Odwołany w środę z funkcji prezesa Pekao Luigi Lovaglio był jednym z najlepiej - o ile nie najlepiej - opłacanych menadżerów w Polsce. Za sześć lat prezesowania bankowi zarobił blisko 52 mln zł.
51,7 mln zł przez sześć lat - tyle dokładnie zarobił Włoch. To średnio 8,6 mln zł rocznie, 165 tysięcy zł tygodniowo i 23,6 tysiąca zł dziennie. Najlepszym rokiem dla Lovaglio był 2015, gdy jego portfel zasiliło aż 13,2 mln zł z Pekao. Obfity był także ubiegły rok, gdy bank wypłacił mu 11,9 mln zł. Wyniki te wyraźnie odbiegają od ubiegłych lat, duża w tym jednak rola akcji fantomowych przydzielanych członkom zarządu. W 2015 roku Lovaglio otrzymał także 1,2 mln zł dodatku z tytułu pracy poza krajem zamieszkania.
Dodatkowo wynagrodzenie stałe Włocha z roku na rok rosło - w 2012 roku było to 3,5 mln zł, podczas gdy w 2016 roku już niemal 4,4 mln zł. W latach 2013-16 istotną część wpływów stanowiło także wynagrodzenie zmienne, do którego zaliczały się wszelakie premie.
Przeczytaj także
Powyższe wyliczenia nie biorą pod uwagę roku 2017, którego także niemal połowę Włoch przesiedział na stanowisku prezesa. Z informacji "Pulsu Biznesu" wynika, że nie jest przewidziana wypłata odprawy, ten element nie powiększy więc najprawdopodobniej i tak już sporej sumy.
Od lat w Pekao
Warto jednak dodać, że Lovaglio nie był prezesem z przypadku. Pracę w UniCredit zaczął jeszcze w 1973 roku, w 1997 był już zaś szefem Departamentu Planowania Strategicznego. Właśnie z racji pełnionej funkcji angażował się w fuzje i przejęcia organizowane przez Włochów. Z Pekao współpracę zaczął w 1999 roku, by w 2003 roku znaleźć się w zarządzie banku. Prezesem oficjalnie stał się w maju 2011 roku, wcześniej jednak - choć zasiadał w tylnym fotelu - wielu w nim właśnie upatrywało "pociągającego za sznurki". Nasze zestawienie obejmuje jednak okres od 2011 roku, a więc oficjalnej prezesury Lovaglio.


Pod wodzą Lovaglio Pekao przez wiele lat utrzymywał pozycję drugiego pod względem aktywów banku komercyjnego w Polsce. Przez długie okresy jego bank był także największym podmiotem notowanym na GPW. Dodatkowo Włochowi udało się wypracować pewną autonomię od kontrolującego spółkę UniCreditu, oparł się on także - jako jeden z niewielu - pokusie udzielania kredytów frankowych. W kontekście wysokich zarobków należy więc podkreślić, że miał on również ponadprzeciętne kompetencje. Czy uzasadniające tak wysoką pensję? Cóż, Pekao było wówczas bankiem będącym w prywatnych rękach, właściciele płacili więc Włochowi swoimi pieniędzmi.
Jego odwołanie to zaś pokłosie zmian właścicielskich jakie nastąpiły w banku 7 czerwca. Skarb Państwa, który teraz posiada kontrolę nad Pekao, nie podał jednak jeszcze nazwiska nowego prezesa.
Adam Torchała