Choć sejm przyjął w czwartek nowelizację ustawy o zdrowiu publicznym i zakazał tym samym sprzedaży napojów energetycznych osobom do 18. roku życia, to może się okazać, że nowe regulacje wcale tak dużo nie zmienią. Wszystko przez definicję napojów energetycznych, która została przedstawiona w tym projekcie ustawy.


Ta definicja zakłada, że za napój energetyczny uznaje się napój, "w którego składzie znajduje się kofeina w proporcji przewyższającej 150 mg/l lub tauryna, z wyłączeniem substancji występujących w nich naturalnie".
Obecnie najczęściej dodaje się ok. 32-40 mg kofeiny na 100 ml takiego napoju, co daje 80 mg kofeiny w przypadku małych puszek i 160 mg w opakowaniach o pojemności 500 ml, choć znajdują się energetyki o zawartości 200 mg kofeiny w jednej puszce.
Jeśli te warunki zostaną utrzymane, to nietrudno wyobrazić sobie sytuację, kiedy producenci napojów energetycznych po prostu zmniejszą dawkę kofeiny w swoich produktach. W obecnym kształcie tego projektu ustawy, małoletni mógłby kupić puszkę napoju energetycznego o pojemności 500 ml, która zawierałaby nie więcej niż 75 mg kofeiny.
Może się więc okazać, że zmiany w przepisach okażą się korzystne dla producentów tego typu napojów. Już wcześniej pojawiały się głosy mówiące o tym, że firmy dostosują się do nowej rzeczywistości. Jeśli zmniejszą dawkę kofeiny w swoich produktach, to finalnie może dojść nawet do wzrostu sprzedaży tych produktów, ponieważ małoletni mogą szukać wcześniejszego pobudzenia poprzez zwiększenie spożycia napojów energetycznych.
Choć napoje energetyczne znikną ze sklepików szkolnych czy automatów ustawionych w szkołach, to niewykluczone, że na rynku już niedługo pojawią się energetyki o mniejszej zawartości kofeiny, nastawione głównie na sprzedaż ich małoletnim.