Urząd Komunikacji Elektronicznej wyraził zgodę na wprowadzenie przez Orange dodatkowych opłat za korzystanie z roamingu na terenie Unii Europejskiej – donosi „Rzeczpospolita”. To trzeci z największych działających w Polsce operatorów, który dostał zielone światło na naliczanie opłat. Wcześniej UKE pozwoliło na to Plusowi i Play.
Maksymalne stawki, jakie Orange może narzucić na klientów, to 0,05 zł za minutę połączeń wychodzących i 0,02 zł za minutę połączeń przychodzących. UKE pozwoliło też, by operator mógł naliczać dopłatę w wysokości 0,01 zł za wysłanie SMS-a i MMS-a oraz taką samą kwotę za megabajt przesłanych danych internetowych.
Orange zgodę na pobieranie dodatkowych opłat otrzymał 16 kwietnia. Należy jednak podkreślić, że samo zezwolenie urzędu na wprowadzenie nowych taryf nie jest jednoznaczne z ich wejściem w życie – telekom jedynie może (ale nie musi) z niego skorzystać. Jak zadeklarował Wojciech Jabczyński, rzecznik Orange Polska, operator nie zastosował jeszcze nowych dopłat, nie zdradził jednak czy i kiedy ma zamiar to zrobić.
Na mocy uchwalonych przez Parlament Europejski regulacji, 15 czerwca 2017 r. zostały zniesione opłaty za roaming dla użytkowników telefonii komórkowych w krajach wspólnoty. Już wtedy wielu operatorów zapowiadało, że takie działanie może negatywnie wpłynąć na wyniki finansowe spółek. Z takiego uzasadnienia skorzystał wcześniej Play. Pozytywne rozpatrzenie wniosku o nałożenie dodatkowych opłat na klientów wynikało z faktu, że operator nie jest w stanie odzyskać kosztów świadczenia usługi darmowego roamingu. Jak podkreślał regulator, marża netto tego segmentu sprzedaży w wypadku Play jest ujemna i stanowi więcej niż 3 proc. marży usług łączności ruchomej.
We wrześniu ubiegłego roku z podobnym wnioskiem do UKE zwróciło się 10 operatorów. W listopadzie dołączył do nich Orange, który bezpłatny roaming obwinił za słabnące wyniki finansowe w III kwartale 2017 r.
AŚ





















































