Według dzisiejszego raportu Londyńskiej Giełdy Metali rezerwy miedzi wzrosły aż o 4,8%, osiągając poziom 208,4 tys. ton. Praktycznie za cały ten wzrost odpowiadały magazyny w Niemczech i Holandii, co tylko potwierdziło słabość europejskiego przemysłu. Tymczasem inwestorów najbardziej interesuje sytuacja w Chinach – wszyscy zastanawiają się, czy w czwartym kwartale chińscy kupcy ruszą do Londynu na zakupy miedzi.
Nastroje na całym rynku surowcowym pozostają bardzo słabe za sprawą kryzysu finansowego, który dotknął państwa rozwinięte. Inwestorzy boją się, że kryzysowa sytuacja wywoła globalną recesję i dlatego wczoraj w panice sprzedawali kontrakty surowcowe.
Niepokoić może też zaskakująca decyzja Banku Rezerw Australii, który obniżył stopy procentowe aż o 1 pkt. proc., uzasadniając tą decyzję obawami o kondycję gospodarki. Tymczasem w ostatnich latach Australia zawdzięczała świetną koniunkturę między innymi rosnącym cenom surowców – podstawowych towarów eksportowych.
O godzinie 12:50 w Londynie tona miedzi kosztowała 5.605$ i była o 1,8% tańsza niż na poniedziałkowym zamknięciu notowań na LME. Wczoraj cena miedzi spadła nawet poniżej 5.500$. Od początku roku metal ten potaniał o 18% - rok 2008 może przynieść pierwszy od siedmiu lat roczny spadek notowań miedzi.
K.K.