Jak zauważa w rozmowie z gazetą Jan Zając, przewodniczący POPON, jeszcze trzy lata temu kasa państwa dopłacała do budżetu PFRON 50 procent, potem 35 procent, a w przyszłym roku zamierza pokryć zaledwie 17 procent wydatków Funduszu. Brakujące pieniądze trzeba zatem "wygospodarować".
Co to oznacza dla ludzi? Zając nie wątpi, że zmiana przepisów oznacza "początek końca" zakładów pracy chronionej. Zakłady te, aby otrzymywać pieniądze z PFRON na dofinansowywanie stanowisk pracy, muszą zatrudniać co najmniej 10 procent osób niepełnosprawnych. I tych niepełnosprawnych poszukują, bo na nich zarabiają. Teraz zatrudnianie takich osób przestanie być opłacalne, więc zakłady pracy chronionej nie będą się o nich starać. "Przedsiębiorcy sobie poradzą; ale ludzie pozostaną bez pracy" - podkreśla rozmówca "Dziennika Polskiego". (PAP)
saw/
Zobacz też:
» Pracodawcy boją się zatrudniać osoby niewidome
» 36 proc. pracowników boi się, że straci zatrudnienie
» Zmniejsz koszty - zatrudnij telepracownika
» Pracodawcy boją się zatrudniać osoby niewidome
» 36 proc. pracowników boi się, że straci zatrudnienie
» Zmniejsz koszty - zatrudnij telepracownika
Źródło:PAP
