
[Aktualizacja] Po raz pierwszy od ośmiu lat kraje tworzące naftowy kartel zgodziły się obniżyć limit wydobycia surowca. Cena ropy naftowej podskoczyła o ponad 5%.
Choć o możliwym ograniczeniu podaży ze strony państw OPEC spekulowano już od sierpnia, to sama decyzja była jednak lekkim zaskoczeniem. W ostatnich dniach wydawało się, że opór Iranu sprawi, że jak zwykle wszystko rozejdzie się po kościach.
Jednakże po spotkaniu w Algierze OPEC wstępnie uzgodnił obniżkę oficjalnego dziennego limitu wydobycia do 32,5 mln baryłek – podała agencja Bloomberg, powołując się na nieoficjalne informacje. To o ok. 750 tys. mniej (niektóre źródła podają, że o 1,2 mln brk mniej) niż faktyczna produkcja w sierpniu. Przez ostatnie lata wiele krajów kartelu regularnie przekraczało ustalone limity, nic sobie nie robiąc z zawartych porozumień. Szczegóły porozumienia (w tym przede wszystkim limity dla poszczególnych krajów) mają zostać ogłoszone 30 listopada, po oficjalnym spotkaniu OPEC w Wiedniu.

Reakcja rynku byłą dość gwałtowna. Notowania nowojorskich kontraktów na ropę Crude wzrosły o 4,07%, do 46,76 USD o godzinie 21:40. Surowiec marki Brent kosztował 48,87 USD za baryłkę, czyli o 4,5% więcej niż we wtorek.
Zdaniem analityków faktycznie uzyskana wielkość ograniczenia podaży będzie miała znaczenie drugorzędne – świat i tak boryka się ze sporą nadprodukcją „czarnego złota”. To, co się naprawdę liczy, to fakt, że Arabia Saudyjska odeszła od polityki „pompuj, ile się da” na rzecz znanego od lat modelu zarządzania cenami poprzez kontrolę wydobycia.
Taka zmiana może (ale nie musi!) sygnalizować, że najwięksi producenci ropy kończą wojnę cenową, w ramach której Saudyjczycy, zwiększając produkcję, chcieli zdobyć nowe rynki zbytu i wyciąć z rynku producentów o najwyższych kosztach – przede wszystkim Amerykanów (łupki) i Kanadyjczyków (piaski bitumiczne).
Tymczasem w środę w USA podano cotygodniowy raport o stanie zapasów paliw.
Zapasy ropy naftowej w USA spadły w ubiegłym tygodniu o 1,88 mln baryłek, czyli 0,4 proc., do 502,7 mln baryłek - poinformował amerykański Departament Energii (DoE).
Rezerwy paliw destylowanych, w tym oleju opałowego, spadły o 1,91 mln baryłek, czyli 1,2 proc. do 163,07 mln baryłek - podał DoE.
DoE podał też, że zapasy benzyny wzrosły w tym czasie o 2,03 mln baryłek, czyli o 0,9 proc., do 227,18 mln baryłek.
W środę ropa na NYMEX w Nowym Jorku zdrożała o 2,38 USD, czyli 5,3 proc. do 47,05 USD za baryłkę.
W tym kwartale średnia cena ropy w USA wyniosła 44,90 USD za baryłkę.
Baryłka ropy West Texas Intermediate w dostawach na listopad na giełdzie paliw NYMEX w Nowym Jorku jest wyceniana po 46,99 USD, po zniżce o 6 centów.
Brent w dostawach na listopad na giełdzie paliw ICE Futures Europe w Londynie tanieje o 19 centów do 48,50 USD za baryłkę.
