REKLAMA
ZASADY PROMOCJI

Nowela budżetu i podatek bankowy w Sejmie

2015-12-15 15:21
publikacja
2015-12-15 15:21

Sejm, który we wtorek po godz. 15. rozpoczął posiedzenie, zajmie się m.in. rządowym projektem noweli ustawy budżetowej na rok 2015 oraz projektem ws. podatku bankowego. Posłowie zajmą się również kwestią wypłaty w przyszłym roku jednorazowego dodatku do świadczeń dla emerytów i rencistów.

[Aktualizacja- godz. 18:00]

fot. JERZY DUDEK / / FORUM

PiS za nowelą budżetu na 2015, opozycja przeciw

Tylko klub PiS poparł podczas wtorkowego drugiego czytania w Sejmie projekt noweli tegorocznego budżetu, zakładający podniesienie deficytu budżetowego o 3,9 mld zł. Cała opozycja była przeciw.

Równocześnie posłowie zajmowali się projektem noweli tegorocznej ustawy okołobudżetowej. Ponieważ do obu projektów zgłoszono poprawki, ponownie trafiły one do komisji.

Poseł Wiesław Janczyk (PiS), przedstawiając sprawozdanie komisji finansów publicznych z prac nad projektem nowelizacji budżetu powiedział, że komisja ta nie zmieniła zasadniczo propozycji przedstawionych w dokumencie związanych z dochodami, wydatkami czy deficytem budżetu państwa. Zaznaczył, że istotna zmiana wprowadzona przez komisję dotyczyła jedynie artykułu przewidującego termin wejścia w życie noweli.

"Otóż zmiana ta dotyczy tego, że ustawa wejdzie w życie w dniu następnym od dnia, w którym nastąpi jej ogłoszenie" - powiedział Janczyk. Zaznaczył, że komisja pozytywnie zaopiniowała projekt.

W debacie przedstawiciele opozycji po raz kolejny wypowiedzieli się o projekcie bardzo krytycznie.

Janusz Cichoń (PO) podkreślał, że nowela nie jest konieczna i "to zwykła sztuczka", bo chodzi o przesunięcie dochodów z aukcji LTE z obecnego roku na rok 2016. Dzięki temu, dodał, PiS zamierza finansować obietnice wyborcze - mówił poseł PO.

Ubolewał, że w ten sposób dochodzi do zwiększenie deficytu budżetowego. Dodał, że nowela tegorocznego budżetu, podobnie jak uchwalona w ubiegłym tygodniu zmiana reguły wydatkowej, to przejawy "psucia państwa i psucia finansów publicznych". "W ruinę obraca się wizerunek Polski na rynkach finansowych" - przekonywał Cichoń.

Zaapelował jednocześnie, by "wspólnie uniknąć dalszego zadłużania państwa". Stanie się tak, przekonywał, jeśli zaakceptowana zostanie poprawka PO do noweli budżetu 2015, zakładająca, że 9 mld złotych dochodów niepodatkowych (czyli z aukcji LTE) trafi jednak do tegorocznego budżetu. Skutkiem będzie obniżenie deficytu o 9 mld złotych - zaznaczył Cichoń.

Rafał Wójcikowski z klubu Kukiz'15 także przekonywał, że z księgowego punktu widzenia nowelizacja nie jest konieczna, bo gospodarka ma się dobrze, a PKB będzie prawdopodobnie wyższy, niż zaplanowany. Dodał, że jego klub nie zgadza się na zwiększanie deficytu w 2015 roku, tym bardziej, że deficyt 2016 też będzie większy. "Nie możemy się zgodzić na to, by nasze dzieci i wnuki spłacały te długi" - powiedział Wójcikowski.

Paulina Hennig-Kloska (Nowoczesna) przestrzegała PiS przed finansowaniem wieloletnich programów, takich jak program 500+, jednorazowymi wpływami, takimi jak dochody z aukcji LTE. "Państwo powinno być oszczędne i racjonalne, bo tylko wtedy będzie służyć swoim obywatelom" - przekonywała.

Nawiązała do słów lidera Nowoczesnej Ryszarda Petru w debacie nad expose, że rząd PiS puści Polskę z torbami. "Dziś zastanawiamy się, czy będą pieniądze na torby" - powiedziała Hennig-Kloska.

Genowefa Tokarska (PSL) przestrzegała z kolei, że zwiększenie deficytu spowoduje, że międzynarodowe ratingi będą dla nas niekorzystne, a to zwiększy koszty obsługi długu zagranicznego.

Z wystąpieniami opozycji polemizował Jerzy Żyżyński (PiS). Przekonywał, że nowelizacja wynika z tego, iż strona dochodowa i wydatkowa budżetu na 2015 rok nie zostały wykonane. "My po prosto urealniamy to, co zostało zrobione" - powiedział.

"Nie straszcie ludzi tym, że jest jakieś załamanie finansów publicznych, nic takiego Polsce nie grozi" - przekonywał Żyżyński.

W debacie nad ustawą okołobudżetową posłowie opozycji pytali, czy 209 mln zł, które mają być zabrane z działu obrona narodowa, będą przeznaczone na zakup węgla z hałd, co obiecała kilkanaście dni temu premier Beata Szydło.

Do wystąpień posłów odniosła się wiceminister finansów Hanna Majszczyk. Podkreślała, że nowela budżetu jest konieczna, bo dochody są mniejsze o 10 mld zł, a wydatki mniejsze o około 6 mld złotych. Po zestawieniu okazało się, że trzeba zwiększyć deficyt o 3,9 mld złotych.

Majszczyk przekonywała też, że te 209 mln na obronę i tak nie byłyby wydane, więc nie można mówić o ich zabraniu. "Po prostu mniej niż planowano żołnierzy odeszło na emerytury, stąd ta kwota" - podkreślała.

Mówiła też, że środki te nie są przeznaczone na wykup węgla, w ustawie okołobudżetowej stwarza się jedynie możliwość przeznaczenia tych pieniędzy dla Agencji Rezerw Materiałowych. "Nie wiadomo, czy rezerwa będzie utworzona i w jakiej wysokości, więc nie wiadomo, czy jakieś zakupy z rezerw strategicznych będą mogły być wykonane" - powiedziała Majszczyk.

W ubiegłym tygodniu komisja finansów opowiedziała się za uchwaleniem nowelizacji obu ustaw - noweli budżetu'15 i ustawy okołobudżetowej - wraz z poprawkami przewidującymi zmianę terminu ich wejścia w życie. Zdecydowano, że mają one wejść w życie z dniem następującym po dniu ogłoszenia, a nie w dniu ogłoszenia, co związane jest z publikacją w elektronicznym Dzienniku Ustaw.

Pierwsze czytanie projektów odbyło się w ubiegłą środę na posiedzeniu plenarnym. Rząd przewidział w projekcie noweli budżetu m.in. zwiększenie tegorocznego deficytu o 3,9 mld zł do poziomu 49 mld 980 mln zł. Ma to być spowodowane niższymi dochodami o 10,5 mld zł (o 3,5 proc.) względem planowanych na ten rok w ustawie budżetowej. Tym samym zakładane dotychczas w budżecie dochody w wysokości 297,2 mld zł zostaną zmniejszone do kwoty 286,7 mld zł.

Jako główny powód obniżenia prognozy dochodów wskazano niższe o 13,3 mld zł dochody z VAT oraz podatku akcyzowego o 0,6 mld zł - przy jednoczesnym wzroście prognozy dochodów z tytułu podatku CIT o 1,1 mld zł, z podatku PIT o 0,6 mld zł i dochodów niepodatkowych o 1,7 mld zł. Wydatki budżetu państwa obniżono o 6,6 mld zł w porównaniu do wydatków zaplanowanych w ustawie budżetowej na 2015 r., tj. do kwoty 336,7 mld zł.

Nowela ma umożliwić ministrowi finansów utworzenie rezerwy celowej z zablokowanych wydatków z przeznaczeniem na dotację celową dla Agencji Rezerw Materiałowych na realizację zadań związanych z rezerwami strategicznymi. Podobną regulację zawarto także w projekcie nowelizacji ustawy okołobudżetowej. Założono w niej ponadto ograniczenie tegorocznych wydatków obronnych o ponad 209 mln zł.

Resort finansów napisał w uzasadnieniu do projektu nowelizacji budżetu, że naturalne oszczędności w wydatkach, które mogą powstać w grudniu 2015 r., mogą spowodować, że tegoroczny deficyt będzie jednak niższy od przewidzianych 49,98 mld zł. "Przyjęty poziom zmniejszenia wydatków przy jednoczesnym zwiększeniu poziomu deficytu o 3 mld 900 mln zł ma na celu prawidłową realizację budżetu oraz zapewnienie wykonania zadań państwa w obliczu znacznie mniejszych niż prognozowano dochodów budżetu państwa z tytułu podatku VAT" - napisano w uzasadnieniu do projektu.

Zgodnie z projektem wydatki na obronę narodową zostaną zmniejszone o kwotę ponad 209 mln zł, wydatki majątkowe na kulturę i ochronę dziedzictwa narodowego mają być niższe o ponad 91 mln zł; na sprawy wewnętrzne o ponad 240 mln zł; na ZUS o ponad 281 mln zł. Przewidziano, że na obsłudze zadłużenia zagranicznego resort finansów będzie mógł zaoszczędzić 350 mln zł, a na obsłudze długu krajowego ponad 2 mld 148 mln zł. Natomiast wydatki z tytułu rezerw celowych mogą być niższe o 2 mld 868 mln zł.

MF zapewniło, że deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych może w tym roku przejściowo nieznacznie przekroczyć 3 proc. PKB (3-3,2 proc. PKB), wobec szacowanych 2,8 proc. PKB w jesiennej notyfikacji fiskalnej.

Premier Szydło: Orzeczenie TK zostanie opublikowane

Orzeczenie TK zostanie opublikowane w terminie - powiedziała premier Beata Szydło we wtorek w Sejmie. Zarzuciła PO, że potraktowała TK jak "bastion obrony" swego interesu, dążąc do tego, by sędziowie wprowadzeni do Trybunału z nadania Platformy blokowali "dobre zmiany".

Premier wystąpiła podczas debaty nad projektem nowelizacji tegorocznego budżetu, po tym, gdy posłowie opozycji wnosili o przerwę w obradach Sejmu m.in. po to, by przedstawiono im informację, w jaki sposób procedowany będzie zapowiadany przez PiS projekt zmian w ustawie o Trybunale Konstytucyjnym.

"Krzyczycie i straszycie, przenosicie strach na ludzi, nie tędy droga" - mówiła Szydło, zwracając się do opozycji. "Trybunał Konstytucyjny potraktowaliście jako bastion obrony waszego interesu i wpływu" - dodała.

"Chcę dzisiaj oświadczyć, że opublikowane zostanie orzeczenie TK, tak jak mówiłam, w terminie, ale jeżeli tak bardzo upominacie się o to orzeczenie, to powiem wam, że w tym orzeczeniu zostało określone, że to wy złamaliście konstytucję, wprowadziliście zmiany, które miały na celu, by sędziowie wprowadzeni z waszego nadania blokowali dobre zmiany, których chcą Polacy i obywatele" - powiedziała premier.

Chodzi o publikację wyroku z 3 grudnia, gdy Trybunał orzekł, że ustawa o TK z czerwca 2015 r. jest zgodna z konstytucją w części pozwalającej na wybór trzech sędziów TK, w miejsce tych, których kadencja zakończyła się na początku listopada, a narusza konstytucję, gdy chodzi o podstawę prawną, która Sejmowi poprzedniej kadencji pozwoliła wybrać dwóch sędziów Trybunału, których kadencje mijały w grudniu.

W ubiegły czwartek w liście do prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego szefowa KPRM Beata Kempa napisała, że publikacja wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. ustawy o TK z 3 grudnia jest wstrzymana w związku z wątpliwościami, czy w sprawie orzekał właściwy skład Trybunału.

Prezes TK w odpowiedzi skierował do premier Beaty Szydło pismo, w którym wskazał, że ogłaszanie wyroków TK jest obowiązkiem konstytucyjnym i podlega wykonaniu niezwłocznie. Ponowił także zarządzenie o niezwłocznym ogłoszeniu wyroku TK z 3 grudnia w Dzienniku Ustaw.

Występując we wtorek z trybuny sejmowej Szydło mówiła, że to jest bardzo ważny dzień - Sejm pracuje nad koniecznymi zmianami w tegorocznym budżecie, a wcześniej we wtorek rząd rozmawiał o projekcie budżetu na rok przyszły.

"Rozmawiamy o ważnych sprawach, o możliwości wprowadzenia w życie programu i projektu, na które czekają dzisiaj Polacy" - mówiła Szydło. Dodała, że posłowie, którzy przeczytali we wtorek w doniesieniach medialnych o tym, że tylko 7 proc. potrzebujących dzieci w Polsce otrzymuje wyżywienie i pomoc w szkołach, powinni zastanowić się nad tym, po co są w Sejmie.

"Powinniśmy wszyscy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy Polacy, którzy wydali werdykt w wyborach parlamentarnych opowiadając się za zmianą dotychczasowego sposobu uprawiania polityki, traktowania obywateli przez rządzących, czy Polacy, którzy byli do tej pory przez osiem lat lekceważeni (...), czy ci polscy obywatele oczekują dziś od was wszystkich takiego teatru, czy może czekają na to, byście państwo zastanowili się właśnie nad losem tych dzieci, które nie mają śniadania i obiadu" - mówiła premier.

Stwierdziła, że w polskiej kulturze politycznej przyjmuje się termin stu dni na to, by nowy rząd zaczął realizować swoje projekty i programy. Obecny rząd - mówiła Szydło - rozpoczął od początku swojego urzędowania wprowadzanie "programu dobrej zmiany". Według niej, PiS wygrało wybory parlamentarne bowiem poprzednia koalicja rządząca przez osiem lat lekceważyła sprawy Polaków.

"Byliście aroganccy, byliście pyszni i przez osiem lat podejmowaliście tylko takie decyzje ponad głowami obywateli, które leżały w waszym politycznym interesie. A jedyne, co mieliście do zaoferowania Polakom przez te osiem lat, to straszenie Prawem i Sprawiedliwością, tak jak próbujecie to robić teraz. To jest wasza oferta dla obywateli" - mówiła pod adresem polityków koalicji PO-PSL.

"Ale obywatele (...) powiedzieli wam - nie. Mają dosyć takiej polityki. Polacy nie chcą chaosu, nie chcą bałaganu. Polacy chcą (..), żebyście dojrzeli sprawy Polaków" - mówiła. "Przez osiem lat byliście głusi na to, co mówią do was ludzie. Nie rozumiecie, że polityka to służba. Nie rozumiecie tego, że każdy w Polsce ma takie same prawa i ma takie same obowiązki bez względu na to, jaki jest jego status społeczny, polityczny i ekonomiczny" - dodała.

Szydło mówiła, że dobra zmiana, na którą czekają dziś polscy obywatele, to nie puste słowa - wskazywała na program 500+, obniżenie wieku emerytalnego, podatek od banków i hipermarketów. "I takie zapisy znalazły się w budżecie na rok przyszły. I o tym dzisiaj rozmawialiśmy na Radzie Ministrów. I tego się boicie. Bo bronicie lobby i interesów innych, a nie staracie się o interesy Polski" - zwróciła się do opozycji.

Mówiła, że "dobra zmiana", o którą upomnieli się Polacy polega na tym, że "będziemy dostrzegać ich interesy, a nie wasze interesy".

Poseł Sławomir Neumann, odpowiadając na wystąpienie premier Beaty Szydło, powiedział, że "dobra zmiana", o której mówiła premier, to rujnowanie Trybunału Konstytucyjnego i służby cywilnej. Oświadczył, że rząd powinien przedstawić projekt ustawy o 500 złotych na dziecko i sprawdzić, czy Trybunał go zakwestionuje, a nie niszczyć najpierw to ciało. Neumann dodał, że projekcie przyszłorocznego budżetu nie ma ani grosza na dożywianie dzieci.

Premier Szydło odpowiedziała, że projekcie jest 20 miliardów złotych na pomoc dla rodzin, w tym w ramach programu "500 +". Neumann replikował, że Sejm dyskutuje nad nowelizacją tegorocznego, a nie przyszłorocznego budżetu.

Witek i Kempa o publikacji wyroku TK

Termin publikacji orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, zgodnie z wytycznymi Rządowego Centrum Legislacji, mija w środę - powiedziała - szefowa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Beata Kempa. Zapewniła, że żadne terminy nie zostały przekroczone.

Według Kempy wytyczne Rządowego Centrum Legislacji mówią, że wyroki TK powinny być publikowane "od pięciu do dziewięciu, a nawet dziesięciu dni roboczych". "I tak się stanie. Jutro mija termin publikacji" - powiedziała we wtorek szefowa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

Dodała, że zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego termin ten wynosi 14 dni.

Pytana o wszczęte przez prokuraturę śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych, poprzez "zaniechanie niezwłocznego ogłoszenia" wyroku TK z 3 grudnia, Kempa odpowiedziała, że "jest legalistką" i "podpisała stosowne dokumenty". "Nie jestem osobą, która się szybko ulęknie" - powiedziała - minister dziennikarzom.

"Jesteśmy w terminie przepisanym, nic nie przekraczamy" - mówiła Kempa.

Rzeczniczka rządu Elżbieta Witek oceniła z kolei, iż prokuratorzy odznaczyli się "nadzwyczajną gorliwością". "Ciekawa tylko jestem, czy prokuratura z urzędu będzie wszczynać dochodzenia przeciwko wszystkim tym, którzy w poprzedniej kadencji publikowali wyroki Trybunału nawet z dwudziestopięcio- i trzydziestodniowym terminem realizacji. Jeśli prokuratura dzisiaj tak działa, bo rządzi Prawo i Sprawiedliwość, dlaczego nie działała tak wtedy, gdy rządziła Platforma Obywatelska?" - pytała.

Kempa przypomniała, że do prezesa TK skierowała urzędowo pismo z prośbą o wyjaśnienie wątpliwości co do składu orzekającego 3 grudnia. "Okazuje się dzisiaj, że słusznie, bo nawet potrzebna jest ustawa, żeby w końcu spowodować to i stwierdzić to, że sędziowie Trybunału Konstytucyjnego nie są ludźmi nieomylnymi" - mówiła Kempa. Według niej ustawodawca musi to zmienić.

W liście do prezesa Trybunału Konstytucyjnego Andrzeja Rzeplińskiego Kempa pisała o wątpliwościach, czy 3 grudnia orzekał właściwy skład Trybunału (orzekało pięciu sędziów). Poprosiła Rzeplińskiego o zajęcie stanowiska i poinformowała, że do tego czasu wstrzymuje publikację wyroku. W odpowiedzi prezes TK napisał, że zgodnie z konstytucją orzeczenia TK mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne. Dodał, że ogłaszanie orzeczeń Trybunału jest "obowiązkiem konstytucyjnym i podlega wykonaniu niezwłocznie przez organ do tego zobowiązany, którym jest Prezes Rady Ministrów. Konstytucja nie przewiduje w tym zakresie żadnych wyjątków". Ponowił też zarządzenie o niezwłocznym ogłoszeniu wyroku TK z 3 grudnia w Dzienniku Ustaw.

Minister w rozmowie z dziennikarzami uznała, że prezes TK Andrzej Rzepliński odpowiedział w sposób wymijający na jej wątpliwości, bo doskonale - jak mówiła Kempa - wiedział, gdzie tkwi błąd: w ustawie o TK nie ma trybu przewidującego sytuację, gdy Trybunał orzeka w "niewłaściwym składzie".

"W sądzie powszechnym jest tak, że jak sąd orzeknie w niewłaściwym składzie, można, a nawet trzeba, takie orzeczenie zaskarżyć i sąd wyższej instancji taki wyrok unieważnia. Powinno tak samo stać się tutaj, tylko nie ma trybu i pan prezes Trybunału dobrze o tym wiedział" - mówiła.

W jej ocenie "nie jest tak, że TK jest nieomylny; wyroki są ostateczne, ale to nie znaczy, że są nieomylne". "Platforma chciała zrobić trzecią izbę parlamentu, która blokowałaby wszystko, co byśmy uchwalili" - dodała Kempa.

Witek zwróciła uwagę, że "jesteśmy w ósmym dniu roboczym" po ogłoszeniu przez Trybunał orzeczenia z 3 grudnia. "Nikt inny tylko Platforma Obywatelska w 2014 r. w RCL-u wydała zarządzenie (...), że drukowanie tych dokumentów trwa od 4 do 10 dni roboczych" - dodała.

Dziennikarze pytali rzeczniczkę rządu także o protesty środowisk akademickich. "Przeciwko czemu protestują? Przeciwko temu, że zachowujemy się zgodnie z prawem i zgodnie z procedurą? (...) Na pierwszej swojej konferencji pytana o wyrok Trybunału Konstytucyjnego powiedziałam (...), że orzeczenie Trybunału będzie publikowane, ale powiedziałam, że nie pod presją dziennikarzy, ani nie pod presją prokuratorów, ale zgodnie z przepisami i dobrą praktyką" - odpowiedziała Witek.

"Daliśmy czas panu prezesowi Rzeplińskiemu, żeby mógł - nawet nie nam, ale obywatelom - wyjaśnić te wątpliwości, o które prosiliśmy, ale pan prezes Rzepliński nie chce tego zrobić" - podkreśliła rzeczniczka.

PiS przeciw uchwale PO ws. ślubowania 3 sędziów TK

Komisja ustawodawcza, głosami m.in. PiS, opowiedziała się we wtorek za odrzuceniem projektu PO uchwały Sejmu ws. przyjęcia przez prezydenta Andrzeja Dudę ślubowania 3 sędziów TK wybranych w zeszłej kadencji. Prezydent wciąż może zakończyć kryzys wokół TK - mówił Cezary Grabarczyk.

Sejmowa komisja ustawodawcza przeprowadziła we wtorek pierwsze czytanie projektu uchwały, który złożył klub Platformy. Podczas posiedzenia komisji po raz kolejny wywiązał się spór między politykami PiS i PO o to, którzy sędziowie TK zostali wybrani w sposób zgodny z konstytucją - czy ci, wskazani 8 października przez ówczesną koalicję PO-PSL, czy ci, których 2 grudnia wyłonił już nowy Sejm m.in. głosami PiS.

Zgodnie z propozycją Platformy, "Sejm Rzeczypospolitej Polskiej wzywa Prezydenta Rzeczypospolitej, Pana Andrzeja Dudę, do wykonania wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 3 grudnia 2015 r." oraz do "pilnego wyznaczenia daty złożenia ślubowania nowych sędziów Trybunału Konstytucyjnego".

Występujący w imieniu wnioskodawców b. minister sprawiedliwości Cezary Grabarczyk (PO) przypomniał najważniejsze punkty uzasadnienia orzeczenia TK z 3 grudnia br., który badał zgodność z konstytucją ustawy o Trybunale uchwalonej 25 czerwca 2015 r. Trybunał zakwestionował w nim przepis ustawy, który był podstawą wyboru 8 października przez Sejm poprzedniej kadencji dwóch sędziów TK, którzy mieli objąć urząd w grudniu. Za zgodny z konstytucją uznał za to wybór trzech sędziów, którzy pracę mieli rozpocząć na początku listopada.

TK orzekł ponadto, że niezgodny z konstytucją jest przepis ustawy dotyczący zaprzysięgania sędziów TK przez prezydenta RP rozumiany inaczej niż jako zobowiązujący go do niezwłocznego zaprzysiężenia sędziów. Andrzej Duda do tej pory nie przyjął ślubowania od sędziów wybranych 8 października; zaprzysiągł natomiast sędziów, którzy zostali wybrani 2 grudnia.

Grabarczyk, przywołując uzasadnienie decyzji TK z 3 grudnia, wskazywał, że ustawa o TK (art. 21 ust. 2) nakłada na prezydenta obowiązek niezwłocznego odebrania ślubowania od sędziego TK. "Przyjęcie odmiennego poglądu, przyznającego głowie państwa swobodę w zakresie decydowania o ewentualnym przyjęciu bądź nieprzyjęciu ślubowania od sędziego wybranego przez Sejm, oznaczałoby wykreowanie normy ustawowej, która czyniłaby z prezydenta dodatkowy, oprócz Sejmu, organ mający prawo decydowania o obsadzie personalnej Trybunału Konstytucyjnego" - argumentował polityk PO.

Dodał, że zgodnie ze stanowiskiem TK, takie rozumienie art. 21 ustawy o TK nie ma podstawy prawnej. "To jest bardzo ważne stwierdzenie Trybunału Konstytucyjnego - tylko Sejm ma prawo kreować skład Trybunału Konstytucyjnego. Prezydent nie ma prawa kwestionowania tego wyboru, bo nie wynika taka kompetencja z żadnej normy konstytucji" - dowodził b. szef MS.

Przypominając uzasadnienie orzeczenia Trybunału, Grabarczyk powiedział również, że "nieodebranie ślubowania od sędziów TK wybranych przez Sejm należy uznać za sprzeczne z rolą głowy państwa w obowiązującym systemie konstytucyjnym".

Później w dyskusji b. minister sprawiedliwości przyznał, że podstawa wyboru dwóch dodatkowych sędziów była wadliwa, ale w przypadku trzech pozostałych - wybór odbył się zgodnie z konstytucją i jest ważny. Przypomniał też konstytucyjną zasadę nieusuwalności sędziów. "Stanowi o tym art. 180 konstytucji - to znaczy, że gdy Sejm raz dokonał wyboru, na podstawie konstytucyjnej podstawy prawnej, trzech sędziów, to oni są wciąż sędziami. I potwierdził to w swoim orzeczeniu Trybunał Konstytucyjny" - podkreślił Grabarczyk.

Przekonywał też, że TK jest ważną i potrzebną instytucją. "Wszyscy potrzebujemy Trybunału, wszyscy Polacy potrzebują sprawnego Trybunału Konstytucyjnego, który strzeże ich praw i wolności, bo TK nie służby politykom, tylko służy obywatelom, stanowi tamę dla władz" - mówił b. szef MS. Zachęcał posłów PiS, by wraz z opozycją bronili TK.

Wyraził pogląd, że prezydent Andrzej Duda wciąż jeszcze może "rozładować" kryzys wokół TK - wystarczy, że odbierze ślubowanie od trzech sędziów wskazanych przez poprzedni Sejm. "Prezydent ma ten klucz w garści, dlatego posłowie Platformy zwrócili się do tej izby, aby pomogła prezydentowi tę mądrą decyzję podjąć" - zaznaczył Grabarczyk.

Posłowie PiS opowiedzieli się jednak za odrzuceniem projektu PO w pierwszym czytaniu. Stanisław Pięta (PiS) uznał propozycję Platformy za "bezprzedmiotową i nieco przeterminowaną". Argumentował, że Sejm wybrał już "wszystkich sędziów" TK. "Te osoby złożyły ślubowanie przed prezydentem, nie ma wakatów w Trybunale Konstytucyjnym. TK może orzekać w pełnym składzie, a wysoka komisja, przyjmując proponowany projekt, popadłaby w stan nonsensu prawnego" - ocenił Pięta.

Arkadiusz Mularczyk (PiS) zarzucił opozycji, że jej działania w sprawie TK to "jedna wielka szopka". "Rozpoczęliście wojnę o Trybunał razem z Trybunałem, przygotowaliście ustawę, która - jak się okazało - jest niekonstytucyjna. Teraz państwo, gdy wybraliśmy pięciu sędziów, domagacie się, żebyśmy unieważnili wybór trzech sędziów. To naprawdę wszystko się nie trzyma kupy" - uważa Mularczyk. Czy nie jest wam wstyd? Wywołaliście kryzys w państwie, teraz próbujecie budować na nim kapitał polityczny ?" - pytał.

Na krytykę ze strony posłów PiS zareagowała m.in. Agnieszka Pomaska (PO). "Państwo z PiS-u jesteście mistrzami odwracania kota ogonem, w ten sposób nie można prowadzić poważnej dyskusji" - powiedziała. Rządzącym zarzuciła też, że traktują prawo "w sposób wybiórczy" i robią wszystko, by orzeczenie TK z 3 grudnia nie weszło w życie.

W Dzienniku Ustaw do tej pory nie ukazała się treść tego orzeczenia. Premier Beata Szydło we wtorek w Sejmie po raz kolejny zapewniła, że zostanie ono opublikowane. W głosowaniu większość komisji poparła wniosek Pięty o odrzucenie projektu uchwały w pierwszym czytaniu.

Ewa Kopacz zaapelowała do prezesa PiS, by przeprosił Polaków

Na początku wtorkowego posiedzenia Sejmu p.o. przewodnicząca PO Ewa Kopacz zaapelowała do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, by przeprosił "miliony Polaków" za to, że nazwał ich m.in. "najgorszym sortem" i "niesprawnie myślącymi".

Wnoszę o krótkie przerwanie posiedzenia Sejmu, by dać szansę prezesowi największej partii, prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu, by przeprosił miliony Polaków, które obraził w ostatni weekend - powiedziała była premier, odnosząc się m.in. do wystąpienia lidera Prawa i Sprawiedliwości podczas niedzielnego marszu PiS.

Szefowa PO zaapelowała do J. Kaczyńskiego, by "przeprosił Polaków, których nazwał +gorszym sortem+". - Dzieląc znów, jak za starych czasów, ludzi na gorszych i lepszych - dodała.

Niech pan przeprosi tych Polaków, o których mówił pan, że mają  "niesprawne głowy i niesprawnie myślą", tylko dlatego, że nie popierają pańskiej partii - mówiła Kopacz. - Niech pan przeprosi Polaków za wszystkie obraźliwe i pełne pogardy słowa - apelowała Kopacz.

Jak przekonywała, "wszyscy Polacy zasługują na szacunek rządzących". - Ludzie honoru umieją powiedzieć słowo "przepraszam" - zaznaczyła.

Po wystąpieniu Kopacz posłowie PO wstali z miejsc, część z nich trzymało w rękach kartki, które utworzyły napis: "Kaczyński przeproś Polaków".

W głosowaniu wniosek Kopacz jednak przepadł. Poparło go 147 posłów, 235 było przeciw, a sześciu wstrzymało się od głosu.

Po byłej premier wnioski formalne próbowali zgłosić posłowie PO Mariusz Witczak (o zmianę regulaminu Sejmu) i Agnieszka Pomaska (o zmianę sposobu prowadzenia obrad). Marszałek Marek Kuchciński (PiS) prosił oboje o opuszczenie mównicy, argumentując, że to nie są wnioski formalne, lecz utrudnianie prowadzenia obrad.

Krzysztof Brejza (PO) wnioskował z kolei o odroczenie posiedzenia i zapoznanie posłów z dokumentem z 2007 r., którego sygnatariusze - jak mówił - m.in. ówczesny premier Jarosław Kaczyński (PiS), deklarowali głębokie przywiązanie do tradycji oraz zasad demokratycznego państwa prawa i determinację w ich kultywowaniu.

- Panie prezesie, jaką wagę ma pana podpis pod tym dokumentem? - pytał Brejza Kaczyńskiego. Marszałek Kuchciński zwrócił uwagę, że Brejza nie dopełnił formalności, bo regulamin Sejmu stanowi, że wnioski mogą dotyczyć wyłącznie spraw będących przedmiotem posiedzenia. Pański wniosek nie wypełnił tego punktu - powiedział Kuchciński do Brejzy.

Kamila Gasiuk-Pihowicz (Nowoczesna) wniosła z kolei o przynajmniej 15-minutową przerwę, by wyjaśnić posłom, kiedy, w jakim trybie i w jaki sposób będzie procedowany projekt ustawy o TK, zapowiadany przez posłów PiS. - Taki wniosek formalny już był zgłoszony i został przegłosowany - przerwał jej marszałek.

W niedzielę, podczas V Marszu Wolności i Solidarności w Warszawie, prezes Kaczyński odniósł się do sobotniego marszu w obronie demokracji, w którym uczestniczyli m.in. politycy opozycji. - Oni próbują wmówić ludziom, że w środku gorącego lata jest mróz, jest ostra zima. I są tacy ludzie, którzy jak coś usłyszą w telewizji, to są gotowi w to uwierzyć, są gotowi wyjść na dwór, ubrać się w kożuch i jeszcze mówić, że im zimno. Ale to nie są ludzie, którzy mają sprawne głowy, to nie są ludzie, którzy sprawnie myślą - ocenił Kaczyński.

Z kolei w piątkowy wieczór w wywiadzie dla TV Republika pytany o metody walki z PiS, Kaczyński mówił z kolei: - W Polsce jest taka fatalna tradycja zdrady narodowej. (...) To jest jakby w genach niektórych ludzi, tego najgorszego sortu Polaków. I ten najgorszy sort właśnie w tej chwili jest niesłychanie aktywny, bo czuje się zagrożony. (...) Wojna, komunizm, później transformacja przeprowadzona, tak jak ją przeprowadzono, właśnie ten typ ludzi promowała, dawała mu wielkie szanse; dziś on boi się, że te czasy się zmienią.

Kosiniak-Kamysz: PiS wprowadza rozgardiasz

PSL zaprotestowało we wtorek przeciw ekspresowemu tempu prac nad zapowiedzianą przez PiS nową ustawą o Trybunale Konstytucyjnym. Według lidera - ludowców Władysława Kosiniaka-Kamysza, PiS "wprowadza rozgardiasz w polskim porządku prawnym i pracach Sejmu".

Lider PSL nawiązał do tego, że po posiedzeniu Konwentu Seniorów szef klubu PiS Ryszard Terlecki poinformował, że projekt nowej ustawy dotyczącej Trybunału Konstytucyjnego powinien we wtorek trafić do marszałka Sejmu. Terlecki przekonywał, że kwestia TK powinna zostać zamknięta do świąt Bożego Narodzenia.

Rozgardiasz, który wprowadza PiS w polskim porządku prawnym i pracach polskiego Sejmu sięga zenitu; to jest kolejny dzień, kiedy słyszymy informacje o pojawiających się nowych ustawach, nad którymi pewnie znów przyjdzie pracować w nocy - powiedział na briefingu w Sejmie Kosiniak-Kamysz.

Skarżył się na to, że posłowie "nie otrzymują projektu ustawy z wystarczająco długim wyprzedzeniem". Powiedział, że "nie ma pojęcia, co zawierają propozycje PiS" i wyraził obawę, że posłowie rządzącej partii narzucą "znów tryb ekspresowy, atomowy, dokonywanych zmian".

Kosiniak-Kamysz skrytykował też to, że PiS z projektem dotyczącym TK nie czeka na opublikowanie niedawnych orzeczeń TK dotyczących ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Podkreślił, że on oczekiwał, że właśnie na podstawie wskazówek danych przez Trybunał "posłowie wspólnie nakreślą nową ustawę o TK".

Ten chaos, który proponuje PiS, będzie się pogłębiał - ocenił polityk. Dodał, że jego zdaniem "to nie służy nikomu, nie służy też tym, którzy dziś biorą 100 proc. odpowiedzialności za państwo". - Trzeba powiedzieć "stop" temu rozgardiaszowi, stop wrzucaniu ustaw pisanych na kolanie, które burzą porządek prawny - powiedział prezes PSL.

Kosiniaka-Kamysza wsparł inny polityk PSL, Krzysztof Paszyk. Podkreślił, że jeśli PiS chce wprowadzać zmiany o charakterze konstytucyjnym, to "powinien szukać większości konstytucyjnej w Sejmie, a nie drogą ustawową dewastować polskie prawo".

O tym, że możliwym rozwiązaniem problemu wokół Trybunału Konstytucyjnego jest uchwalenie "ustawy naprawczej", mówił w ubiegły piątek prezes PiS Jarosław Kaczyński. - Sądzę, że jedyną możliwością jest ustawa naprawcza, która doprowadziłaby Trybunał do takiego stanu, w jakim być powinien. Są tutaj ograniczenia konstytucyjne i nie można poza te ograniczenia wyjść w żadnym wypadku, ale taka ustawa naprawcza powinna być wkrótce uchwalona, bo bez tego z tego stanu nie wyjdziemy - ocenił lider PiS w TV Republika. Poinformował wówczas, że PiS już rozpoczęło prace nad takim aktem prawnym.

Projekt noweli budżetu i podatek bankowy

Pierwotnie planowano, że posiedzenie Sejmu będzie dwudniowe; zgodnie z informacją na stronie internetowej ma zostać ono przedłużone do czwartku.

Posłowie zajmą się m.in. rządowym projektem ustawy okołobudżetowej na 2016 rok. Przewiduje on "zamrożenie" funduszu świadczeń socjalnych oraz kwoty bazowej wynagrodzeń dla osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe, a także ograniczenie pieniędzy na promocję biopaliw.

Odbędzie się również drugie czytanie złożonych przez rząd projektów nowel: budżetu na 2015 r. i tzw. ustawy okołobudżetowej. Projekt nowelizacji budżetu przewiduje m.in. zwiększenie tegorocznego deficytu o 3,9 mld zł do poziomu 49 mld 980 mln zł.

Kolejny punkt posiedzenia Sejmu to projekt tzw. podatku bankowego. W myśl przygotowanego przez PiS projektu ustawy o podatku od niektórych instytucji finansowych, stawka podatku w przypadku banków ma wynosić 0,0325 proc. podstawy opodatkowania w skali miesiąca, czyli 0,39 proc. w skali roku. W przypadku firm ubezpieczeniowych będzie to stawka 0,05 proc. miesięcznie, więc 0,6 proc. w skali roku. Podatek ma obowiązywać już od lutego 2016 roku.

Sejm zajmie się również trzema poselskimi projektami ustawy o jednorazowym dodatku dla niektórych emerytów i rencistów autorstwa PiS, PO i PSL. W uzasadnieniu wszystkich trzech projektów wskazano, że propozycje mają związek z przewidywanym niskim poziomem waloryzacji rent i emerytur w 2016 roku.

Sejm ma zakończyć także prace nad projektem PiS, który zakłada przesunięcie terminu wejścia w życie ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego z 1 stycznia na 1 maja 2016 rok. Ministerstwo Rolnictwa zapowiedziało, że w tym czasie zmieni zapisy tej ustawy, uszczelniając obrót ziemią i wprowadzi do niej rozwiązania, które wcześniej proponowało PiS, np. takie, że grunty będzie mógł nabyć tylko rolnik indywidualny.

Sejm zakończy być może prace nad projektem nowelizacji Prawa o ruchu drogowym, który przewiduje przesunięcie z 4 stycznia 2016 roku na 1 stycznia 2017 roku terminu wdrożenia zmodernizowanego systemu (CEPiK2.0), co oznacza także przesunięcie na styczeń 2017 r. wprowadzenia nowych praw jazdy. System CEPiK2 gromadzi dane dotyczące kierowców i pojazdów. W związku z tym dopiero od stycznia 2017 roku miałyby zacząć obowiązywać nowe przepisy dotyczące m.in. okresu próbnego dla osób, które po raz pierwszy uzyskały prawo jazdy kategorii B.

Podczas posiedzenia Sejmu odbędzie się również drugie czytanie poselskiego projektu o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Projekt autorstwa posłów PiS, którym w środę zajmie się najpierw komisja zdrowia, zakłada możliwość przedłużenia umów z Narodowym Funduszem Zdrowia na okres nie dłuższy niż do 30 czerwca 2017 roku. Przesunięcie kontraktowania ma pozwolić na stworzenie planów zakupu świadczeń m.in. na podstawie map potrzeb zdrowotnych, które obecnie są przygotowywane.

Sejm zajmie się również poselskim projektem noweli ustawy o ochronie praw lokatorów autorstwa PiS, który przewiduje, że do 2025 roku gminy będą musiały zapewnić lokal zastępczy oraz pokryć koszty przeprowadzki dla osób, których mieszkania zostały przeznaczone do rozbiórki lub remontu. Obecna ustawa przewiduje, że obowiązek ten miał wygasnąć z końcem 2015 roku.

Źródło:Bankier24
Tematy
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zgarnij do 600 zł w promocjach od ING
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zgarnij do 600 zł w promocjach od ING

Komentarze (44)

dodaj komentarz
~Gnida
Ciekawe czy PIS będzie w stanie ukraść nam tyle co PO ukradło z kont OFE...
Czas pokaże.
~wiesniak
Hej POwcy, mieliscie 8 lat na troski o poziomie zadluzania panstwa, czemu nagle obecnie dostaliscie takiego przyspieszenia? Czyzby skonczylo sie zarcie w korycie?? Czas zapytac swoich intelektualistow co dalej, Sikorskiego( ten juz rzyga na Polske z posadki w Bostonie, Tuska( ma jescze pare lat do judaszowej emerytury) a moze Kopaczke Hej POwcy, mieliscie 8 lat na troski o poziomie zadluzania panstwa, czemu nagle obecnie dostaliscie takiego przyspieszenia? Czyzby skonczylo sie zarcie w korycie?? Czas zapytac swoich intelektualistow co dalej, Sikorskiego( ten juz rzyga na Polske z posadki w Bostonie, Tuska( ma jescze pare lat do judaszowej emerytury) a moze Kopaczke ??? ha ha ha , zalosne prosiaczki...
~znawca
PO niech nie mówi głupot. Państwo musi zwiększyć deficyt i dopłacać do węgla górnikom.
~hehe
dobra, komu podoba się ten animowany MEM o Michniku - klikamy zieloną łapkę (rano sprawdzę :) )

https://www.youtube.com/watch?v=8oj3oI_Mr50

IMHO hit miesiąca (a może i roku)
~ryzyk
proponuję posłuchać wystąpienie Pani Premier w sejmie - to był majstersztyk. Kopacz przy niej to jak kaczor przy orle. Niepolskie media - cicho o tym, ani mru, mru... Bo pani Beata nazwała opozycję po imieniu, jak na to zasługują. A Petru (Palikot lepiej ogarnięty - aut. Pani Kępa) strasznie narzekał...
~Mm
Po pierwsze to nie PiS zwiększył zadłużenie tylko po tak wyszacowala budżet przed wyborami,oni w miesiąc nic nie zrobili . Szkoda nawet przy tym wspominać o 400 mld i 150 mld zebranych z ofe
~KiepskaZmiana
Czyli tzw. Dobra Zmiana to: dwa nowe podatki które zaplacimy, bo oczywiste że banki i sklepy ich nie zapłacą oraz przepchniecie kasy od Telekomow na przyszły rok. A to wszystko pójdzie na 500+ i emerytury 60/65. A co z resztą dobrej zmiany ? A skąd na kwotę wolna, obniżony PIT i CIT, leki dla seniorów i tryliard innych haseł ?
~cv
PO szło za to do wyborów pod hasłem
NIC SIĘ W POLSCE JUŻ NIE DA ZMIENIĆ

Wybierzcie nas bo władza jest fajna a my nic nie będziemy robić.
Nic nie robiliśmy 8 lat i było fajnie.
~edd
Wystarczy większe tąpnięcie gospodarki USA lub Chin i przekraczamy 3proc deficyt i nie ma dotacji z UE, w następstwie wali się cała polska gospodarka.
Nieodpowiedzialni ludzie dorwali się do władzy...
~yup
Brawo za trafną analizę!

Czyli był to ostatni dzwonek by zmienić władzę, skoro POPSL przez 8 lat spowodowało, że cała polska gospodarka to tylko dotacje z Unii. Przed POPSL gospodarka działała bez dotacji z Unii!

Powiązane: Sejm

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki