Choć przez lata reprezentowali Polskę na igrzyskach olimpijskich i zdobywali medale mistrzostw świata, część polskich sportowców ma problem, by udokumentować swoje kariery przed Zakładem Ubezpieczeń Społecznych. W efekcie mają znacznie niższe emerytury – informuje „Gazeta Wyborcza”. Ostatnie wyroki sądów dają jednak nadzieję.


Mowa o reprezentantach Polski, których sportowe kariery toczyły się jeszcze w poprzednim ustroju, w latach 70. I 80. XX w. a ich jedynym wynagrodzeniem wówczas były sportowe stypendia. W szczególnie trudnej sytuacji znaleźli się kajakarze.
Zakład Ubezpieczeń Społecznych nie zalicza im bowiem stypendium do podstawy emerytur. Dzieje się tak, ponieważ w czasie, gdy były wypłacane, nie były odprowadzane od nich składki emerytalne.
– Nie jestem w stanie udowodnić Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych, że przez lata otrzymywałem stypendium za trenowanie i reprezentowanie Polski, mimo że mam pełną teczkę zaświadczeń, że w latach 1975-82 należałem do kadry narodowej i reprezentowałem Polskę – powiedział w rozmowie z „Gazetą Wyborczą" Tomasz Świerczyński, były kajakarz.
Fikcyjny etat nie pomógł
W podobnej sytuacji są także zawodnicy, którzy podczas swoich sportowych karier byli fikcyjnie zatrudniani w różnych zakładach, a następnie wysyłani przez nie na bezpłatne urlopy, przez co nie pobierali wynagrodzenia, które byłoby udokumentowane, choć mogą pochwalić się świadectwami pracy. Ślady w papierach nie pozostały także po pobieranych stypendiach.
Jak mówi były olimpijczyk z Moskwy w kajakarstwie Andrzej Klimaszewski, sąd okręgowy zakwestionował stypendium sportowe pobierane przez 12 lat, czego skutkiem jest pobierana przez niego emerytura w wysokości 1780 zł miesięcznie.
Sąd Najwyższy po stronie sportowców, ale brakuje dokumentów
W 2022 r. sprawa pomiędzy kajakarzami a Zakładem Ubezpieczeń Społecznych trafiła przed Sąd Najwyższy, który stwierdził, że stypendia powinny wliczać się do podstawy emerytury i to pomimo nieodprowadzania od nich składek emerytalnych. W oparciu o ten wyrok sąd okręgowy stwierdził z kolei, że w przeliczeniu na dzisiejsze kwoty, stypendia sportowców reprezentujących Polskę na arenie międzynarodowej wynosiły od 8 do 12 tys. zł, co powinno być bazą do podwyższenia emerytur.
Tu znowu pojawił się problem dotykający kajakarzy. W archiwach Polskiego Związku Kajakowego nie ma bowiem dokumentów, w oparciu o które ten mógłby wystawić sportowcom walczącym z ZUS-em zaświadczenia o pobieraniu stypendiów. PZK potwierdza jedynie na piśmie, że wspomniani emerytowani zawodnicy byli członkami kadr i startowali na igrzyskach olimpijskich i mistrzostwach świata.
MKZ