Za dolara płacono 110 jena, czyli poniżej najwyższego od dziewięciu miesięcy poziomu 111,40 jenów podczas notowań w Azji. Za euro płacono natomiast 0,8410 dolara, czyli powyżej najniższego poziomu dnia 0,8425 dolara i o jedną trzecią centa poniżej kursu na zamknięcie w piątek.
W poniedziałek Bush ogłosił swoją wygraną w wyborach prezydenckich, po tym jak sekretarz stanu Floryda zatwierdziła zwycięstwo kandydata Republikanów przewagą 537 głosów. Analitycy uważają, że zwycięstwo Busha będzie pozytywnym czynnikiem dla dolara, ponieważ jego program zakłada znaczące obniżenie podatków. Jednak demokrata Al Gore już zapowiada odwołanie się od decyzji sekretarz stanu, dlatego obecny klincz polityczny będzie trwał dalej.
"Wzrost kursu dolara ograniczył fakt, że zwycięstwo Busha zależy od decyzji sądu oraz gorsze niż przewidywano dane o handlu zagranicznym z zeszłego tygodnia" - powiedziała Francesca Fornasari z Lehman Brothers w Londynie.
"Tło polityczne nie jest dla dolara już tak korzystne jak kilka tygodni temu, a dealerzy niepokoją się o wzrost deficytu obrotów bieżących w Stanach Zjednoczonych" - dodała. "Wcześniejsze pozytywne doniesienia dotyczące Busha stawały się sygnałem do sprzedaży euro, jednak nie dzisiaj"- powiedział dealer jednego z amerykańskich banków. "Oznacza to, że rynek walutowy nie chce reagować dopóki nie otrzyma ostatecznej decyzji w sprawie wyborów"- dodał.
Wygrana Busha może być negatywnym czynnikiem dla euro, gdyż administracja Republikanów nie będzie prawdopodobnie chciała uczestniczyć w ewentualnych interwencjach w celu obrony europejskiej waluty.
Kurs euro zdołał utrzymać się powyżej 84 centów, po wypowiedziach prezesa Banku Francji Jean-Claudea Tricheta i z powodu ciągłych obaw dotyczących interwencji Europejskiego Banku Centralnego.
Podczas poniedziałkowego forum finansowego w Tokio Trichet powiedział, że silne euro leży w interesie Europy. Dodał również, że zdanie to podzielają inni ministrowie finansów strefy euro, pełniący również funkcję członków rady ECB.
Jen zdołał umocnić się dzięki 2,83-procentowej zwyżce indeksu Nikkei podczas poniedziałkowej sesji w Tokio. Japońską walutę osłabiała ostatnio niepewna sytuacja polityczna, a także wątpliwości, czy gospodarka tego kraju rzeczywiście zaczęła się odradzać.