

Przybywa Polaków spodziewających się dalszego wzrostu inflacji, a w obniżki cen nie wierzy natomiast już niemal nikt. W następnych miesiącach oczekiwania inflacyjne nieco ograniczyć mogą działania rządu i RPP.
Inflacja jest i pozostaje ekonomicznym wrogiem publicznym numer jeden w Polsce. Chociaż do samego faktu wejścia w okres silnego wzrostu cen Polacy zdają się przyzwyczajać – świadczy o tym spadek liczby wyszukiwani hasła „inflacja” w Google – to same oczekiwania inflacyjne dotyczące najbliższych miesięcy ponownie silnie wzrosły.
Jak wynika z najnowszej publikacji Głównego Urzędu Statystycznego, będący składową indeksu koniunktury konsumenckiej (pisaliśmy o nim tutaj, dziś prezentujemy bardziej szczegółowe dane) wskaźnik oczekiwań inflacyjnych Polaków przyjął w listopadzie wartość 45,2 pkt, co stanowi wyraźny wzrost względem października (41,2 pkt) oraz września (34,33 pkt).
Jest to jednocześnie najwyższy poziom wskaźnika od maja 2020 r., gdy na fali pandemicznych obaw odnotowano 49,2 pkt. Jeszcze większe obawy o wzrost cen ankietowani mieli w kwietniu 2020 r. (54,70 pkt.). Szkopuł w tym, że obecnie inflacja wynosi blisko 7 proc., a w omawianych kwietniu i maju 2020 r. wynosiła odpowiednio 3,4 proc. i 2,9 proc. po wyhamowaniu z notowanych w pierwszym kwartale średnio 4,5 proc.


Krajowe dane o oczekiwaniach inflacyjnych – czyli przewidywanej zmianie cen konsumpcyjnych w ciągu najbliższych 12 miesięcy – publikowane są w biuletynie statystycznym GUS-u. Publicznie dostępny jest tylko główny odczyt, po szczegółowe dane poprosić musieliśmy obsługę prasową urzędu. Dane do nowego raportu zbierane były od 2 do 12 listopada (przepytano łącznie 1087 osoby).
Jak to się właściwie liczy?
Ankietowani przez GUS konsumenci mają możliwość zaznaczenia jednej z sześciu odpowiedzi na pytanie o zmianę cen konsumenckich (towarów i usług konsumpcyjnych) w ciągu najbliższych 12 miesięcy. Oto te odpowiedzi:
• 1. Nastąpi szybszy wzrost
• 2. Nastąpi wzrost w podobnym tempie
• 3. Będą wzrastały wolniej
• 4. Pozostaną mniej więcej na tym samym poziomie
• 5. Nastąpi spadek
• 6. Nie wiem
Wskaźnik oczekiwań inflacyjnych oblicza się w następujący sposób – bierzemy odsetek odpowiedzi 1., dodajemy do nich połowę odpowiedzi 2., odejmujemy połowę odpowiedzi 4. oraz wszystkie odpowiedzi 5. Innymi słowy, odpowiedzi „nastąpi szybszy wzrost cen” oraz „nastąpi spadek cen” mają wagę 1, zaś odpowiedzi „nastąpi wzrost cen podobnym tempie” oraz „ceny pozostaną mniej więcej na tym samym poziomie” mają wagę 0,5.
Wnikliwy czytelnik zauważy, że w tak nakreślonym równaniu pomijane są dwie odpowiedzi. O ile pominięcie odpowiedzi 6. („Nie wiem”) łatwo uzasadnić, o tyle większy problem pojawia się w przypadku odpowiedzi 3. („ceny będą wzrastały wolniej”). Pominięcie tej grupy osób nie bierze pod uwagę wszystkich tych, którzy sądzą, że inflacja nadal będzie występowała (a więc oczekiwania inflacyjne jak najbardziej mają), jednak uważają, że nie będzie tak silna jak obecnie.
Rozbicie najnowszego, listopadowego odczytu (45,2 pkt) na części składowe pokazuje, że wyraźnie wzrósł odsetek osób oczekujących szybszego wzrostu cen (z 18,5 proc. do 21,2 proc.). Grupa osób deklarująca wzrost w podobnym (czyli i tak bardzo wysokim) tempie stabilnie kształtuje się w okolicach 56 proc.
Oczekiwania inflacyjne Polaków w ostatnich 3 miesiącach | |||
---|---|---|---|
Odpowiedź | Odsetek ankietowanych | ||
Wrzesień | Październik | Listopad | |
nastąpi szybszy wzrost cen | 13,11 | 18,49 | 21,17 |
nastąpi wzrost cen w podobnym tempie | 56,25 | 55,57 | 55,84 |
ceny będą wzrastały wolniej | 9,62 | 10,11 | 9,01 |
ceny pozostaną mniej więcej na takim samym poziomie | 12,94 | 9,52 | 7,7 |
nastąpi spadek cen | 0,44 | 0,29 | 0 |
nie wiem | 7,64 | 6,01 | 6,29 |
Źródło: GUS |
Pomijana we wskaźniku grupa osób wierząca w niższy wzrost cen (do czego jest duża przestrzeń przy blisko 7-procentowej inflacji, choć zdaniem ekonomistów jeszcze nie osiągnęliśmy jej szczytów) obejmuje 9 proc. badanych. 7,7 proc. pytanych oczekuje, że ceny pozostaną na mniej więcej stabilnym poziomie, z kolei 6,3 proc. osób nie ma zdania. W kategorii „nastąpi spadek cen” GUS wpisał natomiast… okrągłe zero. Ważna uwaga – wyniki nie sumują się perfekcyjnie do 100 proc. ze względu na zaokrąglenia.


Kolejne dane GUS-u o nastrojach konsumentów zbierane będą w pierwszej połowie listopada, wyniki poznamy dopiero pod koniec miesiąca. Nieco wcześniej, bo już w najbliższy poniedziałek (29.11), Komisja Europejska przedstawi dane o koniunkturze konsumenckiej, w których również znajdziemy informacje dotyczące oczekiwań inflacyjnych w Polsce.
Za badaniem stoi Dyrekcja Generalna ds. Gospodarczych i Finansowych (DG EcFin) Komisji Europejskiej, która publikuje zharmonizowany Wskaźnik Nastrojów Gospodarczych (Economic Sentiment Indicator - ESI). Unijny wskaźnik powstaje w oparciu o ankiety przeprowadzane przez firmę GfK Polonia i różni się od danych GUS-u (chociaż również opracowywany jest w pierwszej połowie miesiąca na ponad 1000 osobach). Więcej na ten temat pisaliśmy w artykule „Rośnie strach przed inflacją. Polska w czołówce UE” opisującym raport za październik.
Rząd-inflacja-RPP
Publikacja najnowszych danych o oczekiwaniach inflacyjnych Polaków zbiega się z ogłoszeniem przez rząd założeń „tarczy antyinflacyjnej”. Więcej na ten temat piszemy w artykule „Premier przedstawił tarczę antyinflacyjną. Obniżka akcyzy, VAT-u i podatku”.
O tym, czy działania Rady Ministrów obniżyły oczekiwania inflacyjne w kraju przekonamy się za miesiąc – kolejna seria badań ankietowych odbywać się będzie w pierwszej połowie grudnia, czyli tuż przed szczytem świątecznych zakupów. Do tego czasu czekają nas przynajmniej dwa wydarzenia, które mogą mieć silny wpływ na to, co Polacy sądzą o inflacji.
Po pierwsze, we wtorek 30 listopada poznamy wstępny odczyt inflacji konsumenckiej za kończący się miesiąc. Zdaniem ekonomistów najprawdopodobniej przekroczony zostanie poziom 7 proc. w ujęciu rocznym. Finalne potwierdzenie danych o listopadowej inflacji znajdziemy w raporcie GUS-u, który opublikowany zostanie dopiero w połowie grudnia.
Po drugie, w środę 8 grudnia po raz ostatni w tym roku zbierze się Rada Polityki Pieniężnej. Rynek oczekuje, że na grudniowym posiedzeniu stopa referencyjna NBP wzrośnie przynajmniej z 1,25 proc. do 1,75 proc. Nie można wykluczyć, że skala ruchu w górę będzie większa – w październiku i listopadzie władze monetarne zaskoczyły rynek skalą działania. Z tego samego powodu nie da się jednak całkowicie zdjąć ze stołu scenariusza, w którym RPP rozczaruje inwestorów zbyt łagodnym posunięciem.