Już tylko przez tydzień użytkownicy starszych wersji systemu Windows będą mogli za darmo zaktualizować swój system do ostatniej odsłony. Microsoft przygotował jednak nielimitowaną dostępność uaktualnienia, ale tylko dla konkretnych klientów.


Dokładnie 29 lipca ubiegłego roku wystartował proces aktualizacji systemów operacyjnych Windows 7 i 8 do najnowszego, premierowego wtedy, Windowsa 10. Produkt, który od zawsze sporo kosztował, nagle stał się dostępny za darmo, co pokazało nieco łaskawsze serce technologicznego potentata. Po roku program uaktualnień zostanie jednak wyłączony dla większości użytkowników.
Darmowa aktualizacja Windows do 29 lipca 2016 r.
To już ostatni tydzień na darmową aktualizację systemu. Po 29 lipca za Windowsa 10 będzie trzeba zapłacić niemałą kwotę. Podstawowa edycja systemu – Windows 10 Home kosztuje 579,99 zł w wersji cyfrowej, a bardziej zaawansowana – Windows 10 Pro, aż 1199 zł.
Data 29 lipca nie dotyczy jednak klientów, którzy korzystają na co dzień z narzędzi pomocniczych, takich jak wirtualna klawiatura czy lupa. W ich przypadku Microsoft nie zakończy programu darmowych aktualizacji i w przyszłości mogą zdecydować się na uaktualnienie swojego systemu do najnowszej wersji.
Bezpłatność nie przekonała klientów
Choć aktualizacja jest darmowa i klienci bez wydania nawet złotówki mogą skorzystać z bardziej zaawansowanego oprogramowania, Windows 10 nie cieszy się póki co taką popularnością, jakiej życzyłby sobie Microsoft. Według raportu firmy StatCounter, która monitoruje internet, z Windowsa 10 do przeglądania sieci korzystało na koniec czerwca br. 21,9 proc. użytkowników komputerów osobistych z całego świata. Najpopularniejszy jest nadal Windows 7 z udziałem wynoszącym 42 proc.
System starszy o dwie generacje stał się kością w gardle Microsoftu. Firma niejednokrotnie była krytykowana za praktyki, które zmuszały użytkowników Windowsa 7 do aktualizacji systemu. Magnat został ostatnio pociągnięty za to do odpowiedzialności, o czym pisaliśmy w artykule „Microsoft musi zapłacić za przymusowe aktualizacje”.
W bezprecedensowym postępowaniu Amerykanka wywalczyła 10 000 dolarów odszkodowania. Mieszkanka Kalifornii prowadząca agencję turystyczną nie była zadowolona, kiedy system bez jej zgody zaczął aktualizować się do najnowszej wersji. Klientka dowiodła w sądzie, że jej komputer po aktualizacji, na którą nie wyraziła zgody, stał się bezużyteczny. Straty wynikające z utrudnień w działalności jej firmy stały się podstawą pozwu – dodatkowo zażądała wymiany komputera. Sprawa została przez nią wygrana, a Microsoft zrezygnował z odwoływania się od wyroku sądu.
Mateusz Gawin