

– Będziemy domagali się informacji na temat zapewnienia przez państwo bezpieczeństwa poruszającym się po autostradach płatnych w wakacje i weekendy, ponieważ być może trzeba będzie wysyłać komunikaty do kierowców: objeżdżajcie te drogi, bo ugrzęźniecie w korkach w upale – zapowiada poseł PiS Andrzej Adamczyk.

Poseł
obawia się, że przy wprowadzaniu jednolitego systemu opłat za przejazd
autostradami będziemy mieć do czynienia z podobną sytuacją jak przy
uruchamianiu systemu viaTOLL, który „przez ignorancję resortu
odpowiedzialnego za transport” zaczął działać z około półtorarocznym
opóźnieniem. – Na posiedzeniu sejmowej Podkomisji Stałej ds. Transportu
Drogowego i Drogownictwa koncesjonariusze podziękowali posłom za
stworzenie płaszczyzny debaty publicznej na temat jednolitego systemu
poboru opłat. Znaczy to, że nikt z nikim na ten temat nie rozmawia –
mówi poseł Adamczyk.
Dlatego jego ugrupowanie będzie wzywać rząd
do informacji na temat zabezpieczenia interesów wszystkich
poruszających się po autostradach płatnych w Polsce w czasie urlopowym i
weekendowym, ale nie tylko. – Na A4 przy wjeździe od strony Krakowa
czasami korek ma 2-3 km długości i niekoniecznie latem. To tym bardziej
oburzające, że na A4 między Krakowem a Katowicami opłata jest jedną z
najwyższych w Europie – twierdzi poseł.
Według niego jeżeli
koncesjonariusz wybudował i administruje odcinkiem autostrady, to musi
zapewnić płynny przejazd. Państwo za pieniądze podatników nie powinno go
odciążać, tylko egzekwować warunki zawartych z nim umów. Jeżeli w nich
nie ma odpowiednich zapisów, to musi wziąć na siebie skutki tego
niedopatrzenia i doprowadzić – już niestety za pieniądze z budżetu
państwa – do tego, aby ten przejazd był płynny. Jednak, jak zastrzega
poseł, nie może być tak, by kolejny raz wybiórczo traktować kierowców i
jednym umilać życie, otwierając bramki, a innym w tym samym czasie kazać
stać w zatorach.
– Gdy latem ubiegłego roku otwarto na A1
bramki, Donald Tusk i minister infrastruktury chwalili się tym, że
kierowcy mogą płynnie jechać. Tymczasem ja czekałem 46 minut w korku na
wysokości Mysłowic przy wjeździe na odcinek płatny A4. Zostaliśmy
potraktowani jak obywatele gorszej kategorii – twierdzi Andrzej
Adamczyk.
Udrażnianie tylko jednej autostrady, gdy inna jest
nieprzejezdna uznaje za skandaliczne postępowanie. Dlatego będzie się
domagał informacji, co rząd zrobił, aby m.in. taka sytuacja się nie
powtórzyła. – Być może trzeba wysyłać komunikaty do kierowców:
objeżdżajcie płatne odcinki autostrad, bo ugrzęźniecie w korkach w upale
– proponuje parlamentarzysta. – Państwo ma zapewnić bezpieczny
transport drogowy, a tymczasem przeniosło część tej odpowiedzialności na
koncesjonariuszy, ale teraz nie może umyć rąk jak Piłat i wystawić
uczestników ruchu na pastwę losu.
Grażyna Kuryłło