Cena kontraktu na baryłkę ropy WTI po raz pierwszy od ponad trzech miesięcy przekroczyła poziom 50 dolarów. Umacnianie się surowca trwa od połowy września.


Jeszcze 16 września baryłkę ropy WTI wyceniano na mniej niż 43 dolary, dziś jednak należy za nią zapłacić 50,25 dolarów. Podobny trend można dostrzec na notowaniach ropy brent. Tutaj baryłka podrożała w omawianym okresie z poziomu 46 dolarów do 52,38 dolarów.
Wzrosty rozpoczęły się wraz z pojawieniem się obaw dotyczących możliwego porozumienia eksporterów "czarnego złota". Znalazły one potwierdzenie w rzeczywistości. W ubiegłym tygodniu członkowie OPEC, a więc kartelu zrzeszającego producentów ropy naftowej, wstępnie zgodzili się na obcięcie dziennego limitu wydobycia surowca do 32,5 mln baryłek. To pierwsza tego typu decyzja od 8 lat.
Same liczby nie są jednak aż tak istotne, ponieważ limity OPEC w praktyce często bywają czysto papierowymi i kraje nagminnie je łamią. Warto jednak zauważyć, że Arabia Saudyjska za pomocą tego porozumienia wysłała w świat jasny sygnał, że jest gotowa odejść od polityki „pompuj, ile się da” na rzecz znanego od lat modelu zarządzania cenami poprzez kontrolę wydobycia. Algierskie porozumienie dało więc ropie wyraźne wsparcie i trend wzrostowy w kolejnych dniach był kontynuowany.
Mimo porozumienia analitycy Goldman Sachs i tak prognozują, że na rynkach ropy w 2017 roku utrzyma się nadpodaż. Ich przewidywania zakładają, że cena baryłki zatrzyma się na poziomie 55 dolarów, ponieważ amerykańscy producenci "powracają do gry" i uruchamiają coraz więcej odwiertów. Warto przypomnieć, że w ostatnich latach to właśnie rozwój taniego wydobycia w USA w dużej mierze przyczynił się do mocnej przeceny ropy.
Analiza Goldmana daje nadzieję, że uda się uniknąć dużych podwyżek na stacjach benzynowych. Na ceny paliw w Polsce wpływ ma jednak jeszcze kilka innych czynników w tym przede wszystkim kurs USD/PLN. Tutaj w ostatnich dniach dominuje trend boczny, jednak ewentualne osłabienie się złotego, nawet przy niewielkich zmianach na ropie, może negatywnie wpłynąć na ceny paliw w Polsce.