Nowe wymogi kapitałowe dla banków zmniejszą możliwość generowania akcji kredytowej o 70 proc. — ostrzega prezes Pekao.


Do tej pory mówiło się, że banki strzygą klientów, teraz role się odwracają — zaczyna się sezon golenia banków. Od nowego roku rośnie składka na Bankowy Fundusz Gwarancyjny, zacznie obowiązywać zrzutka na Fundusz Restrukturyzacji Kredytów i prawdopodobnie pojawi się podatek od aktywów.
Swoje trzy grosze dorzuca regulator, podwyższając minimalny poziom kapitałów w bankach z 12 do 13,25 proc. w relacji do aktywów ważonych ryzykiem. Upraszczając można przyjąć, że od nowego roku na każde pożyczone 100 zł bank będzie musiał mieć w kieszeni 13,25 zł kapitału.
Paweł Szałamacha, kandydat na ministra finansów w rządzie PiS, mówi, że od początku był zwolennikiem podatku bankowego liczonego od aktywów, a nie od transakcji finansowych. Zgodnie z zapowiedziami, ma on wynieść 0,39 proc.
Luigi Lovaglio powiedział podczas wtorkowej konferencji, że jeśli ta wersja podatku się utrzyma, Pekao odprowadzi do fiskusa 20 proc. rocznego zysku. W 2014 r. bank zarobił 2,7 mld zł. W tym roku zysk będzie niższy.
Prezes Pekao, prezentując wczoraj wyniki kwartalne banku, zwrócił uwagę, że wyższe progi kapitałowe będą miały istotne znaczenie dla akcji kredytowej w Polsce.
— Mówiąc w pewnym uproszczeniu, banki mogą udzielać 298 mld zł kredytu rocznie. Od stycznia przyszłego roku 70 proc. zdolności sektora zostanie pochłonięte przez nowe wymogi kapitałowe. Łączna zdolność do udzielania kredytu wyniesie 123 mld zł — twierdzi Lovaglio.
Czytaj więcej w dzisiejszym "Pulsie Biznesu"