Rozmowa z Maciejem Trybuchowskim, prezesem Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych w Warszawie.


Czy obecność państwo jest za silnie obecne w polskiej gospodarce, zwłaszcza na rynku kapitałowym?
Rzeczywiście, mamy dużo państwa w gospodarce. Na rynku kapitałowym tę obecność można zaobserwować w czterech obszarach. Po pierwsze w sferze nadzoru i regulacji, gdzie państwo jest niezbędne jako administrator zarządzania nadzorem nad rynkiem. Państwo jest również właścicielem infrastruktury transakcyjnej i posttransakcyjnej tzn. Giełdy Papierów Wartościowych i Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych. Tak powinno pozostać, ze względu na rolę infrastrukturalną, którą pełnią te spółki. Państwo jest także aktywnym uczestnikiem rynku kapitałowego, czyli emitentem długu, który w istotny sposób wpływa na rynek kapitałowy. I wreszcie, państwo jest współwłaścicielem spółek - szczególnie tych największych, notowanych na GPW, które tworzą zarówno indeks warszawskiej giełdy, jak i mają duży udział w produkcie krajowym brutto. Tu można sobie zadać pytanie, czy jest miejsce na to, żeby państwo niejako przesunęło, czyli o kwestię dezinwestycji państwa jako właściciela.
I jak pan odpowiedziałby na to pytanie?
Moim zdaniem sposobem na to, żeby zmniejszyć udział państwa w spółkach, szczególnie tych, które są uznawane za strategiczne, albo są bardzo duże, może być ich prywatyzacja, ale przeprowadzona z udziałem społeczeństwa. Mam na myśli skierowanie tej własności w ręce polskich obywateli, najlepiej w formie otwartych funduszy emerytalnych, które również powinny zostać sprywatyzowane. Należy uznać te aktywa za prywatny kapitał każdego obywatela, który jest istotny jako gwarancja emerytalna - trudno jest wyobrazić sobie przyszłych emerytów bez zabezpieczenia w formie kapitałowej. Jednym słowem, ta prywatyzacja przestałaby być tak straszna, jak dziś się o niej powszechnie mniema, bo byłaby tak naprawdę uspołecznieniem własności w celach możliwości finansowania świadczeń należnych po zakończeniu działalności zawodowej. To brzmi dobrze i jest prawdziwe.
Udział państwa w rynku kapitałowym to jedno. Odrębna dyskusja dotyczy zbyt dużej roli, którą w finansowaniu polskich inwestycji ma sektor bankowy, w porównaniu do rynku kapitałowego. Co zrobić żeby odwrócić te proporcje?
Faktycznie nasza gospodarka jest zdominowana w zakresie finansowania przez system bankowy. To zresztą jest cechą charakterystyczną gospodarek Unii Europejskiej.
Oczywiście rola rynku kapitałowego w Polsce, mierzona kapitalizacją spółek na giełdzie w stosunku do PKB, czy kapitalizacją oszczędności w funduszach inwestycyjnych w stosunku do PKB, jest jeszcze mniejsza niż przeciętnie w innych krajach europejskich. Prym w inwestycjach wiedzie rynek bankowy, który jest sprawny i silny. Natomiast faktem jest, że banki nie sfinansują wszystkich wyzwań, które stoją przed polską gospodarką. Myślę o transformacji energetycznej, myślę również o finansowaniu odbudowy Ukrainy po jej zwycięstwie w wojnie. Tutaj jest potencjał, jest pole do wzrostu znaczenia roli rynku kapitałowego, jeśli tylko zostanie spełnionych kilka warunków. Jednym z nich, według mnie, jest stworzenie silnej bazy inwestorów instytucjonalnych w oparciu o prywatne fundusze emerytalne.
Mamy nowego ministra finansów, który jednocześnie wywodzi się z rynku kapitałowego, jest licencjonowanym analitykiem CFA. Można przyjąć za pewnik, że czuje i rozumie ten rynek oraz wszelkie korzyści, które płyną z niego dla gospodarki. Czy rząd powinien sformułować nową strategię rozwoju polskiego rynku kapitałowego?
Uważam, że jedyną strategią, jaka powinna być dzisiaj stworzona jest nie strategia rynku kapitałowego, tylko strategia państwa. A konkretnie - strategia państwa i polskiej gospodarki z wykorzystaniem rynku kapitałowego. Jeżeli rynek kapitałowy w Polsce nie będzie wpisany w istotne procesy gospodarcze czy społeczne, takie jak zabezpieczenie emerytalne, finansowanie transformacji energetycznej itp., to żadna strategia, która powstanie żeby rynek rósł w siłę, a jego uczestnikom żyło się dobrze, nie ma najmniejszego sensu.
Tymczasem toczą się prace nad zniesieniem, oczywiście do określonego limitu, podatku Belki. Myśli pan, że to jest kluczowe, ważne i tchnie nowego ducha w polski rynek kapitałowy, w polską giełdę?
Nie sądzę żeby to było kluczowe, ale uważam, że jest istotne. Pokazuje, że rządzący mają intencję, aby w jakiś sposób kanalizować oszczędności i przemieniać je, niejako na rynku kapitałowym, w polski majątek. To jest czytelny sygnał, że w Polsce stawia się na rynek kapitałowy. Z tego punktu widzenia to jest ważne, natomiast nie jest to przełomowe.