Czasem pojawiają się propozycje wprowadzenia w Polsce przepisów dotyczących OC na wzór brytyjski. Rozwiązania stosowane w Wielkiej Brytanii mają jednak pewne wady.


Co jakiś czas w Polsce odżywa dyskusja związana z głównymi zasadami obowiązkowego ubezpieczenia OC. Ostatni raz ten temat został poruszony przy okazji przyszłego powiązania składek ubezpieczeniowych z liczbą punktów karnych. Okazało się bowiem, że piraci drogowi nieposiadający własnego auta i korzystający np. z samochodu rodziców lub służbowego pojazdu nie zapłacą wyższych składek OC (przynajmniej w bezpośredni sposób).
Propozycje zmian polskich przepisów w zakresie obowiązkowego OC czasem nawiązują do regulacji obowiązujących w Wielkiej Brytanii. Eksperci porównywarki ubezpieczeniowej Ubea.pl postanowili wziąć pod lupę te regulacje. Analiza pokazuje, że brytyjski model obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej jest dość specyficzny. Niektóre jego aspekty raczej nie odpowiadałyby polskim kierowcom.
Polisa powiązana z autem
Na samym wstępie trzeba wyjaśnić, że zasady obowiązujące w Wielkiej Brytanii nie przewidują powiązania obowiązkowego ubezpieczenia OC z kierowcą. Eksperci Ubea.pl zwracają uwagę na ten fakt, bo czasem błędne stwierdzenia na temat brytyjskich regulacji pojawiają się w dyskusjach. „Główna różnica między polskim oraz brytyjskim modelem ubezpieczeniowym polega na tym, że w Wielkiej Brytanii występuje wyraźny podział na właściciela pojazdu, regularnych użytkowników wymienionych w polisie oraz okazjonalnych użytkowników niewymienionych przez polisę” - mówi Paweł Kuczyński, prezes porównywarki ubezpieczeniowej Ubea.pl.
Jeżeli właściciel pojazdu zgłosi ubezpieczycielowi regularnego użytkownika, to zostanie on objęty obowiązkową ochroną w zakresie odpowiedzialności cywilnej na takich samych warunkach, jak główny ubezpieczony. „Regularny użytkownik, który został wymieniony w polisie, nie może jednak używać samochodu częściej niż właściciel, gdyż taka praktyka jest postrzegana jako oszustwo ubezpieczeniowe (tzw. fronting). Fronting skutkuje nawet brakiem ochrony ubezpieczyciela po wypadku, punktami karnymi i wysoką grzywną” - wyjaśnia Andrzej Prajsnar, ekspert porównywarki ubezpieczeniowej Ubea.pl.
Kolejnym specyficznym aspektem brytyjskiego systemu obowiązkowych polis OC jest to, że kierowca niewymieniony przez polisę nie będzie posiadał ochrony. Wyjątek dotyczy sytuacji, w której taki okazjonalny kierowca wykupił sobie specjalną ochronę na czas wykorzystywania innych samochodów (ang. Driving Other Cars/DOC cover). Innym rozwiązaniem jest zakupienie krótkoterminowego ubezpieczenia OC na okres do 28 dni. „Warto też wiedzieć, że kierowca wymieniony przez polisę, którą opłacił np. jego rodzic, niestety musi wykupić osobne ubezpieczenie, jeśli posiada własny pojazd objęty obowiązkiem ubezpieczeniowym” - zaznacza Paweł Kuczyński.
Wielka Brytania ciągle ma kłopoty z kierowcami bez OC
System obowiązkowego ubezpieczenia komunikacyjnego, który obowiązuje na terenie Wielkiej Brytanii, jest dość nietypowy nawet w porównaniu z innymi krajami anglosaskimi. Pojawiają się opinie sugerujące, że ubocznym efektem brytyjskich regulacji jest duża liczba osób, które mniej lub bardziej świadomie używają samochodów bez ochrony wynikającej z OC (jako kierowcy niewymienieni przez polisę właściciela i nieposiadający dodatkowego ubezpieczenia). Taka sytuacja występuje, mimo że listę kierowców objętych ochroną przez wykupioną polisę często można zmieniać. „Odpowiednik polskiego UFG, czyli Motor Insurers' Bureau, szacuje, że po brytyjskich drogach porusza się około 1 milion kierowców bez obowiązkowego ubezpieczenia” - podaje Andrzej Prajsnar.
Problematyczna sytuacja utrzymuje się od lat pomimo dolegliwych kar za jazdę bez ochrony ubezpieczeniowej. W najbardziej optymistycznym dla ukaranego wariancie mowa o grzywnie wynoszącej 300 funtów i sześciu punktach karnych. Jeżeli policja przekaże sprawę do sądu, to grzywna będzie nielimitowana. Sąd może też orzec o zakazie prowadzenia pojazdów. „W pewnych sytuacjach samochody, którymi poruszano się bez ubezpieczenia OC, są przejmowane przez policję i nawet niszczone” - podkreśla Paweł Kuczyński.
Niektórzy Brytyjczycy woleliby polski model ubezpieczenia
Jedno ze znanych brytyjskich przysłów mówi, że trawa wydaje się bardziej zielona po drugiej stronie płotu (ang. the grass is always greener on the other side of the fence). Tę sentencję można zadedykować osobom, które chciałyby skopiować brytyjski model ubezpieczenia OC w polskich warunkach jako zdecydowanie lepszy. Tymczasem w Wielkiej Brytanii pojawiają się opinie, że obecne przepisy należy zmienić, gdyż są one po prostu uciążliwe. Propozycje zmian zakładają wprowadzenie rozwiązań, które już od dłuższego czasu obowiązują między innymi w Polsce. „Mowa o domyślnym objęciu ochroną w ramach OC każdego kierującego danym pojazdem. Niektórym mieszkańcom Wielkiej Brytanii taki model wydaje się o wiele prostszy” - podsumowuje Andrzej Prajsnar.