Niemieckie media, komentując kompromis dotyczący unijnego budżetu podkreślają, że jest to sukces Berlina, ale zauważają, iż naruszenia praworządności mają być karane tylko wtedy, gdy mają wpływ na wykorzystanie funduszy UE. Tygodnik "Der Spiegel" wskazuje, że pierwotny pomysł, by ściśle powiązać unijny budżet z praworządnością, został utrącony.


"Jeśli 27 stron spiera się zaciekle całymi miesiącami, a potem każda z nich deklaruje zwycięstwo, to mamy prawo być sceptyczni. Zwłaszcza, gdy spór toczy się w UE" - ironizuje najpoczytniejszy niemiecki tygodnik opinii "Der Spiegel". Zdaniem pisma, pierwotny pomysł, by ściśle powiązać unijny budżet z praworządnością, został jednak utrącony przez Polskę i Węgry.
"Naruszenia praworządności mają być karane tylko wtedy, gdy mają wpływ na wykorzystanie funduszy UE. Pomijane są inne naruszenia podstawowych wartości, takie jak ograniczenie wolności mediów i wolności słowa lub ucisk mniejszości" - tłumaczy "Der Spiegel".
Przeczytaj także
Z kolei opiniotwórczy dziennik "Sueddeutsche Zeitung" pisze, że "dla niemieckiego rządu, który sprawuje prezydencję w Radzie UE, a więc negocjował kompromis, porozumienie jest wielkim sukcesem - ale oczywiście szczególnie dla kanclerz Angeli Merkel". A dalej, że "to, że Polska i Węgry ogłaszają teraz zwycięstwo i przedstawiają bardzo specyficzne interpretacje kompromisu, jest częścią gry politycznej i nie powinno nikogo dziwić" - "SZ".
Podobne stanowisko prezentuje "Frankfurter Allgemeine Zeitung", którego zdaniem Unia Europejska nie zrezygnowała ze swoich postulatów.
"W przyszłości płatności z funduszu wspólnotowego będą powiązane z rządami prawa. Ten mechanizm pozostaje nietknięty. Jedynie jego zastosowanie jest nieco opóźnione. Jest to jednak również uzasadnione: instrument jako taki nie może budzić żadnych wątpliwości (prawnych)" - interpretuje wynik kompromisu "FAZ".
"Najwyraźniej mało kto był wtajemniczony w negocjacje, więc zdziwienie było tym większe, że Berlin, Warszawa i Budapeszt uzgodniły na początku tygodnia kompromisową propozycję" - pisze w piątek dziennik "Die Welt" w komentarzu dotyczącym porozumienia na trwającym szczycie UE w Brukseli.
"Pierwszego dnia dwudniowego spotkania 27 szefów państw i rządów rozwiązywało jeden temat po drugim w zaskakującym tempie" - zauważają Tobias Kaiser i Christoph Schiltz. "Gdyby kanclerz Angela Merkel, która obecnie koordynuje negocjacje między państwami członkowskimi, ponieważ Niemcy sprawują prezydencję, miała napisać scenariusz szczytu, to byłby on dokładnie taki: rutynowy, szybki i pragmatyczny".
Autorzy podkreślają, że "w wielu kwestiach różnice wydawały się nie do przezwyciężenia, a czasami nawet dyskutowano o obcięciu agendy, ponieważ ze względu na ostry ton towarzyszący blokadzie budżetowej w Polsce i na Węgrzech, groziły długie i twarde negocjacje".
"Merkel, dla której kwestią priorytetową było zdjęcie blokady ze strony Polski i Węgier w sporze budżetowym, rozmawiała wcześniej z blokującymi w Warszawie i Budapeszcie. Najwyraźniej mało kto był wtajemniczony w negocjacje, więc zdziwienie było tym większe, że Berlin, Warszawa i Budapeszt uzgodniły na początku tygodnia kompromisową propozycję" - pisze "Die Welt".
"Na tej podstawie uczestnicy szczytu jednogłośnie przyjęli budżet UE na najbliższe siedem lat, a także fundusz odbudowy o wartości 750 mld euro oraz mechanizm praworządności, który jednak został znacznie osłabiony, aby Polska i Węgry mogły dojść do porozumienia" - czytamy w artykule.
"Budapeszt i Warszawa wynegocjowały, że nowy mechanizm praworządności, z którym po raz pierwszy powiązane są unijne dotacje, zostanie najpierw zbadany przez Trybunał Sprawiedliwości UE pod kątem legalności. Faktyczne zastosowanie może zająć miesiące lub nawet lata" - podkreślają Kaiser i Schiltz.
I konkludują: "To typowy kompromis UE: obie strony mogą świętować to jako sukces - i robić to na szeroką skalę. W rzeczywistości spór zostaje dopiero odroczony i wznowi się ponownie, gdy sąd zadecyduje".
"Merkel może jednak uznać za sukces, że w ogóle osiągnięto porozumienie, na które w rzeczywistości zgodziły się wszystkie państwa. Taki był cel, który kilka dni temu wydawał się trudny do osiągnięcia" - pisze "Die Welt".Francja: Europejczycy przezwyciężają blokadę budżetu, ale podziały istnieją
"Polska i Węgry obawiały się, że proponowane nowe ustalenia dotyczące praworządności mogą przekształcić się w polityczny proces organizowany przez KE, uzyskały gwarancje i +wyjaśnienia+ niemieckiej prezydencji w UE, które mogą je uspokoić" – komentuje ustalenia szczytu UE piątkowy dziennik "Le Figaro".
"Wnioski, nad którymi pracowaliśmy, zawierają bardzo jasny plan uniknięcia jakiegokolwiek arbitralnego użycia mechanizmu" – cytuje słowa premiera Mateusza Morawieckiego na temat zawartego kompromisu dziennik "Le Figaro".
Przeczytaj także
"Widocznie wyczerpana kanclerz Angela Merkel nie ukrywała, jak ważne jest odniesienie sukcesu w sprawie planu odbudowy. Dla Merkel to +bardzo ważny znak zdolności Unii Europejskiej do działania+" – podkreśla francuski dziennik.
"Le Figaro" obszernie analizuje również przyczyny początkowego polskiego i węgierskiego weta, wskazując na istniejące głębokie podziały między Wschodnią Europą - wyznająca wartości konserwatywne, a Zachodnią – progresywną. Europa Wschodnia chce zachować swoje wartości, jednorodność kulturową i styl życia, co pokazał jej wcześniejszy zdecydowany sprzeciw wobec kwot migrantów.
W połączeniu funduszy z praworządnością Polska i Węgry widziały zagrożenie dla swojej suwerenności, a także "polityczny szantaż" – wskazuje "Le Figaro".
"Warszawa postrzegała nowy mechanizm sankcji jako +ideologiczną walkę+ ze swoimi wartościami, zwłaszcza w determinacji do ograniczenia aborcji. Podczas gdy Budapeszt obawia się sankcji za swoją +antyimigracyjną+ politykę i chciałaby zmusić Brukselę do rezygnacji z paktu migracyjnego" – konstatuje dziennik.
Kompromis pozwoli "nagiąć oporne kraje i wprowadzić je w szeregi prawa europejskiego". "Jeśli tak się stanie, plan naprawy ponownie potwierdzi współzależność właściwą projektowi europejskiemu, a UE przywróci wyższość jej prawa i wartości. Błędem byłoby jednak myśleć o rozwiązaniu sprawy w sytuacji izolacji Węgier i Polski. Jeśli Europa Zachodnia nie weźmie pod uwagę tożsamości kulturowych wschodnich członków, będzie to tylko pyrrusowe zwycięstwo" – podsumowuje "Le Figaro".
"Europejczycy przezwyciężają blokadę budżetu i planu naprawy. 27 państwom UE udało się w czwartek wieczorem dojść do porozumienia w sprawie przyszłości ich finansów. Zniesione zostało węgierskie i polskie weto w sprawie mechanizmu praworządności. Kompromis daje Warszawie i Budapesztowi trochę czasu, ale nie zmienia sposobu działania systemu" – komentuje natomiast ustalenia szczytu dziennik ekonomiczny "Les Echos".
Hiszpańskie media o szczycie UE: czekaliśmy na porozumienie jak nigdy wcześniej
"Niecierpliwie oczekiwane porozumienie", "biały dym", "sukces negocjacyjny" - tak w pierwszych komentarzach media w Hiszpanii oceniają czwartkowe porozumienie w sprawie budżetu UE i funduszu odbudowy, zawarte na szczycie w Brukseli. "Czekaliśmy na nie jak nigdy wcześniej" - podkreśla prasa.
Telewizja publiczna TVE, cytując wypowiedź szefa RE Charlesa Michela o osiągniętym w czwartek porozumieniu wskazuje, że wiadomość ta pozwala już rządowi Hiszpanii podejmować decyzje, dotyczące wdrażania poszczególnych etapów programu naprawy krajowej gospodarki.
Hiszpańska stacja wskazuje, że duże napięcie, jakie towarzyszyło szczytowi w Brukseli, a także wysokie oczekiwania delegacji państw UE, wynikały ze stale pogarszającej się sytuacji gospodarek europejskich.
Tymczasem radio Cadena Ser wskazuje, że brak weta ze strony Polski i Węgier to jedna z najbardziej oczekiwanych wiadomości w "krajach takich jak Hiszpania i Włochy". "Pomoc dla nas była do dzisiejszego wieczora bardzo niepewna" - oceniła madrycka rozgłośnia.
Komentatorzy radia Cadena Ser twierdzą, że dzięki czwartkowemu porozumieniu środki z UE na odbudowę gospodarki mogą trafić do Hiszpanii jeszcze przed wakacjami.
Z kolei dziennik "El Mundo", porównujący wiadomość o porozumieniu na szczycie w Brukseli do białego dymu, wieszczącego wybór papieża wskazuje, że "czwartkowe porozumienie zadowala nie tylko Madryt, ale również Warszawę i Budapeszt".
Marcin Zatyka (PAP)
zat/ zm/ jar/