REKLAMA
TYLKO U NAS

Przewalutowanie kredytów we frankach skończyłoby się katastrofą

Michał Kisiel2013-10-04 09:32analityk Bankier.pl
publikacja
2013-10-04 09:32

Niewypłacalność kilku banków, konieczność dokapitalizowania sektora przez państwo, spowolnienie akcji kredytowej i być może recesja – takie mogłoby przynieść przewalutowanie kredytów we frankach po kursie z dnia ich udzielenia. Specjalny raport nadzoru wskazuje wszystkie pułapki ewentualnych populistycznych decyzji.

Wydarzenia na Węgrzech i decyzje sądów w Hiszpanii i Chorwacji pobudziły nadzieje części polskich kredytobiorców, spłacających kredyty we frankach. Politycy opozycji wyczuli nastroje i podchwycili temat. Zaczęli napomykać o wprowadzeniu podobnych rozwiązań w Polsce.

Dla posiadaczy zobowiązań walutowych możliwość zmiany waluty po kursie korzystniejszym od dzisiejszego mogłaby się okazać bardzo korzystna. Dziś spłacają oni raty, które nie są znacząco wyższe od złotowych (a w wielu przypadkach niższe), ale wysoki dług wyrażony w złotych przywiązuje ich do kupionej nieruchomości. W badaniu Bankier.pl „Życie z frankiem – diagnoza” 40 proc. kredytobiorców miało dziś do spłaty więcej niż wartość ich mieszkania.

Banki nie zarobiły dzięki osłabieniu złotego

Komisja Nadzoru Finansowego opublikowała właśnie raport szacujący skutki realizacji postulowanego przez niektórych scenariusza – umożliwienia kredytobiorcom przewalutowania kredytów na złote po kursie z dnia zaciągnięcia zobowiązania. Eksperci KNF zwracają uwagę, że wbrew powszechnie panującemu przekonaniu banki nie osiągają zysków dzięki osłabieniu polskiego złotego względem franka. Wraz z osłabieniem lokalnej waluty równolegle rosną zobowiązania banków wobec deponentów i kontrahentów transakcji, które pozwoliły sfinansować akcję kredytową we frankach. To równoważy wzrost należności od kredytobiorców.

Przewalutowanie kredytów we frankach skończyłoby się katastrofą
Źródło: Hemera/Thinkstock

W raporcie podkreślono także, że takie rozwiązanie byłoby niesprawiedliwe, powodując nierówne traktowanie kredytobiorców. Wybierający ryzykowne kredyty walutowe odnosili korzyści, a w razie niekorzystnej zmiany warunków mieliby być chronieni przez państwo. Takiej pomocy nie otrzymaliby ci, którzy wybrali kredyty w złotych lub powstrzymali się od zaciągania kredytów.

40 mld zł strat i niewypłacalność

Z przeprowadzonych przez KNF symulacji wynika, że realizacja postulatów spowodowałaby radykalną zmianę sytuacji w polskim sektorze bankowym. Banki musiałyby zaabsorbować około 40-50 mld zł strat, wymazując zyski z ostatnich kilku lat. W siedmiu bankach współczynnik wypłacalności spadłby poniżej wymaganego minimum, czyli 8 proc. W trzech instytucjach straty pochłonęłyby cały kapitał, powodując niewypłacalność. Łączny wynik sektora bankowego w Polsce zmieniłby się z +8,1 mld zł (w czerwcu 2013 r.) na -36 mld zł.

Finansowe tsunami uderzyłoby w banki w różnym stopniu. Straty poszczególnych instytucji wynosiłyby od 0,1 mld zł do niemal 7 mld zł. Uszczuplenie kapitałów własnych, którymi należałoby pokryć stratę, spowodowałoby spadek funduszy własnych sektora o 31%. Współczynnik wypłacalności liczony dla całego sektora zmniejszyłby się do 11,3% (z dzisiejszych 15,2%). Efekt byłby widoczny mimo, że na kredyty w złotych banki muszą rezerwować mniej własnych środków.

Państwo wezwane na ratunek

W następnym kroku, zdaniem ekspertów KNF, aby nie dopuścić do kryzysu finansowego, niezbędne byłoby dokapitalizowanie banków. W wersji „oszczędnej” (do osiągnięcia współczynnika wypłacalności na minimalnym poziomie) oznaczałoby to wydatek 12 mld zł. Niektóre banki nie byłyby w stanie pozyskać środków od właścicieli lub rynku i z pomocą przyjść musiałby Bankowy Fundusz Gwarancyjny lub środki publiczne.

W najgorszym scenariuszu takie rozwiązanie dodatkowo zachwiałoby finansami publicznymi i spowodowało długoterminowe skutki w postaci obniżenia ratingów Polski i pogorszenia sytuacji gospodarczej. Zostałoby naruszone zaufanie do stabilności polskiego systemu finansowego.

Czarnowidztwo czy realizm?

Prognozy KNF pokazują konsekwencje scenariusza, który ma małe szanse realizacji. Pomysł przewalutowania kredytów we frankach zapewne nie zostanie zrealizowany. Nie oznacza to jednak, że od problemów kredytobiorców należy się odwrócić plecami. Brakuje chociażby mechanizmów, które wsparłyby osoby mające problemy w spłacie zobowiązania. Przymusowe przewalutowanie zagrożonego kredytu po dzisiejszym kursie powoduje, że dłużnik-frankowiec zostaje dodatkowo przygnieciony olbrzymim zobowiązaniem. Ten problem dotyczy na razie pojedynczych przypadków, ale będzie narastał z biegiem lat. Zamiast pobudzać emocje populistycznymi pomysłami, politycy mogliby się skoncentrować chociażby na naprawie ustawy o upadłości konsumenckiej.

Michał Kisiel, analityk Bankier.pl

m.kisiel@bankier.pl

Źródło:
Michał Kisiel
Michał Kisiel
analityk Bankier.pl

Specjalizuje się w zagadnieniach związanych z psychologią finansów, analizuje, jak płacą i zadłużają się Polacy. Doktor nauk ekonomicznych, zwolennik idei społeczeństwa bez gotówki. Pomysłodawca finansowego eksperymentu "2 tygodnie bez portfela", w ramach którego banknoty i karty płatnicze zamienił na smartfona. Telefon: 501 820 788

Tematy
Najlepsze konta premium – wrzesień 2025 r.
Najlepsze konta premium – wrzesień 2025 r.
Advertisement

Komentarze (71)

dodaj komentarz
~obserwator2
Panie Michale Kisiel, Panu źle z oczu patrzy pomimo naciąganego uśmiechu Oj będzie się Pan smażył....Przecież Pan wie, że banki nie miły franków ale pożyczały złotówki przeliczając je teraz sztucznie celem WYMUSZENIA czyt. WYŁUDZENIA większej raty i całkowitej kwoty do spłaty. To podpada pod prokuraturę.
~Frankowicz
"Niewypłacalność kilku banków, konieczność dokapitalizowania sektora przez państwo, spowolnienie akcji kredytowej i być może recesja – takie mogłoby przynieść przewalutowanie kredytów we frankach po kursie z dnia ich udzielenia"

Proszę o wytłumaczenie laikowi przyczynę tej sytuacji? Przecież "kredyty we frankach"
"Niewypłacalność kilku banków, konieczność dokapitalizowania sektora przez państwo, spowolnienie akcji kredytowej i być może recesja – takie mogłoby przynieść przewalutowanie kredytów we frankach po kursie z dnia ich udzielenia"

Proszę o wytłumaczenie laikowi przyczynę tej sytuacji? Przecież "kredyty we frankach" to są zwykłe kredyty złotówkowe. Do wprowadzenia takiego kredytu do obiegu bank nie musiał dysponować żadnymi walutami obcymi. Kurs franka i LIBOR było tylko indeksami na papierze.

Po "przewalutowaniu" kredytu po kursie z dnia wzięcia kredytu i pokryciu przez kredytobiorcę ew. różnicy, okaże się że bank zarobi na tym kredycie dokładnie tyle jak na kredycie złotówkowym. I będzie zarabiał dalej jak na kredycie złotówkowym.

Skąd w takim razie te wielkie straty i niewypłacalność?
~jojo
Markust,
zgadzam się z twoim przedmówcą :) Natomiast zastawiam się dlaczego prezes banku w którym pracuje na pytanie dlaczego nie udzielamy kredytów walutowych odpowiedział cyt. "Kredyt najlepiej brać w walucie w której zarabiamy." :)

Mój Bank nie udzielił ani jednego kredytu walutowego :)

Wiem, że trudno
Markust,
zgadzam się z twoim przedmówcą :) Natomiast zastawiam się dlaczego prezes banku w którym pracuje na pytanie dlaczego nie udzielamy kredytów walutowych odpowiedział cyt. "Kredyt najlepiej brać w walucie w której zarabiamy." :)

Mój Bank nie udzielił ani jednego kredytu walutowego :)

Wiem, że trudno się pogodzić z dokonanym wyborem. W naszej naturze jest tłumaczenie sobie, że wybór jakiego dokonałem był najkorzystniejszy.

Głowa do góry jeszcze tylko 30 lat spłacania.

Pozdrawiam wszystkich kredytobiorców.
~Krecik
Nikt nikogo nie okłamywał przyznając kredyt w obcej walucie. Każdy kto podpisywał umowę wiedział o ryzyku jakie niesie kurs waluty ponieważ na co dzień się z tym spotyka widząc kursy walut np. w kantorze.

Niewolnikiem waluty stajemy tuż po podpisaniu umowy np.:

Ja wziąłem kredyt 50 000 EURO po kursie kupna 4,29 PLN.
Nikt nikogo nie okłamywał przyznając kredyt w obcej walucie. Każdy kto podpisywał umowę wiedział o ryzyku jakie niesie kurs waluty ponieważ na co dzień się z tym spotyka widząc kursy walut np. w kantorze.

Niewolnikiem waluty stajemy tuż po podpisaniu umowy np.:

Ja wziąłem kredyt 50 000 EURO po kursie kupna 4,29 PLN. jeżeli na drugi dzień chciałbym przewalutować kredyt to wyłącznie po kursie sprzedaży 4,45 PLN.

Rachunek jest prosty - już drugiego dnia gdybym chciał przewalutować kredyt musiałbym oddać do banku 7500,00 PLN plus koszty przewalutowania 4% od kwoty kredytu czyli 2000,0 PLN co daje razem 9500,00 PLN.

Więc nawet jeżeli na drugi dzień po zaciągnięciu kredytu otrzeźwiejesz, zasady na które się zgodziłeś dzień wcześniej od razu odpychają Cię od myśli straty.

Wówczas pojawia się myśl jak waluta spadnie to kredyt przewalutuje. I co wpadamy w koło na które bank tylko czeka.

Przecież jak cena waluty spada to i spada kwota raty, wiec byłbyś frajerem gdybyś teraz przewalutował przecież to czysty biznes i tak jest tanio bo rata jest niska wiec po co ponosić dodatkowe koszty. Poczekam.
I tak czekam i czekam a tu nagle Waluta idzie. I co wówczas robi przeciętny Kowalski ? Nie idzie do banku przewalutować kredyt tylko czeka lub szuka dobrych rad w Internecie czytając artykuły że przewalutowanie jest nieopłacalne bo albo wzrosty sa chwilowe a waluta rośnie i rośnie.

No ale przecież kredyt miał być "tańszy" o nie nie nie RATA miała być tańsza. Słuchaj kliencie co się do Ciebie mówi!!! RATA !!!! NIE KREDYT!!!

Kredyt złotówkowy wraz z inflacją w miarę upływu lat staję się tańszy po przez inflację i wzrost Twoich zarobków.

Kredyt walutowy to wróżenie z fusów.

Ale pomyśl sobie że mój kredyt 50 000 EURO po kursie 4,29 PLN to 214 500,00 PLN a np jeżeli za 25 lat kurs euro będzie wynosił 12,00 PLN to wartość kredytu to 600 000,00.

Waluta na przełomie lat tylko rośnie nie spada !!!!!!

To już nie jest wróżba !!!!
markust71
Czy Ty, człowieku, masz gorączkę ? Jak można takie bzdury opowiadać ? "Kredyt złotówkowy wraz z inflacją w miarę upływu lat staję się tańszy po przez inflację i wzrost Twoich zarobków" ??
Widziałeś kiedyś umowę kredytową ? Czytałeś o oprocentowaniu ? W wyjątkowym przypadku, kiedy oprocentowani byłoby absolutnie stałe,
Czy Ty, człowieku, masz gorączkę ? Jak można takie bzdury opowiadać ? "Kredyt złotówkowy wraz z inflacją w miarę upływu lat staję się tańszy po przez inflację i wzrost Twoich zarobków" ??
Widziałeś kiedyś umowę kredytową ? Czytałeś o oprocentowaniu ? W wyjątkowym przypadku, kiedy oprocentowani byłoby absolutnie stałe, może miałbyś i rację, ale w 99,9% przypadków, zwłaszcza przy umowach zawieranych na dłuższy okres, oprocentowanie, czyli koszt kredytu, jest zmienne. Jego zmienność polega na tym, że składa się ze stałej marży banku i zmiennego czynnika związanego ze stopą referencyjną. W przypadku kredytów w PLN stopą referencyjną jest WIBOR, a w WIBORze siedzi Twoja "inflacja" i "wzrost zarobków". Kiedy rośnie inflacja i zarobki, rośnie WIBOR, więc rośnie oprocentowanie Twojego kredytu, a za tym rośnie rata, którą masz do zapłaty.
Kredyt może być TAŃSZY, a rata co najwyżej NIŻSZA. Nie wprowadzaj zamętu i nie mieszaj pojęć.
Ostatecznie o cenie kredytu decyduje marża banku. Mój kredyt w CHF ma marżę 0,8% i dodawany LIBOR, a w tym samym czasie banki brały od PLN ok. 3% powiększane o WIBOR. O różnicach LIBOR i WIBOR poczytaj sobie sam. Efekt w kieszeni jest taki, że pozyczając w PLN musiałbym już kilka lat płacić ratę taką, jakiej w CHF nie zapłaciłem nigdy, ani kiedy franki kosztowały 2,00 zł, ani iedy prawie 4,00 zł. Nawet kiedy rata w CHF zrównała sie prawie z ratą, którą miałbym pożyczając PLN byłem zadowolony, bo w CHF 90% raty szło na spłatę kapitału, a w PLN na kapitał szłoby nie więcej niż 40% raty. Reszta do kieszeni banku...
Przy kredytach walutowych wysokość raty zależy od kursu waluty, ale wszystkie, bez wyjątku, kredyty walutowe są tańsze, i ze względu na niższą marżę, i z powodu stóp referencyjnych LIBOR i EURIBOR oscylujących w okolicach 0%. Na PLN łupi Cię bank. Stąd ten cały lobbing, robienie z ludzi przygłupów i zwalczanie kredytów walutowych. Dobro klientów nie ma tu najmniejszego znaczenia. Teraz banki mogą dowolnie ustalać sobie marże, a manipulowanie WIBOR nie jest niczym trudnym. W końcu to tylko umowa kilkunastu banków. Poczytaj, jak ustalany jest WIBOR. Nauczysz się czegoś i może wtedy zaczniesz się bać opowidanych przez siebie głupot.
~orcs
Mam kredyt we franku od 2.20 do 2.80 ostatnia transza. Cie co tak bardzo krytykuja ten pomysł po części rozumiem. Sami podejmowaliśmy ryzyko więc to nasza wina Ok. Powiedzcie mi tylko do cholery dlaczego dzisiaj nie mogę zaciagnąć takiego kredytu???? Wtedy miałem zdolność jak ryzyko kursowe było jak się okazało ogromne a teraz kiedy Mam kredyt we franku od 2.20 do 2.80 ostatnia transza. Cie co tak bardzo krytykuja ten pomysł po części rozumiem. Sami podejmowaliśmy ryzyko więc to nasza wina Ok. Powiedzcie mi tylko do cholery dlaczego dzisiaj nie mogę zaciagnąć takiego kredytu???? Wtedy miałem zdolność jak ryzyko kursowe było jak się okazało ogromne a teraz kiedy już frank eksplodował to nie mam takiej zdoloność??? Nic bym się nie odzywał i popierał tych którzy krytykują ten pomysł ale to był ewidentny przekręt, do tego doradcy którzy 25 letniemu chłopakowi tłumaczą że jeżeli frank dojdzie do szczytów czyli 2,8... to i tak będziemy do przodu... To wszystko stało się zbyt szybko... Nie mam i tak kasy żeby spłacić ten kredyt a to wyjście najbardziej służy chyba tylko tym osobom więc jestem obojętny ale kredyty w walutach powinny być na takich samych warunkach jak były wtedy było by sprawiedliwie. Banki to nie instytucje charytatywne jak to mówią , a My nimi jesteśmy dla banków???????
~jbb
frankowe kajdany setkom tysięcy rodzin uniemożliwiają rozwój rodziny (bo nie można zmienić bez przewalutowania mieszkania na wieksze)

siedzą one w klitkach kupionych na peaku cen i siedzieć będą do 50-60 roku życia.

tym powinien zająć się rząd.
~no way
Nie mam ochoty i zamiaru płacenia wyższych podatków lub jeszcze mniejszego dostępu do słuzby zdrowia przez koniecznośc doplacania z budżetu do nowych bezrobotnych lub lekkomyslnych kredytobiorcow. Na szczęście żaden polityk tego nie zaryzykuje. Same banki mogą przecież zarzadac do ubezpieczenia kredytów jeśli się boja problemów z Nie mam ochoty i zamiaru płacenia wyższych podatków lub jeszcze mniejszego dostępu do słuzby zdrowia przez koniecznośc doplacania z budżetu do nowych bezrobotnych lub lekkomyslnych kredytobiorcow. Na szczęście żaden polityk tego nie zaryzykuje. Same banki mogą przecież zarzadac do ubezpieczenia kredytów jeśli się boja problemów z odzyskaniem pozyczonego kapitału.
~obserwator
Frankowicze” nie chcą żadnych dopłat od państwa, jest w tej sprawie petycja a opinia publiczna jest celowo wprowadzana w błąd. Dlaczego? Odpowiedź poniżej:
Osoby, które wzięły kredyty "denominowane" do franków WZIĘŁY W RZECZYWISTOŚCI KREDYTY W ZŁOTÓWKACH ponieważ banki jak wykazano nie posiadały w rzeczywistości
Frankowicze” nie chcą żadnych dopłat od państwa, jest w tej sprawie petycja a opinia publiczna jest celowo wprowadzana w błąd. Dlaczego? Odpowiedź poniżej:
Osoby, które wzięły kredyty "denominowane" do franków WZIĘŁY W RZECZYWISTOŚCI KREDYTY W ZŁOTÓWKACH ponieważ banki jak wykazano nie posiadały w rzeczywistości żadnych franków (raty są tylko teraz FIKCYJNIE przeliczane na franki celem WYMUSZENIA wyższych rat i całkowitej kwoty do spłaty). Polskie społeczeństwo już się zorientowało na czym polega to OSZUSTWO POLSKICH OBYWATELI PRZEZ ZACHODNIE BANKI działające na terenie RP. Umowy z bankami jak się okazało są wadliwe i jest prawomocny wyrok Sądu Rzeczypospolitej Polskiej w tej sprawie dotyczący prawie wszystkich banków. Umowy zawierają w częściach dotyczących fikcyjnych przeliczeń zapisy niezgodne z prawem polskim i unijnym i w związku z tym w tych częściach umowy są nieważne. I tu jest istota rzeczy a nie w pomocy państwa. CI KREDYTOBIORCY NIE CHCĄ ŻADNEJ POMOCY OD PAŃSTWA, żadnych dopłat itp. W tej sprawie jest petycja do prezydenta RP podpisana przez tysiące tzw. "frankowiczów" że nie zgadzają się na żadną pomoc z budżetu państwa a jedynie przestrzegania prawa przez banki zachodnie w Polsce. I proszę sobie odpowiedzieć na pytanie dlaczego opinia publiczna nie została o tym wszystkim poinformowana? ..... Myślę, że państwo już znaleźliście prawidłową odpowiedź.
Poza tym przecież teraz wszyscy Polacy byliby „złotowkowiczami”. Czy to źle? W czym problem?
Polacy, nie dajcie się zwariować. Trzymajmy się razem. Pozdrawiam. (kopiuj i wklejaj na wszystkich forach aby uświadomić Polaków)
~zlapmnie
Czytając komentarze dowiedziałem się, że jestem niedouczonym cwaniaczkiem magistrem i chcę się bogacić kosztem Polski. Aż dziw bierze, że mamy tulu specjalistów od ryzyka kursowego w Polsce. To ja mam pytanie: dlaczego tych Waszych mądrych i rzeczowych komentarzy nie pisaliście w latach 2005-2008?
Nie czuję się oszukany, nie
Czytając komentarze dowiedziałem się, że jestem niedouczonym cwaniaczkiem magistrem i chcę się bogacić kosztem Polski. Aż dziw bierze, że mamy tulu specjalistów od ryzyka kursowego w Polsce. To ja mam pytanie: dlaczego tych Waszych mądrych i rzeczowych komentarzy nie pisaliście w latach 2005-2008?
Nie czuję się oszukany, nie chcę żeby ktoś za mnie spłacał kredyt, nie chcę się sądzić z bankami i nie jestem sfrustrowany sytuacją w jakiej jestem. Zastanawiam się tylko gdzie wtedy była KNF ze swoimi skrupulatnymi wyliczeniami i symulacjami?dlaczego wszystkie rekomendacje S, T etc weszły w życie dopiero jak mleko się rozlało. Czy taka jest rola państwa, które teraz rzekomo< jako "frankowiec" chcę okraść?
Drodzy Państwo zachęcam do większego szacunku do bliźniego w Waszych komentarzach. Nawet jeśli ktoś ma tytuł magistra to nie koniecznie z ekonomii.
Z poważaniem

Powiązane: Życie z frankiem

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki