– To jest przedmiotem analizy. Najpierw musimy podpisać porozumienie – zastrzega Paweł Olechnowicz, prezes GL.
Ramowe kwestie współpracy są już dograne. Według prezesa Olechnowicza samo zawarcie porozumienia to tylko kwestia spotkania się z przedstawicielami azerskiego koncernu. – Potem zobaczymy, co z tego wyniknie. Wiele zależy od sytuacji na tamtym rynku. Będziemy podejmować decyzje tak, by były dla nas efektywne i bezpieczne – podkreśla nasz rozmówca.
Początkowo ropa do Gdańska docierałaby tankowcami. W Lotosie liczą jednak na przesył surowca ropociągiem Odessa–Brody–Płock– Gdańsk. Rurociąg ten na razie na odcinku od Brodów do Polski jest w fazie projektu. Jak się dowiedzieliśmy, do końca miesiąca przygotowana powinna być już ostateczna wersja studium wykonalności jego przedłużenia do Polski, a dokładnie do Adamowa (przy granicy polsko-białoruskiej). Dokument ten pozwoli rządowi ocenić opłacalność projektu, jak również podjąć decyzję co do dalszych losów, kluczowej z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego Polski inwestycji.
Wersja wstępna studium, opracowana przez firmę Granherne, gotowa była już kilka tygodni temu. – Udziałowcy tego projektu zgłosili szereg uwag, które musiały zostać uwzględnione w dokumencie – powiedział Siergiej Skrypka, dyrektor generalny Sarmatii, międzynarodowej spółki powołanej do realizacji tej inwestycji.
Zastrzeżenia miał ukraiński operator ropociągów UkrTransNafta, a także Przedsiębiorstwo Eksploatacji Rurociągów Naftowych (PERN). Chodziło m.in. o kwestie możliwości przesyłowych, które należy dostosować do zapotrzebowań odbiorców. Potencjalne zdolności przesyłowe ropociągu są rozważane na poziomie od 9 mln do ponad 20 mln ton rocznie.
Zaopatrzeniem w surowiec z regionu Morza Kaspijskiego zainteresowany jest także Orlen. Sarmatia szacuje, że w sumie krajowe rafinerie mogłyby odbierać nawet 8 milionów ton kaspijskiej ropy rocznie.
Gazeta Prawna 12.02.2009 (30) – forsal.pl – str. A5
Michał Duszczyk