REKLAMA
WEBINAR

Polacy wciąż spodziewają się wysokiej inflacji

Michał Żuławiński2020-05-28 11:30analityk Bankier.pl
publikacja
2020-05-28 11:30

Ponad jedna trzecia Polaków uważa, że w najbliższych miesiącach inflacja przyspieszy. To wciąż jeden z najwyższych wyników w UE, która pod względem obaw inflacyjnych jest mocno podzielona.

Polacy wciąż spodziewają się wysokiej inflacji
Polacy wciąż spodziewają się wysokiej inflacji
fot. diy13 / / Shutterstock

Wskaźnik mierzący oczekiwania inflacyjne Polaków dotyczące najbliższych 12 miesięcy wyniósł w maju 50,5 pkt. wobec 66,6 pkt. w kwietniu. Nie licząc rekordowego odczytu z poprzedniego miesiąca, po raz ostatni podobne wyniki obserwowano w 2004 r.

Na wskaźnik opracowywany przez Dyrekcję Generalną ds. Gospodarczych i Finansowych Komisji Europejskiej (dane niewyrównane sezonowo) sumują się następujące składowe dotyczące przewidywań ankietowanych wobec zmiany cen w ciągu następnego roku:

  • 35,9 proc. ankietowanych mieszkańców Polski uważa, że ceny będą rosły szybciej niż obecnie (w kwietniu 55,1 proc.; w marcu 18,1 proc.),
  • 37 proc. ankietowanych uważa, że ceny będą rosły w podobnym tempie jak obecnie (w kwietniu 27 proc.; w marcu 43,9 proc.),
  • 13,6 proc. ankietowanych uważa, że ceny będą rosły wolniej niż obecnie (w kwietniu 9,5 proc.; w marcu 17,2 proc.),
  • 7,3 proc. ankietowanych uważa, że ceny będą podobne jak obecnie (w kwietniu 3 proc.; w marcu 13,2 proc.),
  • 0,3 proc. ankietowanych uważa, że ceny spadną (w kwietniu 0,5 proc.; w marcu 0,8 proc.),
  • 5,9 proc. ankietowanych nie ma zdania (w kwietniu 4,9 proc.; w marcu 6,8 proc.).

Jak informuje PAP, w przypadku Polski wskaźnik oparty jest na ankietach przeprowadzanych przez GfK Polonia w ciągu pierwszych 12 dni miesiąca, na próbie co najmniej 1020 osób.

Końcowy wskaźnik oczekiwań inflacyjnych powstaje poprzez dodanie odsetka badanych oczekujących szybszego wzrostu cen do podzielonego przez dwa odsetka osób spodziewających się wzrostu cen na podobnym poziomie. Następnie od tej sumy odejmowany jest odsetek osób oczekujących spadku cen oraz połowa odsetka osób spodziewających się braku zmiany cen.

Polska w inflacyjnej czołówce UE

Polska znalazła się na drugim miejscu listy państw UE uszeregowanych pod względem majowych oczekiwań inflacyjnych ich obywateli. O włos przed nami znajdują się Słowacy (51,3 pkt.). Co ciekawe, w ostatnich europejskich danych o samej inflacji nasz kraj również znalazł się na drugim miejscu – wówczas jednak wyprzedzili nas Czesi, którzy w oczekiwaniach inflacyjnych zajęli trzecią pozycję.

Wyraźne obawy o wzrost cen widać też w dwóch dużych i rozwiniętych gospodarkach – w Niemczech (45,7 pkt.) oraz Holandii (47 pkt.). Oba odczyty mocno kontrastują z południem Europy, w szczególności z Hiszpanią (-1 pkt.), Grecją (-3,8 pkt.) i Cyprem (-19 pkt.). W najnowszym zestawieniu zabrakło danych z Rumunii, po miesięcznej przerwie wróciły natomiast informacje z Włoch (13 pkt.).

Jutro dzień z inflacją i PKB

Dane o oczekiwaniach inflacyjnych pojawiły się dzień przed publikacją wstępnego odczytu majowej inflacji w Polsce. Publikacja Głównego Urzędu Statystycznego pojawi się o 10:00. Dane za kwiecień pokazały roczną dynamikę cen na poziomie 3,4 proc. wobec 4,6 proc. w marcu.

O tej samej porze światło dzienne ujrzy szczegółowy raport o dynamice PKB w pierwszym kwartale – ze wstępnych informacji wiemy jedynie, że polski PKB był o 0,5 proc. niższy niż w czwartym kwartale 2019 r. oraz 1,9 proc. wyższy niż rok wcześniej.

fot. / / Bankier.pl
Źródło:
Tematy
Rekrutujesz? Wypróbuj Pracuj.pl i wygraj iPhone 14 | Konkurs dla firm

Rekrutujesz? Wypróbuj Pracuj.pl i wygraj iPhone 14 | Konkurs dla firm

Advertisement

Komentarze (30)

dodaj komentarz
jes
Polacy się nie spodziewają ale widzą inflację w trakcie robienia zakupów.
drabio
Oczekiwania?! inflacja się dzieje tu i teraz.

Grudzień 2019 najtańsza mąka w Biedronce na promocji 1,29 PLN. Maj 2020 1,49PLN. Warzywa owoce, mięso... To tylko minęło 6 miesięcy.

Zartem powiem, oszczędności faceci już nie gola zarostu....
kuba_rzeszowiak
Ludzie trzeba uciekać np w EURO, USD, kryptowaluty byle nie mieć nic co się kupuje za PLN. Albo np zerwać lokaty i kupować za to produkty.
bt5
Niech tylko rozkręcą się zwolnienia z pracy to Eryk Łon będzie mógł sobie pomarzyć o porąbaniu deflacji siekierami. Przy takim spadku aktywności gospodarczej chocby tylko z wycinka roku to bedzie recesja, a recesja = deflacja a nie inflacja. Wiele zakładów i za prosperity ledwo kręciło , a teraz to już zdechły, tylko dopiero ludzię Niech tylko rozkręcą się zwolnienia z pracy to Eryk Łon będzie mógł sobie pomarzyć o porąbaniu deflacji siekierami. Przy takim spadku aktywności gospodarczej chocby tylko z wycinka roku to bedzie recesja, a recesja = deflacja a nie inflacja. Wiele zakładów i za prosperity ledwo kręciło , a teraz to już zdechły, tylko dopiero ludzię beda wylatywac za 2-3 m-ce, i żadne odmrażanie gospodarki nie pomoże w firmach pozadłużanych na dziesiątki milionów. Materiały budowlane już spadły 10% r/r.
kzabor
Będzie i to duża inflacja. Wszystkie zakłady usługowe podnoszą ceny z powodu mniejszej liczby klientów jakich mogą obsłużyć z powodu zaleceń rządu.
piotr2019 odpowiada kzabor
To ciekawe. Tymczasem dziś otrzymałem ofertę na prace budowlane (wymiana drzwi w bloku), która jest o połowę niższa niż w zeszłym roku i czas realizacji tylko 4 tygodnie.... Ten spadek ceny jest właśnie skutkiem spadku liczby klientów ;o)
kzabor odpowiada piotr2019
to umów się do fryzjera lub dentysty.
sammler
Będzie stagflacja, a nie żadna inflacja. Nie wykluczam, że przez parę miesięcy będą działać procesy dezinflacyjne (ceny paliw w poprzednie wakacje były wyjątkowo wysokie, a nadto działać będzie efekt dalszego zamknięcia pewnych sektorów gospodarki, które DOBROWOLNIE pozostaną zamknięte), ale najdalej na jesieni (po zbiorach) znów Będzie stagflacja, a nie żadna inflacja. Nie wykluczam, że przez parę miesięcy będą działać procesy dezinflacyjne (ceny paliw w poprzednie wakacje były wyjątkowo wysokie, a nadto działać będzie efekt dalszego zamknięcia pewnych sektorów gospodarki, które DOBROWOLNIE pozostaną zamknięte), ale najdalej na jesieni (po zbiorach) znów zdrożeje żywność - lato pewnie będzie suche, a dla eksportu granice zdążą się otworzyć. Ceny paliw przestaną zaś wtedy ciągnąć gospodarkę w dół. Na jesieni otworzą się kina (przed wakacjami to faktycznie nie ma sensu, a na jesień planowanych jest wiele premier), wrócimy już do względnej normalności. Nawet to nieszczęście, minister "zdrowia" zapowiedział, że drugiego lockdownu nie będzie. To jednak wszystkich problemów nie rozwiąże (choć fabryki samochodów pewnie wznowią produkcję niebawem, to właśnie na jesieni już okaże się, że nie ma komu ich kupować, a regulacje europejskie nie pozwolą obniżyć cen). Będzie stagflacja jak się patrzy! Najgorsze, co może się przydarzyć gospodarce (zaklęty krąg).
sammler odpowiada sammler
> Będzie stagflacja, a nie żadna inflacja.

... a nie żadna DEFlacja miało być oczywiście ;)
piotr76
Raczej to się skończy inflacją lub co gorsza stagflacją. Z jednej strony mamy drukowanie pieniędzy i rozdawnictwo, z drugiej ograniczoną zakazami aktywność gospodarczą. Coś jak pod koniec PRL..

Powiązane: Koronawirus a gospodarka

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki