W imieniu milionów polskich obywateli, których interesy reprezentuje rząd PiS, postawimy weto wobec mechanizmu przymusowej relokacji - oświadczył w czwartek premier Mateusz Morawiecki przed wylotem na unijny szczyt. Czy jest o co kruszyć kopię? Czy Unia Europejska na pewno chce zrobić to, co zapowiada PiS?


Szef rządu udał się w czwartek rano do Brukseli, gdzie odbędzie się dwudniowy szczyt Rady Europejskiej. Przed wylotem zapowiedział, że "w imieniu milionów polskich obywateli, których interesy reprezentuje rząd PiS, postawimy weto wobec mechanizmu przymusowej relokacji". "Europa bezpiecznych granic, to także Europa bez przymusowej relokacji" - oświadczył Morawiecki.
"Rząd PiS z całą pewnością nie zgodzi się na żadne eksperymenty, na żadne wymuszenia dotyczące przyjmowania nielegalnych imigrantów. Nie zgodzę się jako premier na naruszanie naszych praw i naszej suwerenności" - zapowiedział.
Relokacja imigrantów w UE oczami UE
Na wstępie należy zaznaczyć, że nie ma jeszcze żadnej decyzji podjętej w sprawie relokacji imigrantów. Jest więc czas, by zgłaszać zastrzeżenia do proponowanych rozwiązań.
Najważniejszą kwestią, jaką przemilczał PiS, jest fakt, że we wniosku w sprawie rozporządzenia o zarządzaniu azylem (a więc w skrócie relokacji), państwa członkowskie wynegocjowały zapis o częściowe lub zupełne wyłączenie tych, które znajdują się pod "silną presją migracyjną". Na ten punkt powołały się spokojnie we wniosku Czechy, zamiast wymachiwać stępioną szabelką.
Dokładnie przepis stanowi:
„Państwa członkowskie będące beneficjentami nie powinny być zobowiązane do wykonania swoich zobowiązań w zakresie wkładu na rzecz puli solidarnościowej […]. Jeżeli państwo członkowskie znajduje się pod presją migracyjną lub uważa, że znajduje się pod presją migracyjną […] powinno móc wystąpić o częściowe zmniejszenie lub całkowite zwolnienie z wniesienia wkładu”.
Ten punkt odnosi się do państw tj. Grecja, Włochy, Hiszpania, Malta czy Cypr, które zmagają się z napływem uchodźców z Afryki i Bliskiego Wschodu oraz Polski, Słowacji, Węgier, Rumunii, Litwy, czyli takich, które przyjęły znaczną część uchodźców z Ukrainy.
Kto nie zdecyduje się na przyjęcie uchodźców, nie będzie karany opłatą. Kolejny przepis stanowi o alternatywnych środkach solidarnościowych, a wśród nich wymienia się m.in. szkolenia, sprzęt techniczny, usługi.
I kolejna nieścisłość - relokowani nie będą nielegalni imigranci.
Liczby mówią o 2 tys. relokowanych rocznie. W praktyce w Polsce w analogicznym okresie rejestruje się 136 tys. pracowników z krajów określanych "spoza kontynentu". Więc liczba proponowana przez UE to zaledwie igła w stogu siana.
Imigranci wprowadzani "tylnymi drzwiami"?
W ocenie premiera tzw. pakt migracyjny nie jest żadnym paktem, tylko żądaniem kapitulacji ze strony państw członkowskich. "Nie ma na to naszej zgody. Każdy kraj ma prawo być u siebie gospodarzem. Ta sama zasada dotyczy całego naszego kontynentu. Europa ma święte prawo być u siebie gospodarzem i najwyższy czas, aby cała Europa zdała sobie z tego sprawę" - dodał.
Morawiecki wskazywał, że Polska przez stulecia broniła Europy przed różnymi inwazjami. "Dziś znów jesteśmy krajem frontowym, który dobrze rozumie zagrożenia, jakie stoją przed Europą" - podkreślił, dodając, że Polska skutecznie "obroniła Europę przed pierwszymi falami nielegalnych imigrantów". Według szefa rządu dziś Polska musi być po raz kolejny głosem rozsądku dla całej Europy.
"Dlatego na posiedzeniu Rady Europejskiej zaproponuję konkretny plan. Zaproponuję plan bezpiecznych granic. Ten plan jest jasny: nie dla przymusowej relokacji imigrantów; nie dla naruszania prawa weta przez poszczególne państwa i nie dla pogwałcenia zasady wolności, zasad podejmowania decyzji poprzez państwa samodzielnie; nie dla narzucanych kar ze strony Brukseli na państwa członkowskie, a tak dla bezpieczeństwa, tak dla suwerenności, tak dla najlepiej chronionych granic w Europie" - wymienił Morawiecki.
"Trwa atak na Europę"?
Premier Morawiecki podczas wystąpienia wskazywał, że trwa atak na Europę, a granice Europy nie są bezpieczne. "Bezpieczeństwo mieszkańców naszego kontynentu jest zagrożone" - mówił szef rządu.
Jak wskazał, rosyjska inwazja na Ukrainę pokazała, czym jest wojna hybrydowa i podkreślił, że Białoruś wpisuje się w rosyjski plan ataku na Europę. "Używają do tego celu różnych metod, również metod hybrydowych, zorganizowanych grup nielegalnych imigrantów. Rosyjskie i białoruskie ataki przypominają, że granice między państwami nie stanowią jedynie umownych linii nakreślonych na mapie" - zauważył.
Morawiecki twierdzi, że UE nie wie co robi
Niektórzy liderzy przymykają oczy na zagrożenie, które pojawia się na granicach i na ulicach Europy. "Polska mówi jasno: otwieranie granic, brak ich skutecznej ochrony, narażanie Europejczyków na niebezpieczeństwo, to strategiczny błąd. Błąd, który zagraża przetrwaniu Unii Europejskiej. Za ten błąd zapłacą nasi mieszkańcy, nasi obywatele, zapłacą Europejczycy" - oświadczył premier.
Według Morawieckiego "państw członkowskich nie można pozbawiać możliwości chronienia swoich obywateli". "Przybysze spoza Europy przez stulecia znajdowali tu nowy dom, bo akceptowali zasady, które obowiązywały w tym domu od wieków. Niestety część polityków z Brukseli chce dziś budowy postnarodowego kontynentu. Kontynentu bez zakorzenienia w tradycji" - ocenił premier.
Plan premiera Morawieckiego odnośnie do imigrantów
Po pierwsze - wskazał premier - "musimy wspólnie inwestować w skuteczne strzeżenie wszelkich zewnętrznych granic Unii". "Potrzeba jest na to więcej pieniędzy z Unii Europejskiej, z budżetu" - powiedział.
Po drugie - wskazywał - należy zreformować Frontex tak, aby skutecznie walczył z przemytnikami ludzi. "Po trzecie, Komisja (Europejska) powinna przebudować budżet w taki sposób, żeby znalazło się więcej środków na rozwój państw, które graniczą z Unią Europejską. Walczmy skutecznie z przyczynami, a nie ze skutkami zjawisk, z którymi się dziś mierzymy" - podkreślił szef rządu.
"Po czwarte - ograniczenie świadczeń socjalnych dla osób spoza Unii. I po piąte, koniec z tolerowaniem współpracy organizacji pozarządowych z przemytnikami ludzi" - oświadczył Morawiecki. Premier zaznaczył, że UE przy pomocy Interpolu musi podjąć skuteczną walkę z handlarzami ludźmi.
Premier przypomniał również o propozycji, by przeprowadzić referendum w Polsce ws. relokacji migrantów w Unii Europejskiej. "W Polsce proponujemy w tej sprawie referendum. To najuczciwszy sposób, aby Polacy mogli się wypowiedzieć, czego oczekują. Niech wypowiedzą się przede wszystkim ci, których to dotyczy - kobiety, dzieci, osoby, które są zagrożone atakami poprzez zwiększoną nielegalną migrację na polskich ulicach" - oświadczył szef polskiego rządu.
"Oddajmy głos ludziom, i zachęcamy do tego również inne kraje Europy" - dodał Morawiecki.
aw/pap (Rafał Białkowski)