Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz nie przeprosi za wypowiedz dla niemieckich mediów, że "wydarzenia w Polsce mają charakter zamachu stanu". Nie krytykowałem Polaków, krytykowałem rząd, a to jest różnica - powiedział dziennikarzom, poproszony o komentarz Schulz.
Przeprosin zażądała premier Beata Szydło. Zdaniem przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, sytuacja w Polsce jest bardzo kontrowersyjna. - Tysiące demonstrantów wyszło na ulicę protestować przeciwko metodom działania rządu. Sadzę, że moje obawy podziela wielu Polaków - powiedział Schulz.
Zdania eurodeputowanych są podzielone. Poseł Tadeusz Zwiefka z PO i Janusz Zemke z SLD uważają, że słowa Schulza, choć zbyt daleko idące, wyrażały troskę o to, co się dzieje w Polsce. Wyjaśnienie i komentarz do tego, co przewodniczący miał na myśli, przedstawił wczoraj jego rzecznik prasowy - mówią posłowie.
Zdaniem posła Ryszarda Czarneckiego z Prawa i Sprawiedliwości, wypowiedź była nie do przyjęcia. - Zwykłe kłamstwo - stwierdził. Podkreślił, że w polityce międzynarodowej także obowiązują dobre obyczaje, dlatego przewodniczący Schulz powinien za te słowa przeprosić.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Andrzej Geber/Strasburg/mg/ab

























































