Żona premiera, Iwona Morawiecka, w 2022 roku kupiła działki pod Jastrzębią Górą. Mogły kosztować ok. 3 mln zł - ustaliła "Gazeta Wyborcza".


Nie licząc nieruchomości wspólnych, jak drogi, naliczyliśmy sześć położonych obok siebie nieruchomości należących wyłącznie do żony premiera. Łączna ich powierzchnia przekracza 6 tys. mkw. Są położone w miejscowości Tupadły w gminie Władysławowo - pisze "GW".
Działki to grunty po dawnym gospodarstwie: cztery działki po ok. 500 metrów kwadratowych, jedna o powierzchni ok. 1700 metrów kwadratowych i jedna o powierzchni ponad 2200 metrów. W planie miejscowym są przeznaczone pd zabudowę usługową i mieszkaniową. Ostatnia jest przeznaczona na usługi komercyjne - odnotowuje "GW".
Żona premiera od lat prowadzi biznes polegający na zarządzaniu nieruchomościami własnymi lub dzierżawionymi. Ile mogła zapłacić za owe działki? Z wyliczeń dziennikarzy, którzy porównali kwoty podobnych transakcji w okolicy, wynika, że mogło to być ok. 500 zł za metr. To oznacza, że za ponad 6 tys. m kw. powinna zapłacić ok. 2,95 mln zł. Każda z działek Iwony Morawieckiej nadaje się na inwestycje dla turystów.
Szymon Jadczak z WP.pl ustalił, że - jak wynika z ksiąg wieczystych, nieruchomości nabytych przez Morawiecką nie obciążono żadną hipoteką. "A to wskazuje, że działki nabyto za gotówkę." I dodaje: "Sprawdziliśmy transakcje w bazie systemu Cenatorium, zbierającego dane dotyczące niemal wszystkich transakcji nieruchomości w Polsce. Z uzyskanych danych wynika, że Iwona Morawiecka zapłaciła za działki 1,4 mln zł."
Mateusz Morawiecki dwukrotnie dzielił swój majątek, część przepisując na żonę Iwonę: w 2013 i 2015 roku.
"Na jednej z działek planujemy stworzyć wakacyjny ośrodek dla dzieci z domów dziecka"
Po publikacji artykułu o nadmorskich działkach Iwony Morawieckiej premier zabrał głos w wywiadzie dla portalu wPolityce.pl, nazywając podobne publikacje na jego temat atakami. "Jako prezes banku zarabiałem dużo. Mój ojciec mawiał, że nawet za dużo. Ale dzięki temu, że bank był notowany na giełdzie, to łatwo sprawdzić, ile przez te wszystkie lata zarobiłem, bo pełne wynagrodzenia zawarte są w raportach dostępnych publicznie" - powiedział Morawiecki. "Co więcej – jako poseł na Sejm i premier co roku publikuję swoje oświadczenie majątkowe. Wszystko w nim widać" - zaznaczył.
"Gdy tylko zbliżają się wybory, to uaktywnia się pewna grupa polityczno-dziennikarska, którą najwyraźniej denerwuje to, że finansowo jestem więcej niż niezależny, że skoro zostawiłem za sobą kilkadziesiąt kolejnych czy nawet 100 milionów złotych, to chyba nie po to, żeby dorobić się na polityce" - mówił Morawiecki.
Szef rządu dodał, że nie wie, co teraz szykują na niego media. "Mogę tylko przypuszczać, że dotarli do sensacji, że w księdze wieczystej nie został wykreślony kredyt spłacony już wiele lat temu. Nie wiem dlaczego tak jest, ale jeśli tak jest, to przecież bardziej moja niekorzyść, moja strata, niż korzyść" - mówił premier.
"Celem podobnych ataków jest także moja żona. Jej ostatnim +przewinieniem+ jest to, że kupiła pod Jastrzębią Górą ziemię. Na jednej z działek planuje stworzyć wakacyjny ośrodek dla dzieci z domów dziecka oraz dla kombatantów z Solidarności" - wskazywał Morawiecki. "Dużo robimy z żoną w tych tematach od lat, ale to całkowicie prywatne działanie. W tej sprawie już przeczytaliśmy fantastyczne historie w Wyborczej. Wystarczy dać chwytliwy tytuł. Reszta jest bez znaczenia. Media salonu, a +Gazeta Wyborcza+ to samo jądro salonu III RP, wściekłe, że nie rządzą jak przez 25 lat, tworzą coś, co czasami nazywane jest epoką postprawdy" - ocenił.