Sektor kosmiczny jest jedną z najbardziej innowacyjnych gałęzi gospodarki. Mimo że to dopiero początkowa faza jego rozwoju, to coraz więcej firm chce uczestniczyć w ambitnych projektach. Największe perspektywy ma miniaturyzacja satelitów oraz adaptacja rozwiązań technologicznych z innych sektorów. Dla firm z branży kosmicznej najtrudniejsze są pierwsze lata, podczas których trzeba inwestować.


- Coraz więcej firm jest zainteresowanych uczestnictwem w ambitnych projektach kosmicznych i rozwojem w tym obszarze - przekonuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Grzegorz Brona, prezes zarządu Creotech Instruments. - Tutaj nie wystarczy uczestniczyć w pojedynczych projektach. Trzeba się rozwijać, żeby nadążyć za światem, a docelowo również opracowywać technologie przełomowe, wyrastające poza wiedzę obecną w innych krajach, chociażby w Unii Europejskiej.
Jak zapowiadał Mateusz Morawiecki, minister rozwoju, innowacyjność ma być motorem krajowej gospodarki, a sektor kosmiczny jest jednym z najbardziej zaawansowanych technologicznie.
- Sektor kosmiczny jest awangardą rozwoju nowoczesnych technologii w Polsce, nie ma takiego drugiego, w którym miałyby one tak szerokie zastosowanie - wskazuje Grzegorz Brona. - Zaczyna to być nasza specjalizacja.
Największy potencjał rozwoju - zdaniem Grzegorza Brony - obecnie tkwi w satelitach. W ostatnich kilkunastu latach nastąpiła ich bardzo daleko posunięta miniaturyzacja. Satelity, które 20-30 lat temu ważyły pół tony, dzisiaj mogą ważyć 50 kg. Powoduje to istotny spadek ceny wysyłanych w kosmos urządzeń. Z drugiej strony podczas ich budowy wykorzystywane są rozwiązania nieprzeznaczone bezpośrednio dla przemysłu kosmicznego.
- Satelity są dostępne dla coraz szerszego grona odbiorców, nie tylko państwowych, na których przemysł kosmiczny dotychczas bazował, lecz także dla prywatnych - zapewnia Grzegorz Brona. - Wydaje się, że firmy w Polsce powinny inwestować w obszar miniaturyzacji i tworzenia nowych misji kosmicznych na podstawie elementów wziętych z tzw. półki, niekoniecznie kosmicznych. Możemy być tutaj konkurencyjni i szybko wytworzyć know-how.
Sektor kosmiczny jest dość trudny dla firm, które w nim działają. Przez pierwszych kilka lat w takich przedsiębiorstwach trzeba przede wszystkim inwestować. Na początku firmy mają problem ze zgromadzeniem kapitału, który pozwoli na długofalowy rozwój.
- Trudno osiągnąć zadowalający zysk po trzech czy nawet pięciu latach działania spółki kosmicznej, dlatego że poszczególne projekty realizowane są właśnie w perspektywie pięcio-, siedmio- czy nawet dziesięcioletniej - precyzuje Grzegorz Brona.
Coraz więcej firm sektora kosmicznego - zdaniem Brony - łączy się w klastry i zaczyna współpracować na rzecz wspólnej realizacji projektów. Jak podkreśla, Creotech Instruments chce być podmiotem, który będzie budował sieć współpracy między polskimi firmami.
- Nie ma w tej chwili jednego najsilniejszego ośrodka, któremu wszystkie inne można by przyporządkować - tłumaczy Grzegorz Brona. - Jednym z nich jest Warszawa, drugim - Trójmiasto. Trzeci obszar istnieje w okolicach Torunia i Bydgoszczy. Oczywiście Dolina Lotnicza, czyli Rzeszów i wschód Polski również aspirują do roli obszaru, który szybko się rozwija w dziedzinie technologii kosmicznych. Widać, że w całej Polsce rozwija się przemysł kosmiczny, który tak naprawdę dopiero się rodzi.