Niskie składki skutkujące niskimi świadczeniami czy skomplikowana konstrukcja - to główny zarzut Rzecznika Finansowego do ubezpieczeń szkolnych. Eksperci tej instytucji opublikowali raport na temat takich usług.


Przedstawiciel Polskiej Izby Ubezpieczeń Marcin Tarczyński powiedział Polskiemu Radiu, że zdaniem firm ubezpieczeniowych rodzice uczniów przy wyborze ubezpieczenia najczęściej kierują się wysokością składki. Według części ubezpieczycieli najwyższa składka, jaką są w stanie zapłacić rodzice uczniów, sięga 40 do 50 złotych. Jak mówi Marcin Tarczyński z PIU, instytucje mogą stworzyć produkt, którego suma ubezpieczenia wyniesie 50 czy 100 tysięcy złotych, ale prognozuje on, że składka byłaby tak wysoka, że nie cieszyłby się on zainteresowaniem rodziców.
Powszechność stosowania obowiązku wykupienia takiej polisy przez uczniów placówek oświatowych przypisała takim umowom rangę niemal ubezpieczeń obowiązkowych w świadomości rodziców. Takie przekonanie wynika z tego, że ubezpieczenie NNW dzieci, młodzieży szkolnej i akademickiej to najbardziej masowe ubezpieczenie osobowe w Polsce od lat.
ReklamaMarcin Tarczyński wyjaśnia, że rodzice mogą dopasować ubezpieczenie do indywidualnych potrzeb. Przypomniał też, że szkolne NNW nie jest obowiązkowe, a rodzice mogą skorzystać innych ofert. Szkoła nie może zmusić rodzica do wykupienia polisy, którą sama proponuje - może też nie wykupować jej wcale.
Niekorzystne umowy ubezpieczenia szkolnego NNW
W raporcie Rzecznika Finansowego wytknięte są ubezpieczycielom m.in. niejednoznaczne zapisy, które później przesądzają o niewypłaceniu świadczenia z tytułu umowy ubezpieczenia, zbyt niskie sumy ubezpieczenia i zbyt powszechne stosowanie franszyzy - nie dość, że suma ubezpieczenia jest niska, to w warunkach ubezpieczenia uszczerbki na zdrowiu, które są wyceniane na 5-10% tej sumy, są wyłączone spod ochrony.
Największy zarzut pada jednak w kierunku konstrukcji - umowy szkolnego NNW zawierane są najczęściej na czas trwania roku szkolnego, a każdy kolejny rok (nawet w tej samej szkole i u tego samego ubezpieczyciela) objęty jest nową, a nie przedłużaną umową. RF wskazuje tu na takie sytuacje, kiedy uszczerbek na zdrowiu powstaje pod koniec jednego roku szkolnego, ale ze względu na termin ustalony przez publiczną służbę zdrowia, operacja mająca na celu jego usunięcie zostaje przeprowadzona dopiero w kolejnym roku (już pod rządem nowej umowy ubezpieczenia). Brak ciągłości skutkuje odmową realizacji roszczenia klienta. Rzecznik Finansowy ocenia, że w takich sprawach należy się zastanowić, czy tego typu zapisy nie powinny zostać uznane jako klauzule abuzywne. - Nie sposób bowiem uznać, iż tego rodzaju postanowienia spełniają kryteria kształtowania praw i obowiązków osób ubezpieczonych w sposób zgodny z dobrymi obyczajami, nie prowadząc przy tym do naruszenia ich interesów - czytamy w raporcie Rzecznika Finansowego.
Wątpliwości budzą również praktyki reklamacyjne zakładów ubezpieczeń - zgodnie z prawem, jeśli reklamacja nie zostanie rozpatrzona z ustawowym terminie, przyjmowany jest "milczący akcept". W praktyce jednak klienci zgłaszali Rzecznikowi Finansowemu, że ubezpieczyciele wysyłali odmowne decyzje (choć były słuszne i zasadne) po terminie. Instytucja wskazuje, że nawet pomimo zasadności, ale niedotrzymania terminu, roszczenia powinny zostać zrealizowane.
Dwie strony medalu
W raporcie nie brakuje także opinii, że winni są również klienci. Przede wszystkim nie są świadomi tego, z jakich ubezpieczeń korzystają i jakie są warunki umów tych ubezpieczeń. Wskazywane są także przypadki "kreatywnego" opisu zdarzenia w taki sposób, żeby wyłudzić wypłatę świadczenia, co kwalifikuje się już do kategorii oszustwa ubezpieczeniowego.
Często dochodzi również do słusznych rozstrzygnięć odmownych w wyniku nie przedstawienia wymaganej dokumentacji medycznej potwierdzającej urazy lub powstania urazów wskutek przemęczenia organizmu lub stanów chorobowych, które w sposób jednoznaczny są wyłączone z ochrony polisy NNW. Jako spektakularny przypadek Rzecznik Finansowy wskazuje jedno ze zgłoszeń, w którym ubezpieczony doznał złamania dwóch żeber - uszczerbek powstał jednak w nocy, wskutek silnego kaszlu wywołanego stanem chorobowym nieujętym w umowie ubezpieczeniowej.
Rzecznik Finansowy Aleksandra Wiktorow zaapelowała do branży o przegląd ofert i skonstruowanie nowych i bardziej przyjaznych dla uczniów oraz rodziców ubezpieczeń szkolnych.
Szacunki Ministerstwa Edukacji pokazują, że podczas poprzedniego roku szkolnego w placówkach oświatowych odnotowano ponad 65 tysięcy mniej lub bardziej poważnych wypadków.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR) Karol Tokarczyk/dyd/Bankier.pl/Mateusz Gawin