"Płatności online i wypłaty gotówki nie mogą być dokonywane" - komunikaty o tej treści zalewają klientów Santandera. Pod informacją znajduje się link do strony, za pośrednictwem której można rzekomo potwierdzić dane. W rzeczywistości numer klienta i hasło trafiają prosto w ręce oszustów. Z kolei do osób posiadających konto w Pekao dzwonią przestępcy informujący o rzekomej pożyczce zaciągniętej na ich rachunek.
Internet zalewa kolejna fala fałszywych wiadomości. Oszustwo na OLX, próby wyłudzenia danych do bankowości elektronicznej na Vinted, telefony od rzekomych pracowników banków oraz nakłanianie do "atrakcyjnych" inwestycji w kryptowaluty - to tylko kilka przykładów metod stosowanych przez przestępców. Więcej o sposobach umożliwiających kradzież pieniędzy w sieci pisał Wojciech Boczoń w artykule "Tak okradają nas "zdalnie". 10 prawdziwych scenariuszy, które każdemu powinny zapalić czerwoną lampkę".
Oszustwo na OLX i Vinted
Zaledwie tydzień temu ING Bank Śląski ostrzegał przed wyłudzeniami danych na popularnych serwisach sprzedażowych. Oszustwo na OLX czy Vinted w dalszym ciągu jest chętnie wykorzystywane przez przestępców. Do grona banków ostrzegających przed fałszywymi kupującym dołączył Pekao.
"Sprzedajesz coś przez platformę OLX lub innym podobnym serwisie (np. Vinted)? Zachowaj czujność! Możesz zostać oszukany (...). Pod pretekstem procesu weryfikacyjnego możesz być poproszony również o podanie numeru klienta, hasła do serwisu internetowego Pekao24 lub PIN-u do aplikacji PeoPay i kodu aktywacyjnego aplikacji PeoPay. Dzięki nim złodzieje uzyskają dostęp do twojego rachunku i będą mogli zlecać operacje" - alarmuje Bank Pekao.
To nie jednym sposób wyłudzania danych. W innym wariancie oszustwa osoby podszywają się pod infolinię banku i "dzwonią w sprawie rzekomych podejrzanych transakcji na koncie lub informują o zaciągniętej pożyczce. Następnie proszą swojego rozmówcę o podanie danych do logowania oraz zainstalowanie aplikacji (np. AnyDesk, TeamViewer, Quick Support), która rzekomo ma pomóc zabezpieczyć konto, a w rzeczywistości umożliwia ona zdalny podgląd i sterowanie urządzeniem swojej ofiary".
Co zrobić w takiej sytuacji? Bank Pekao podaje szybką instrukcję, jak nie paść ofiarą przestępców: "Rozłącz się i sam skontaktuj się z infolinią lub udaj się do oddziału".
mBank ostrzega przed wyłudzaczami
Podszywają się pod "pracowników banku i doradców proponujących inwestycje w kryptowaluty" - bije na alarm mBank. Instytucja ostrzega przed oszustami dzwoniącymi rzekomo z banku. Przestępcy podczas rozmowy proponują "szybkie i wysokie zyski, bez ryzyka". Dodatkowo chcą pomóc w procesie inwestycji np. w kryptowaluty. W rzeczywistości zamierzają wyłudzić pieniądze, a to tylko jeden z wariantów wyłudzenia.
"Dzwonią pod pretekstem np. weryfikacji zmyślonej transakcji lub zablokowanego rachunku. Zachowaj ostrożność przed oszustami, którzy podają się za pracowników różnych banków lub instytucji (np. KNF, policja, BIK). Mogą oni mówić, że doszło do kradzieży danych, pieniędzy lub tożsamości. Może się zdarzyć, że taki telefon poprzedza wystawienie fałszywego komunikatu" - ostrzega mBank przed inną wersją oszustwa.
Bez dostępu do gotówki i konta online
"Płatności online i wypłaty gotówki nie mogą być dokonywane, dopóki problem nie zostanie rozwiązany. Potwierdź swoje dane w ciągu 48 godzin" - czytamy w treści fałszywej wiadomości wysyłanej do klientów Santander Banku Polska.
Santander Bank Polska ostrzega przed oszustami podszywającymi się pod bank. Oszuści wysyłają fałszywe e-maile. Treść wiadomości ma nakłonić odbiorcę do kliknięcia w link i podania na stronie podszywającej się pod domenę instytucji danych do logowania do bankowości internetowej, aplikacji mobilnej lub numeru karty płatniczej i numeru CVV.
Jak nie stracić pieniędzy?
W erze wyłudzeń danych online banki przypominają, że najważniejsze to zachować wzmożoną czujność. "Uważaj na wiadomości z linkami, w których ktoś informuje o konieczności potwierdzenia danych, rzekomych blokadach, nielegalnych transakcjach w bankowości internetowej i mobilnej (...) Usuń tę wiadomość" - podpowiada Santander.
Z kolei mBank zwraca uwagę, że "pracownik banku, policjant, prokurator, funkcjonariusz CBA/CBŚP lub doradca inwestycyjny nigdy nie może żądać instalacji aplikacji do zdalnego pulpitu np. AnyDesk lub QuickSupport TeamViewer na twoim komputerze lub smartfonie" lub podania kodu Blik, danych do logowania do bankowości online oraz szczegółowych informacji o karcie płatniczej (daty ważności, kodu CVV2/CVC2).
DF
