Dobra wiadomość jest taka, że w Polsce jeszcze nie ma recesji. Raport o PKB w trzecim kwartale GUS opublikuje dopiero 30 listopada, ale już teraz znamy większość jego składowych. Dlatego ekonomiści spodziewają się, że polska gospodarka urosła o 1,8% rdr po tym, jak kwartał wcześniej wzrost wyniósł 2,3%. W tym i następnym kwartale dynamika PKB zapewne zmaleje do ok. 1%. Lecz co bardziej pesymistyczni eksperci wieszczą Polsce tzw. techniczną recesję – czyli dwa kwartały spadku PKB z rzędu.
Za kilka miesięcy zobaczymy regres
![]() | » 5 lat bez zysków z giełdy |
Słabnąca koniunktura w sektorze wytwórczym już zdążyła się przełożyć na rynek pracy. Październikowa dynamika wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw zatrudniających ponad 9 osób wyniosła 2,8% rdr wobec 1,6% we wrześniu. Był to kolejny miesiąc, w którym pensje rosły wolniej od inflacji CPI. A to oznacza, że przeciętny pracownik mógł kupować coraz mniej. Zwłaszcza że październik był kolejnym miesiącem niewielkiego spadku zatrudnienia w dużych firmach. Z 12,4% do 12,5% podniosła się też stopa bezrobocia rejestrowego.
Polskiej gospodarce brakuje deprecjacji złotego
W tym kontekście nie dziwią bardzo niskie odczyty nastrojów konsumenckich. W listopadzie były one tylko nieznacznie lepsze niż w poprzednich dwóch miesiącach, gdy osiągnęły poziomy równie niskie co na początku 2009 roku. Czyli na dnie globalnej recesji, której Polska dość szczęśliwie uniknęła. Jednakże teraz polskiej gospodarce brakuje silnego bodźca fiskalnego oraz deprecjacji złotego, która trzy lata doprowadziła do załamania importu i tylko dzięki temu uchroniliśmy się przed spadkiem PKB.
Teraz jedyną dobrą wiadomością jest spadek inflacji. Według GUS-u w październiku ceny dób konsumpcyjnych rosły w średnim tempie 3,4% wobec 3,8% we wrześniu. Po raz pierwszy od dwóch lat inflacja CPI wróciła do dopuszczalnego pasma wahań Rady Polityki Pieniężnej (2,5% +/- 1 pkt. proc.). Choć główne składniki koszyka inflacyjnego (żywność, energia, paliwa) wciąż drożały w tempie ok. 5% rocznie, to ogólna dynamika cen w gospodarce zaczyna zwalniać. Trend ten jeszcze wyraźniej widać w indeksie cen produkcji sprzedanej przemysłu (PPI), którego roczna dynamika spadła do 1% wobec 1,8% we wrześniu.
Przyszły rok będzie najcięższy
![]() | » Europa lubi szczyty ostatniej szansy |
Zakładam jednak, że podobnie jak w 2009 roku Polsce uda się uniknąć recesji lub że będzie ona płytka i krótkotrwała. Powinniśmy więc powoli wypatrywać dołka cyklu koniunkturalnego, którego w ocenie większości ekonomistów powinniśmy doświadczyć w pierwszej połowie 2013 roku.
Krzysztof Kolany
główny analityk Bankier.pl