REKLAMA
FORUM FINANSÓW

Polsce uda się uniknąć recesji

Krzysztof Kolany2012-11-29 06:01główny analityk Bankier.pl
publikacja
2012-11-29 06:01
Sygnały napływające z polskiej gospodarki nie pozwalają na optymizm. Maleje produkcja, spada sprzedaż, rośnie bezrobocie. W dół poszła też inflacja, co oznacza, że znaleźliśmy się w drugiej fazie spowolnienia.

Dobra wiadomość jest taka, że w Polsce jeszcze nie ma recesji. Raport o PKB w trzecim kwartale GUS opublikuje dopiero 30 listopada, ale już teraz znamy większość jego składowych. Dlatego ekonomiści spodziewają się, że polska gospodarka urosła o 1,8% rdr po tym, jak kwartał wcześniej wzrost wyniósł 2,3%. W tym i następnym kwartale dynamika PKB zapewne zmaleje do ok. 1%. Lecz co bardziej pesymistyczni eksperci wieszczą Polsce tzw. techniczną recesję – czyli dwa kwartały spadku PKB z rzędu.

Za kilka miesięcy zobaczymy regres


5 lat bez zysków z giełdy» 5 lat bez zysków z giełdy
Tymczasem październikowe dane na pozór mogły dać cień nadziei na odwrócenie niekorzystnych tendencji. Produkcja przemysłowa była o 4,6% wyższa niż przed rokiem po tym, jak we wrześniu spadła o 5,2% rdr. Ale to tylko pozorne odbicie, wynikające z przesunięcia dwóch dni roboczych. Bez tego czynnika dynamika produkcji wyniosła 0,6% rdr po spadku o 1,6% we wrześniu. Nieco wyhamowało też tempo załamania w budownictwie: wartość produkcji budowlano-montażowej po uwzględnieniu czynników sezonowych spadła o 7% wobec –9,5% miesiąc wcześniej. Lecz także w tym przypadku nie powinniśmy mieć złudzeń: wysoka baza z wiosny 2011 roku sprawi, że za kilka miesięcy zobaczymy jeszcze głębszy regres zarówno w budownictwie, jak i w przemyśle.

Słabnąca koniunktura w sektorze wytwórczym już zdążyła się przełożyć na rynek pracy. Październikowa dynamika wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw zatrudniających ponad 9 osób wyniosła 2,8% rdr wobec 1,6% we wrześniu. Był to kolejny miesiąc, w którym pensje rosły wolniej od inflacji CPI. A to oznacza, że przeciętny pracownik mógł kupować coraz mniej. Zwłaszcza że październik był kolejnym miesiącem niewielkiego spadku zatrudnienia w dużych firmach. Z 12,4% do 12,5% podniosła się też stopa bezrobocia rejestrowego.

Polskiej gospodarce brakuje deprecjacji złotego


W tym kontekście nie dziwią bardzo niskie odczyty nastrojów konsumenckich. W listopadzie były one tylko nieznacznie lepsze niż w poprzednich dwóch miesiącach, gdy osiągnęły poziomy równie niskie co na początku 2009 roku. Czyli na dnie globalnej recesji, której Polska dość szczęśliwie uniknęła. Jednakże teraz polskiej gospodarce brakuje silnego bodźca fiskalnego oraz deprecjacji złotego, która trzy lata doprowadziła do załamania importu i tylko dzięki temu uchroniliśmy się przed spadkiem PKB.

Teraz jedyną dobrą wiadomością jest spadek inflacji. Według GUS-u w październiku ceny dób konsumpcyjnych rosły w średnim tempie 3,4% wobec 3,8% we wrześniu. Po raz pierwszy od dwóch lat inflacja CPI wróciła do dopuszczalnego pasma wahań Rady Polityki Pieniężnej (2,5% +/- 1 pkt. proc.). Choć główne składniki koszyka inflacyjnego (żywność, energia, paliwa) wciąż drożały w tempie ok. 5% rocznie, to ogólna dynamika cen w gospodarce zaczyna zwalniać. Trend ten jeszcze wyraźniej widać w indeksie cen produkcji sprzedanej przemysłu (PPI), którego roczna dynamika spadła do 1% wobec 1,8% we wrześniu.

Przyszły rok będzie najcięższy


» Europa lubi szczyty ostatniej szansy
Sytuacja Polski jest więc dość klarowna. Gospodarka wciąż jeszcze rośnie, czemu towarzyszy coraz słabsza, lecz wciąż zbyt wysoka inflacja. W najbliższych miesiącach można być niemal pewnym recesji w przemyśle, pogłębienia załamania w budownictwie oraz zatrzymania inwestycji: zarówno prywatnych, jak i publicznych. Pod ogromną presją znalazły się też wydatki konsumpcyjne. Konsumenci przygnieceni wysoką inflacją, rosnącymi podatkami i kurczącym się rynkiem pracy raczej nie będą zwiększali wydatków, które do niedawna finansowali głównie poprzez konsumpcję oszczędności.

Zakładam jednak, że podobnie jak w 2009 roku Polsce uda się uniknąć recesji lub że będzie ona płytka i krótkotrwała. Powinniśmy więc powoli wypatrywać dołka cyklu koniunkturalnego, którego w ocenie większości ekonomistów powinniśmy doświadczyć w pierwszej połowie 2013 roku.

Krzysztof Kolany
główny analityk Bankier.pl
Źródło:
Krzysztof Kolany
Krzysztof Kolany
główny analityk Bankier.pl

Absolwent Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu. Analityk rynków finansowych i gospodarki. Analizuje trendy makroekonomiczne i bada ich przełożenie na rynki finansowe. Specjalizuje się w rynkach metali szlachetnych oraz monitoruje politykę najważniejszych banków centralnych. Inwestor giełdowy z 20-letnim stażem. Jest trzykrotnym laureatem prestiżowego konkursu Narodowego Banku Polskiego dla dziennikarzy ekonomicznych. W 2016 roku otrzymał także tytuł Herosa Rynku Kapitałowego przyznawany przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych. Telefon: 697 660 684

Tematy
Miejski model Ford Puma. Trwa wyjątkowa wyprzedaż

Komentarze (1)

dodaj komentarz
~jesh
po tym spowolnieniu w 2013-2014 ubedzie jakies kolejne 1 - 1,5mln ludzi i potem sie bedzie poprawiac, ja juz sie ucze do mojego biegłego angielskiego niemca i norweskiego, i po nowym roku robie wypad z "zielonej wyspy"... niestety polacy maja ta wade ze jak maja wolnosc to robia wszystko zeby znowu byc pod czyims buciorem,po tym spowolnieniu w 2013-2014 ubedzie jakies kolejne 1 - 1,5mln ludzi i potem sie bedzie poprawiac, ja juz sie ucze do mojego biegłego angielskiego niemca i norweskiego, i po nowym roku robie wypad z "zielonej wyspy"... niestety polacy maja ta wade ze jak maja wolnosc to robia wszystko zeby znowu byc pod czyims buciorem, jak nie politycznie to ekonomicznie, no ale coz , jak "gupi" naród to znika, do zobaczenia za 20 lat w skansenie rolniczym z gmo i mutantami niczym z czernobyla z ludnoscia ponizej 20 mln ludzi

pzdr dla autora

Powiązane: Budownictwo

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki