![]() | » Amerykanie zastosowali klin fiskalny |
W stolicy USA znów będzie gorąco
Amerykańscy politycy dzielnie przezwyciężyli więc problemy, które wcześniej sami stworzyli. Stany Zjednoczone kolejny rok pojadą na fiskalnym dopalaczu z blisko bilionem dolarów dziury budżetowej i w tym roku unikną recesji. Ale podatki i tak wzrosną o 100 mld dolarów, co dotknie 77% amerykańskich gospodarstw domowych. Wciąż nierozwiązana została też kwestia podniesienia limitu długu publicznego, który Stany Zjednoczone osiągną lada dzień. Republikanie nie chcą się zgodzić na jego podwyższenie bez istotnych cięć wydatków federalnych, o których Barack Obama nie chce nawet słyszeć. I znów w Waszyngtonie będzie gorąco.
![]() | »4 niezbite argumenty za kupnem akcji |
Jedno zdanie pretekstem do wyprzedaży
Tak określone kryterium (zupełne novum w bankowości centralnej) pozwalało oczekiwać, że zerowa stawka funduszy federalnych oraz QE będą obowiązywać przynajmniej do końca 2014 roku, a podwyżki kosztów kredytu rozpoczną się najwcześniej w 2015 lub 2016 roku. Ale w protokole z grudniowego posiedzenia Komitetu Otwartego Rynku (FOMC - amerykański odpowiednik polskiej RPP) padło jedno zdanie, które podważyło te oczekiwania. Część członków FOMC uznała bowiem za właściwe, aby QE ograniczyć lub wstrzymać do końca roku.
![]() | »Grudniowe załamanie koniunktury gospodarczej |
Fed nie odważy się na podwyżkę stóp
Jeśli przyjmiemy taką perspektywę, to QE pozostaje niezagrożone zarówno w tym, jak i zapewne także w przyszłym roku. Przy obecnym stanie amerykańskiej gospodarki i gigantycznym zadłużeniu USA (ponad 100% PKB) jakiekolwiek zaostrzenie polityki pieniężnej wiązałoby się z potężną recesją oraz groźbą niewypłacalności Stanów Zjednoczonych i amerykańskiego sektora bankowego. Dlatego uważam, że Fed nie odważy się na podwyżkę stóp procentowych w dającej się przewidzieć przyszłości i że nadal będzie finansować znaczną część rekordowych deficytów budżetowych, forsowanych przez administrację Obamy.
Z drugiej strony wiadomo, że stopy procentowe prędzej czy później będą musiały wzrosnąć. To rzecz nieuchronna, tak samo jak konieczność zaprzestania dodruku pustego pieniądza (QE). Problem w tym, że USA z każdym miesiącem coraz mocniej uzależniają się od morfiny podawanej przez Bena Bernankego. Jej odstawienie – zapewne dopiero po zmianie władzy w Białym Domu – będzie skutkować szokiem i załamaniem gospodarczym, przy którym kryzys z 2008 roku będziemy wspominać z łezką w oku.
Krzysztof Kolany
Główny analityk Bankier.pl
























































