Od kilku lat powstają profesjonalne galerie fotografii. Odbywają się też specjalistyczne aukcje. Pierwszą zorganizował kilka lat temu Dom Aukcyjny PolswissArt. Teraz organizuje je również Artinfo.pl Portal Rynku Sztuki we współpracy z Domem Aukcyjnym Rempex i łódzki Dom Aukcyjny Rynek Sztuki. Pasjonaci fotografii zacierają ręce, kolekcjonerów przybywa. Ceny też rosną, ale wciąż są atrakcyjne. W kwietniu była okazja ku temu, aby bliżej przyjrzeć się rynkowi podczas III Aukcji Fotografii Kolekcjonerskiej zorganizowanej przez Artinfo.pl i Rempex. Pod młotek wystawiono prawie 260 zdjęć 130 autorów. Były wśród nich dzieła najwybitniejszych polskich artystów takich jak Edward Hartwig, Jan Bułhak, Zdzisław Beksiński i Jerzy Wardak.
Docenione i niedocenione
Sprzedano 90 fotografii – to znacznie więcej, niż podczas ostatniej aukcji. Kupujących też przybyło, co oznacza, że grono kolekcjonerów rośnie. Najdrożej sprzedano „Dłonie dziecięce” Zdzisława Beksińskiego i „Twarz” Jerzego Wardaka. Obie prace licytowano do 6 tys. zł. Wysoką wycenę – 4,9 tys. zł uzyskały również fotografie Krzysztofa Pruszkowskiego. Doceniano więc prace przede wszystkim znanych i uznanych autorów.
Nie znalazły natomiast amatorów zdjęcia z wysokimi cenami wywoławczymi. Z pod młotka spadły rewelacyjne „Stopy” Józefa Robakowskiego. Cenę – 21,5 tys. zł najwyraźniej uznano za zbyt wysoką. Podobnie jak kadry z filmu „Somnambulicy” Mieczysława Waśkowskiego i Antoniego Nużyńskiego wystawione za 89 tys. zł.
Zaskoczeniem był brak chętnych na jedno z najciekawszych i najbardziej znanych zdjęć Zygmunta Rytki „Fiat 126p”. Fotografię fetysza PRL-owskich marzeń o konsumpcyjnym życiu wystawiono z ceną 9,5 tys. zł. Dotychczas prace Rytki były znacznie tańsze, choć w ubiegłym roku zaczęły przekraczać 4 tys. zł. W listopadzie 2007 roku, na aukcji fotografii w Rempeksie, jego zdjęcie „Ciągłość nieskończoności” kupiono za 4,9 tys. zł. Teraz wystawiono na sprzedaż za 8,5 tys. zł. Chęć realizacji 73-procentowego zysku w ciągu pięciu miesięcy okazała się zbyt szybka, aby rynek ją zaakceptował.
Znacznie chętniej kupowano prace tańsze. Za niewielkie pieniądze można było licytować fotografie uznanych artystów międzywojennych: Jana Bułhaka, Jerzego Dorysa, Leonarda Sempolińskiego i Tadeusza Wańskiego.
Rekordowe wyceny
Podczas tegorocznej aukcji w Rempeksie, tak jak i na poprzednich, droższe prace spadały spod młotka. Szokowało nie tylko 20 tys. zł za zdjęcie, ale również kilka tysięcy. Tymczasem w Europie Zachodniej i Stanach Zjednoczonych rynek fotografii kolekcjonerskiej coraz mniej różni się od rynku malarstwa współczesnego. Najlepsze zdjęcia uzyskują wyceny rzędu 2-3 milionów dolarów.
W 2007 roku na aukcji londyńskiego Sotheby’s sprzedano fotografię „99 centów” Andreasa Gursky’ego za 3 346 457 dolarów. Jest to nowy rekord cenowy. Polska sztuka też miała na rynku zachodnim swoje pięć minut. W 2005 roku na akcji Phillips, de Pury & Co w Nowym Jorku zapłacono za pracę Piotra Uklańskiego z cyklu “Faszyści” – 1 071 698 dolarów. Podczas polskich aukcji najwyższą wycenę uzyskał natomiast unikatowy autoportret Stanisława Ignacego Witkiewicza „Klaps przy lampie” wykonany w 1913 roku w Zakopanem. Wystawiony na licytację w Domu Aukcyjnym Polswiss Art w 2003 roku za, jak się wydawało, zawrotną kwotę 80 tys. zł – został sprzedany za 135 tys. zł. Cena za fotografię Witkacego była wówczas sporym zaskoczeniem…, ale tylko W Polsce. W Nowym Jorku jego prace sprzedawane były w tym samym czasie po 40-60 tys. dolarów, a kurs dolara był przecież niemal dwukrotnie wyższy niż teraz.
W Polsce rekordy padają jednak rzadko i na pojedynczych egzemplarzach. Pozostałe ceny są nadal niskie. W porównaniu z wycenami uzyskiwanymi na Zachodzie, kilka tysięcy złotych za zdjęcie klasyka polskiej fotografii jest ceną śmiesznie niską. A ponieważ świadomość kolekcjonerska rośnie, istnieje duże prawdopodobieństwo, że już niebawem to się zmieni.
– Dwa lata temu mówiło się, że mamy zaledwie kilku kolekcjonerów fotografii. Obecnie jest ich kilkudziesięciu, a robione przez nich zakupy są bardzo świadome - mówi Agnieszka Gniotek, kuratorka wystawy zorganizowanej przed aukcją w Rempeksie. – Kolekcjonerzy gromadzą zarówno polską fotografię dawną, jak i twórczość autorów współczesnych. Zgodne ze światowymi tendencjami inwestują w tym samym stopniu w zdjęcia wykonane w technikach klasycznych, jak i wielkoformatowe wydruki o wartości archiwalnej - dodaje Gniotek.
11 kwietnia odbyła się również aukcja 56 fotografii zorganizowana przez łódzki Rynek Sztuki. Do kupienia były prace przede wszystkim artystów zawiązanych z Łódzkim Towarzystwem Fotograficznym: Witolda Krymarysa, Urszuli Ratajczyk, Piotra Rosińskiego, Małgorzaty Skoczylas, Tankreda Strzelczyka. Ceny były więc znacznie niższe niż w Rempeksie.
Dobre inwestycje
Kolekcjonowanie fotografii ma wiele wspólnego ze zbieraniem grafiki. Cena zależy od autora, ale istotne znaczenie mają również informacje o technice wykonania i nakładzie. Inna będzie cena wydruku, a inna odbitki barytowej. Prace powinny być sygnowane, zwłaszcza powojenne, co w polskiej rzeczywistości jest nadal rzadkością. Daleko nam do Stanów Zjednoczonych, gdzie istnieją banki negatywów, albo autorzy dodają je do sprzedawanych prac, aby kolekcjoner miał pewność, że negatywy nie będą wykorzystywane w przyszłości. W Polsce mistrz polskiej fotografii pejzażowej – Paweł Pierściński dla tej pewności zniszczył negatywy swoich zdjęć.
Warto oczywiście kupować prace unikatowe. Takie są np. prace Pawła Żaka robione na starym papierze i w nakładzie 1/1. Zdaniem specjalistów na wartości zyskają fotografie Wojciecha Prażmowskiego, portrety Krzysztofa Gierałtowskiego i Zygmunta Rytki. Warto również do kolekcji włączać prace Jana Bułhaka, Edwarda Hartwiga, Zdzisława Beksińskiego, Jerzego Kosińskiego, Zbigniewa Libery i Józefa Robakowskiego. Z młodszych artystów wymieniane są prace Jakuba Pajewskiego, Tomasza Sikory, Tomasza Niewiadomskiego i Jacka Poremby, którzy już zdobyli uznanie na świecie.
Ewa Bednarz, Redaktor Naczelna miesięcznika Antyki
Źródło: Noble Bank