sielicka2010-03-18 06:00
publikacja
2010-03-18 06:00

Są młodzi i wykształceni. Ukończyli specjalistyczne studia, odbyli staże i szkolenia. Cechuje ich dynamika i kreatywność. Mają także kilkuletnie doświadczenie. O kim mowa? O specjalistach, których z roku na rok w Polsce ubywa. Szczególnie teraz, gdy sytuacja na rynku pracy jest niestabilna, a pracodawcy nie są w stanie zaoferować im wysokich wynagrodzeń, emigrują w poszukiwaniu lepszego życia. Ryzykują i wyjeżdżają, bo w Polsce nie widzą dla siebie perspektyw.

2004 rokiem wielkiej emigracji


Przystąpienie Polski do Unii Europejskiej sprawiło, że Polacy masowo zaczęli wyjeżdżać z kraju kuszeni większymi zarobkami i lepszymi warunkami pracy. Emigrowali nie tylko ludzie bezrobotni. Wyjechało pokolenie wyżu demograficznego lat 80-tych, którego polski rynek pracy nie mógł wchłonąć. Wówczas w całej swojej krasie ukazał się problem niedopasowania potrzeb rynku pracy do polskiego systemu edukacyjnego. Jego ofiarami stali się młodzi ludzie, którzy znużeni szukaniem pracy w kraju, postanowili znaleźć ją w innym państwie.


Po pięciu latach zaczęły się wielkie powroty. Wracający żyli nadzieją, że wreszcie będą mogli pracować w wyuczonych profesjach oraz że zdobyte doświadczenie za granicą pokaże ich w lepszym świetle i pozwoli zdobyć wymarzoną pracę. Jednak to, czego doświadczają na co dzień, nie napawa ich optymizmem. Niestety wpis w CV o pracy w barze czy opiece nad dziećmi nie stanowi dla pracodawcy większej wartości. Znajomość języka angielskiego czy szwedzkiego też nie jest niczym nadzwyczajnym. Pominę fakt, że wielu emigrantów pracowało za granicą wśród rodaków, miało szefa Polaka, a na sumienną naukę języka nie miało czasu.

Czeka nas powtórka?


Wszystko wskazuje na to, że czeka nas kolejna emigracja, a tym razem dotyczyć ona będzie tzw. pionierów, czyli ludzi dynamicznych, gotowych na wszystko specjalistów w swoich dziedzinach. Dla nich nie istnieje bariera językowa. Potrafią szybko zaadaptować się do nowych warunków, w którym przyjdzie im żyć. Otwarcie granic spowodowało, że specjaliści kuszeni są wielokrotnie większymi zarobkami, lepszym sprzętem do pracy oraz możliwością uczestnictwa w nowoczesnych badaniach i szkoleniach.

Czy więc można się im dziwić, że chcą wyjechać? Mają za sobą pięć lat studiów, staże, praktyki i kilka lat przepracowanych w zawodzie, a dostają najniższą krajową stawkę. Widać to bardzo dobrze na przykładzie absolwentów medycyny, których swego czasu zamierzał „zdyscyplinować” były wiceminister zdrowia Bolesław Piecha. Twierdził on, że skoro budżet państwa daje pieniądze na ich kształcenie, to powinni oni czuć się zobligowani to pozostania w kraju i odpracowania tej specyficznej „pożyczki”. Jeśli więc przyszły lekarz kształcił się w kraju, a zdecyduje się na wyjazd, musiałby pieniądze państwu zwrócić. W ten oto sposób polski rząd zamierzał walczyć z brakiem specjalistów. Wydaje się jednak, że wiceminister nie zauważył sedna problemu. Tkwi on bowiem w tym, że młodzi specjaliści wyjeżdżają nie dlatego, że mają taki kaprys, ale dlatego, że muszą.


Na forach internetowych wielu specjalistów pisze, że nie jest w stanie pojąć, dlaczego nie mogą znaleźć pracy. Mają wrażenie, że są wręcz niechciani. Narzekają, że jedynymi ofertami pracy są te z niskimi zarobkami. Sami nie chcą natomiast podejmować pracy w firmach, w którym - ich zdaniem - brak jest profesjonalizmu. Nie rozumieją, jak oni, ludzie z doświadczeniem, skończonymi kilkoma uczelniami wyższymi z bardzo dobrymi wynikami, mogą nie znaleźć miejsca na polskim rynku pracy.

W tym miejscu warto dodać, że już nie tylko zachód kusi polskich specjalistów. Niektórzy z nich wybierają, trochę pod prąd, emigrację w nietypowym kierunku – na wschód. Polacy nie pracują tam jednak za barem czy jako opiekunki do dzieci. Najczęściej zajmują stanowiska wysoko wykwalifikowanych specjalistów, są kierownikami w dużych korporacjach. I choć rządzi tam biurokracja, o której nikomu się nawet nie śniło, ceni się specjalistów i ich poświęcenie dla pracy.

Czy grozi nam brak specjalistów?


Aż 78 proc. pracodawców uważa, że w ciągu najbliższej dekady kłopoty sprawi im odpływ najlepszych pracowników do innych krajów – wynika z badań naukowców z Uniwersytetu Jagiellońskiego, prowadzonych w ramach projektu finansowanego przez UE. Wskazują, że Polska gospodarka nie jest aż tak innowacyjna, jak zachodnie. Trudno się więc dziwić, że wysokiej klasy specjaliści wyjeżdżają. Już teraz brakuje chociażby specjalistów na stanowiska menedżerskie w budownictwie.

Dla przedsiębiorców nadchodzą więc ciężkie czasy. Z jednej strony potrzebują oni wykwalifikowanych pracowników, z drugiej strony nie są w stanie dać im takiej pensji, jak ich koledzy za granicą. Wiele firm kryzys wyniszczył finansowo, szukają więc oszczędności. Nie mogą sobie pozwolić na wzrost kosztów. Niestety wszystko wskazuje na to, że aby znaleźć pracowników, firmy muszą liczyć się wydawaniem na pensje coraz większych pieniędzy.

Nie ma wątpliwości, że za granicę wyjeżdżają zwłaszcza ludzie młodzi o największych możliwościach rozwoju kariery, z wysokim wykształceniem, ludzie wartościowi i cenni dla kraju. Większość studentów bądź absolwentów wykonuje prace, które są satysfakcjonujące jedynie finansowo. Wybierają wyjazd, by stworzyć sobie warunki do życia. Specjaliści potwierdzają, że ludzie młodzi, nie bojący się wyzwań, a do tego dobrze wykształceni mogą skutecznie szukać pracy we wszystkich krajach na świecie. Rząd powinien więc powziąć odpowiednie kroki, aby ich zatrzymać. A przynajmniej stworzyć warunki, aby chcieli w przyszłości do kraju wrócić.



Jakiś czas temu rząd próbował nakłonić polskich emigrantów do powrotu, stosując szeroko zakrojoną kampanię reklamową. Opisywała ona Polskę jako kraj przyszłości, gdzie panuje dostatek, a wszyscy mają równe szanse. Niestety kampania nie odniosła zamierzonego skutku. Obecnie rząd próbuje inaczej zwalczyć falę wyjazdów, tym razem specjalistów. Ratunek widzi w zamawianiu kształcenia, które pozwoliłoby dostosować liczbę specjalistów do potrzeb rynku. Czas pokaże, czy to właściwa droga.

Czy jeśli nie masz 10 lat doświadczenia, skończonych kilku kursów, co najwyżej 28 lat i nie chcesz dostawać więcej niż 2000 na rękę, to już nie masz szans na zatrudnienie? Czy w Polsce tylko po znajomości można dostać pracę? Czy specjaliści muszą wyjeżdżać za granicę, aby dostawać godziwe wynagrodzenie? Jakie jest Twoje zdanie na ten temat? Zachęcamy do dzielenia się z nami swoimi opiniami.

Barbara Sielicka
Twoja-Firma.pl
 
Źródło:
Tematy
Miejski model Ford Puma. Trwa wyjątkowa wyprzedaż

Komentarze (26)

dodaj komentarz
~DRE
Od jakiegoś czasu zadaję sobie pytanie: co ja kiedyś będę miał z mojej pracy? Bo co z tego, że mam w miarę dobre zarobki, jeśli znaczna ich część przepada w instytucjach takich jak ZUS... Dzisiaj wydaje mi się sensownym wyjechać za granicę i popracować nawet fizycznie (pomimo ukończonych studiów, st. podyplomowych i rozpoczetych Od jakiegoś czasu zadaję sobie pytanie: co ja kiedyś będę miał z mojej pracy? Bo co z tego, że mam w miarę dobre zarobki, jeśli znaczna ich część przepada w instytucjach takich jak ZUS... Dzisiaj wydaje mi się sensownym wyjechać za granicę i popracować nawet fizycznie (pomimo ukończonych studiów, st. podyplomowych i rozpoczetych kolejnych...), uzyskać tam prawa do choćby częściowej emerytury i powrócić tutaj na starość... Zawsze to lepiej mieć emeryturę np. 2000 USD niż jakieś ochłapy.... W umysłach ludzi młodych już od dawna funkcjonują kalkulatory - to są skutki ewolucji wymuszonej przez gosp. rynkową.
~gościu47
Zgadzam i z panem/panią kkk. Po prostu kompletnie nie rozumiem, o czym jest ten tekst. Może autorka spróbowałaby troche konkretniej opisać o co jej chodzi.
~nikt
Mam dwa fakultety, znam dobrze dwa języki obce, kilka lat doświadczenia, między innymi rozwinięcie od zera biznesu, który w rok osiągną milion przychodu przy doprawdy niewielkich kosztach,a ostatnie "doświadczenie" , gdy zapragnęłam zakosztować innej branży zakończone kompletną klapą bo w obliczu moich nadzwyczajnych wyników Mam dwa fakultety, znam dobrze dwa języki obce, kilka lat doświadczenia, między innymi rozwinięcie od zera biznesu, który w rok osiągną milion przychodu przy doprawdy niewielkich kosztach,a ostatnie "doświadczenie" , gdy zapragnęłam zakosztować innej branży zakończone kompletną klapą bo w obliczu moich nadzwyczajnych wyników szefostwo wyrzuciło mnie na zbity pysk bo się osiusiało ze strachu, że w ogóle czegoś takiego można dokonać. Nasi "PRACODAWCY" niechaj mnie cmokną w mą piękną wypeelingowaną w SPA pupę i dalej prowadzą swoje biznesiki i WIELKIE BIZNESY na poziomie przedszkola dla dzieci specjalnej troski (nie urażając dzieci, nie ta intencja oczywiście) a za kilka lat w POlsce pozostaną Polacy i POlacy i jeszcze Polacy z krzyżami, zawiścią zrzerająca ich od środka różnymi rakami masowego jak widzę ostatnio przekazu. SAmi sobie ważą piwo-będą je pić a mnie pocałujcie w mą jędrną i wymasowaną w Austrii pupcię choć tam nawet z drabiny nie dosięgniecie. Z resztą po co mielibyście to robić-przecież i tak jesteście najmądrzejsi i wszystko zawdzięczaacie tylko sobie i swoim "mądrościom". Życzę powodzenia bo się przyda w nadchodzącym czasie zmian społeczno-gospodarczych w skali globalnej. Ja na szczęście "przygodę" z polskim pracodawcą mam już za sobą i na tym drzwi z napisem Polska zamykam. Amen.
~Obserwator 2
1. Poziom wiedzy specjalistycznej (fachowej) dzisiejszego absolwenta szkoły wyższej jest niższy niż absolwenta technikum z lat '60 czy '70 r.
2. Dobrze, ze mamy winnego - to wiceminister Piecha !
~KUZYNECZKA
W pełni zgadzam się z Autorką - świetny, choć smutny artykuł...
~IT guy
Zgadzam sie w 100% z artykulem. W Polsce bez znajomosci nie ma pracy:( Ja niestety ich nie mam, wiec siedze za granica. Rowniez wiecej niz 2-3 tys zl netto w Polsce bez tych znajomosci ciezko jest dostac:( Sa oczywiscie oferty pracy ktore sa caly czas poniewaz wymagania tam takie sa ze nie wiem czy sam Mac Gyver by sie tam dostal.Zgadzam sie w 100% z artykulem. W Polsce bez znajomosci nie ma pracy:( Ja niestety ich nie mam, wiec siedze za granica. Rowniez wiecej niz 2-3 tys zl netto w Polsce bez tych znajomosci ciezko jest dostac:( Sa oczywiscie oferty pracy ktore sa caly czas poniewaz wymagania tam takie sa ze nie wiem czy sam Mac Gyver by sie tam dostal. Pracodawcy chca z reguly jak jest wlasnie pisane 10lat doswiadczenia i mlodego pracownika (studenta lub od razu po studiach). No kiedy ma mlody czlowiek zdobywac doswiadczenie jesli studiuje i to DZIENNIE!. Wszyscy narzekaja na wyksztalciuchow ale na ludzie ktorzy naprawde skonczyli studia uczciwie i rzetelnie NIKT NIE PATRZY! Smutne to i biedne... :( A pro po znajomosci... Sam pracuje w firmie gdzie moj manager byl wczesniej LISTONOSZEM! Obecnie manager IT (ten studia jakies tam zrobil), a moj team leader ma tylko szkole srednia... :( Tak jest wszedzie na tym swiecie... :( Ostatnio sluchalem radia i jakis super specjalista sie wypowiadal ze najlepiej gdyby "isc pracowac do firmy na pol roku za darmo! a potem kilka stazy" -> no chyba go bozia calkiem opuscila. Juz widze jak on pracuje za darmo i na stazach. A za co bede jadl, pil i gdzie mieszkal? Pozdrawiam tego Pana. Myslec prosze!
~Ania
A ja sie zgodze z autorem tekstu - Polska nie oferuje mlodym ludziom ani pracy ani placy porownywalnej z mozliwosciami za granica. Sama wyjechalam 4 lata temu i pracuje w bankowosci. Wielokrotnie rozwazalam powrot do Polski ale z opowiesci moich znajomych ze studiow nie mam do czego. Wszyscy sa zestresowani, przepracowani, niezadowoleni A ja sie zgodze z autorem tekstu - Polska nie oferuje mlodym ludziom ani pracy ani placy porownywalnej z mozliwosciami za granica. Sama wyjechalam 4 lata temu i pracuje w bankowosci. Wielokrotnie rozwazalam powrot do Polski ale z opowiesci moich znajomych ze studiow nie mam do czego. Wszyscy sa zestresowani, przepracowani, niezadowoleni ze swojej kariery a juz nie wspomne o zarobkach. W moim przypadku aby zarabiac tyle samo co tutaj musialabym byc w Polsce dyrektorem calej korporacji na co trzeba miec 50 lat i szerokie plecy... Smutne ale prawdziwe.
~Viking
Witam. Jestem inzynierem z kilkuletnim zawodowym stazem zagranicznym. Przyjechalem do Polski do duzego miasta aby wykorzystac wiedze, ktora zdobylem za granica. Jestem juz tu 2 miesiace i poza pojedynczymi rozmowami.....cisza. Nie chodzi mi o duze pieniadze mialem czas aby tam je zarobic, chce poprotu........pracowac. Mam nadzieje Witam. Jestem inzynierem z kilkuletnim zawodowym stazem zagranicznym. Przyjechalem do Polski do duzego miasta aby wykorzystac wiedze, ktora zdobylem za granica. Jestem juz tu 2 miesiace i poza pojedynczymi rozmowami.....cisza. Nie chodzi mi o duze pieniadze mialem czas aby tam je zarobic, chce poprotu........pracowac. Mam nadzieje ze przyjazd do kraju nie wyjdzie na marne..... Pozdrawiam Viking
~Robicho
W pełni sie zgadzam z powyższym artykułem. Mam 23 lata i jestem studentem politechniki gdańskiej i jak sobie pomyśle chwile o starych znajomych i przeszłych czasach to jeszcze bardziej uświadamim sobie ze to nigdy nie wróci biorąc pod uwage jaka rzesza moich znajomych wyjechała za chlebem dosłownie za chlebem(życie z rodzicami na W pełni sie zgadzam z powyższym artykułem. Mam 23 lata i jestem studentem politechniki gdańskiej i jak sobie pomyśle chwile o starych znajomych i przeszłych czasach to jeszcze bardziej uświadamim sobie ze to nigdy nie wróci biorąc pod uwage jaka rzesza moich znajomych wyjechała za chlebem dosłownie za chlebem(życie z rodzicami na 45m2 nie uważam za życie) głównie na wyspy. FAKT nie byli oni Alfą i Omegą i nie każdy ma warunki w domu do tego aby być dobrze pokierowanym do momentu w życiu gdy zaczynasz sobie zdawać sprawde co jest dla Ciebie najważniejsze ale system w jakim przyszło nam sie krztałcić uważam za komedie...przykład: wycofanie pochodnych z programu kształcenia w liceum to jakaś farsa...a co więcej paru moich znajomych zostało na uczelni gdyż nie mogli sobie znaleść miejsca na rynku pracy, to to co opowiadają o ludziach którzy przesiąkli nowym systemem krztałcenia( podstawówka+gimnazjum+liceum) to bez porównania o wiele bardziej uboższa masa w wiedze ludzie niż zaledwie kilka lat temu. W ramach podsumowania o siebie sie nie martwie ale widze probelmy moich rówieśników nie dziwie się że tak wielu decyduje sie na wyjazd(największe probelmy z pracą widze u absolwentów wydziału chemicznego i pokrewnych)Pozdrawiam
~nn
Bez urazy - ale po twoim pisaniu widać jakie współcześnie można uzyskać "wykrztałcenie"...
A tak w ogóle to - jak piszesz na forum to nie masz podkreślanych błędów ortograficznych (przez system) ??? U mnie są podkreślane (pomimo ,że "wykształciłem" się w lepszych czasach)....

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki