Najważniejszym wydarzeniem tygodnia jest comiesięczny raport Departamentu Pracy o sytuacji zatrudnieniowej w Stanach Zjednoczonych. Zgodnie z prognozami bezrobocie pozostanie na wysokości 9,1 proc. Z kolei zatrudnienie w sektorze prywatnym wzrośnie o 105 tys., a w sektorze pozarolniczym o 75 tys.
Dane z rynku pracy mają duże znaczenie dla Rezerwy Federalnej. Jeżeli publikacja rozczaruje, można oczekiwać nerwowej reakcji rynków. Jednak w perspektywie pogorszenie sytuacji gospodarczej oznacza wzrost szansy na działania Fed zmierzające do wsparcia gasnącego ożywienia. Taki scenariusz jest oczekiwany przez rynek i powinien przynieść wzrost cen surowców.
Mimo to około 13.40 ropa naftowa Crude taniała na nowojorskiej giełdzie NYMEX o 0,7 proc. do 88,14 dolarów. Na londyńskiej giełdzie ICE Futures Europe surowiec marki Brent taniał 0,3 proc. do 113,83 dolarów.
Presję na przecenę ropy naftowej wywierają ponadto raport pokazujące wzrost zapasów w amerykańskich magazynach. Departament Energii poinformował o wzroście rezerw o 5,3 mln baryłek, a Amerykański Instytut Paliw oszacował wzrost na 5,1 mln baryłek. Raporty odzwierciedlają spadek zapotrzebowania wynikający ze znacznego pogorszenia koniunktury.
Negatywnym czynnik dla cen stanowią ponadto raporty gospodarcze. Chociaż ostatnie dane ze Stanów Zjednoczonych wypadają nieznacznie lepiej od oczekiwań, to trudno uznać, że oznaczają diametralną zmianę obrazu gospodarki. Ożywienie jest coraz słabsze i nic nie wskazuje na odwrócenie niepomyślnych tendencji. Podobnie sytuacja wygląda w Unii Europejskiej oraz Chinach.
P.L.
Źródło:
