REKLAMA

Lekarza w Krakowie zabił funkcjonariusz Służby Więziennej. Bodnar żąda dymisji dyrektora

2025-04-29 23:44, akt.2025-04-30 11:56
publikacja
2025-04-29 23:44
aktualizacja
2025-04-30 11:56

35-latek zatrzymany ws. zabójstwa lekarza okazał się funkcjonariuszem Służby Więziennej – poinformował minister sprawiedliwości Adam Bodnar. Jako początek "głębszych zmian" w SW zapowiedział wniosek o odwołanie dyrektora generalnego płk. Andrzeja Pecki.

Lekarza w Krakowie zabił funkcjonariusz Służby Więziennej. Bodnar żąda dymisji dyrektora
Lekarza w Krakowie zabił funkcjonariusz Służby Więziennej. Bodnar żąda dymisji dyrektora
fot. Attila Husejnow / /  Zuma Press / Forum

Do zabójstwa lekarza Tomasza Soleckiego doszło we wtorek w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie. Zatrzymany 35-letni napastnik miał być niezadowolony z przebiegu leczenia i dlatego zaatakował ortopedę nożem.

Podejrzany w środę usłyszał zarzuty.

"Osobą, która została zatrzymana w tej sprawie, okazał się funkcjonariusz SW. (…) Ten funkcjonariusz jest zatrudniony przez Areszt Śledczy w Katowicach" – poinformował Bodnar podczas wieczornej konferencji prasowej w Katowicach, gdzie przyjechał wraz z odpowiedzialną za SW wiceminister Marią Ejchart, aby przyjrzeć się dokumentacji funkcjonariusza.

Przypomnijmy, że miesiąc temu inny funkcjonariusz SW w Prusicach pod Trzebnicą oddał z broni palnej strzały w kierunku teściowej i swoich dzieci. Wszyscy zginęli.

Wiceminister wskazała, że 35-latek był zatrudniony w SW od 2020 r. Początkowo służył w Zakładzie Karnym we Wronkach, a później przez prawie półtora roku w Areszcie Śledczym w Katowicach.

"Służba otrzymywała sygnały o zachowaniach tego funkcjonariusza, które powinny były wzbudzić niepokój" – powiedziała Ejchart.

W odpowiedzi na pytania dziennikarzy odpowiedziała, że nie może sprecyzować, jakie to dokładnie zachowania, ponieważ będzie to jednym z elementów śledztwa. Dodała, że sygnały dotarły do SW podczas urlopu zdrowotnego, na którym przez jakiś czas przebywał funkcjonariusz. W związku z tym został skierowany na badania medycyny pracy. W jej ocenie reakcja SW była "w czasie nieadekwatnym".

"W SW nie ma miejsca na funkcjonariuszy, którzy naruszają prawo, którzy używają przemocy, którzy są agresywni. Nie ma dla nich miejsca" – podkreśliła wiceminister.

Zasygnalizowała, że wątpliwości jej i ministra sprawiedliwości wzbudził m.in. sposób przekazywania dokumentacji funkcjonariusza z jednostki do jednostki oraz sposób wykonywania badań medycyny pracy, przekazywania i analizowania wynikających z nich informacji.

"Ta sytuacja, ale też inne sytuacje niestety nam pokazują, że musimy tutaj pójść bardzo mocno do przodu i zastanowić się nad dalszymi, głębszymi zmianami, jeśli chodzi o funkcjonowanie SW. (…) Uznaliśmy, że to jest czas, żeby dokonać pewnych zmian personalnych. Dlatego będę wnioskował do premiera Donalda Tuska o odwołanie płk. Andrzeja Pecki ze stanowiska dyrektora generalnego SW. Uważamy, że tutaj ta zmiana jest niezbędna z punktu widzenia nowego otwarcia, jeśli chodzi o SW" – powiedział Bodnar.

Natomiast Ejchart poinformowała o powołaniu zespołu, który zbada to, w jaki sposób funkcjonariusze SW są badani i dopuszczani do służby, która "jest ogromnie stresująca, bardzo niebezpieczna i odbywa się z użyciem broni (…) w niebezpiecznym miejscu".

Wiceminister wskazała, że 35-latek został przyjęty do SW "w trudnym okresie", kiedy mieli być przyjmowani niemal wszyscy kandydaci bez właściwej weryfikacji. Zaznaczyła, że obecnie ok. 40 proc. funkcjonariuszy SW pełni służbę mniej niż pięć lat. "To są funkcjonariusze bez należytego doświadczenia" – przyznała.

Minister pytany o zmiany w kodeksie karnym, które mają skuteczniej chronić funkcjonariuszy publicznych, odpowiedział, że przygotowany przez jego resort projekt w najbliższych dniach powinien zostać poddany konsultacjom społecznym i powinien zająć się nim rząd.

Dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie Marcin Jędrychowski podczas wcześniejszego briefingu prasowego poinformował, że mimo zaangażowania ponad 20 osób lekarza nie udało się uratować.

Napastnik został zatrzymany. Śledztwo ws. zabójstwa lekarza wszczęła Prokuratura Rejonowa Kraków Podgórze.

O stanowczą reakcję zaapelował samorząd lekarski. "Taki atak powinien być traktowany ze szczególną surowością. Zbagatelizowanie i przyzwolenie na takie czyny spowoduje jedynie eskalację przemocy i nienawiści" - podkreśliło prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej.

Zabójstwo lekarza to kolejny w ostatnim czasie atak na pracownika ochrony zdrowia. Po śmierci ratownika medycznego z Siedlec na początku 2025 r., który został zaatakowany przez pacjenta, ratownicy medyczni zaapelowali do rządu o zmiany zapewniające im większe bezpieczeństwo. W ubiegłym tygodniu parlament zakończył prace nad ustawą, która przewiduje m.in. obowiązkowe szkolenia, wsparcie psychologiczne, motocykle ratunkowe i trzyosobowe zespoły karetek. Czeka ona obecnie na podpis prezydenta Andrzeja Dudy.

Natomiast Narodowy Fundusz Zdrowia opublikował projekt nowelizacji zarządzenia dot. ratownictwa medycznego, w którym zaproponował obowiązkowe wyposażenie zespołów karetek w kamizelki nożoodporne. Nowe przepisy mogą wejść w życie 1 lipca 2025 r.

Zgodnie z przepisami lekarz nie jest funkcjonariuszem publicznym, jednak w określonych warunkach przysługuje mu – przewidziana w przepisach kodeksu karnego – ochrona prawna należna funkcjonariuszowi publicznemu. Jedną ze wskazanych okoliczności jest wykonywanie zawodu w podmiocie wykonującym działalność leczniczą, który zawarł umowę o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych.

Kryminolog: połowa funkcjonariuszy nie nadaje się do pracy w więziennictwie

Funkcjonariusze Służby Więziennej powinni mieć zwiększoną tolerancję na stres; połowa z nich nie nadaje się do pracy w więziennictwie – powiedział PAP dr Paweł Moczydłowski, kryminolog. Dodał, że konieczne jest przywrócenie właściwych kryteriów rekrutacji.

Dr Paweł Moczydłowski, socjolog, kryminolog, pułkownik Służby Więziennej, który w l. 1990–1994 kierował Centralnym Zarządem Zakładów Karnych w Ministerstwie Sprawiedliwości w rozmowie z PAP odniósł się do ataku nożownika w Krakowie. 37-latek, który śmiertelnie ranił lekarza, okazał się być funkcjonariuszem Służby Więziennej.Moczydłowski zapytany przez PAP, skąd w funkcjonariuszach SW bierze się tyle agresji, na co wskazują przypadki z ostatnich miesięcy, wskazał na problemy kadrowe. "Był taki moment, że przeludnienie, które było w więzieniach, dawało się tak we znaki funkcjonariuszom służby więziennej, że cały system popadał w zarządzanie strachem, z użyciem przemocy" - powiedział. To, w jego opinii, sprawiło, że o funkcjonariuszach więziennictwa zapanowała zła opinia w społeczeństwie i zaczęła się ich ucieczka z tej służby. "Ci, którzy mieli (przepracowane) 15 lat, szybko się zwalniali ze służby, żeby załapać jakąś emeryturkę lub odchodzili w ogóle z pracy (…), opadł zdecydowanie nabór do służby" - wskazał.

Kryminolog wyjaśnił, że w związku z tym obniżono kryteria selekcyjne przyjmowania do służby. "Znam przypadki, w których tak rezygnowano z selekcji, że przyjmowano ludzi, którzy kiedyś w więzieniu siedzieli" – powiedział. Inni, jak zauważył, byli tak nieprzygotowani do trudnej pracy w więziennictwie, że zdarzały się przypadki, iż "po dwóch, trzech dniach już nawet się nie zwalniali, co po prostu nie przychodzili do pracy".

Według eksperta właśnie w związku z problemami z naborem "mamy w służbie ludzi, którzy się do niej nie nadają". Jak ocenił, "mamy co najmniej 50 proc. takich, którzy nie są przygotowani do pracy w służbie więziennej", a uczelnie, które mają do tego przygotowywać, także nie spełniają swojej roli.

Ekspert zauważył także, że przez lata "utajniano skandalicznie trudną sytuację kadrową w więziennictwie", nic z tym nie robiono, więc nie należy się dziwić, że takie sytuacje jak w Krakowie, albo w Prusicach, gdzie funkcjonariusz służby więziennej zastrzelił 5-letnią córeczkę i teściową oraz ranił syna, będą się powtarzać. "To się na tym nie skończy" – podkreślił kryminolog.

Zapytany o presję, jaką w swojej służbie muszą znosić funkcjonariusze SW i związany z tym stres, zauważył, że ktoś, kto się decyduje podjąć pracę w więziennictwie, powinien sobie zdawać sprawę, że "będzie pracował z ludźmi trudnymi", więc powinien mieć zwiększoną tolerancję na stres. Ponadto - jak dodał - powinny to być osoby opanowane, które w ekstremalnych nawet sytuacjach nie będą reagowały agresją i przemocą. Jego zdaniem, jeśli strażnikami zostają osoby bez tych przymiotów, to "stres się w nich kumuluje i dochodzi do niekontrolowanych zachowań".

Dr Moczydłowski ocenił, że liczba sytuacji w więziennictwie, kiedy była stosowana przemoc, na przestrzeni ostatnich miesięcy wzrosła.

Podkreślił, że należy przywrócić "normalne kryteria" przyjmowania do SW, "które były przewidziane w 2017 r., zgodnie z tym, co przewidują przepisy". Natomiast tych funkcjonariuszy, którzy się nie nadają do służby i stosują przemoc, należy usunąć z pracy. "Z normalnymi ludźmi będzie w więziennictwie lepiej, niż z tymi chorymi, których naprzyjmowano" – dodał.

Zwrócił uwagę, że strażnicy więzienni powinni dostawać wsparcie psychologiczne, a to, które jest, "jest nieprofesjonalne".

"Liczyłbym na mocne, stanowcze kierownictwo w zarządzaniu więziennictwem, mocne i stanowcze, które nie będzie się cackało z neurotycznymi czy psychopatycznymi zachowaniami służby i więźniów" – podkreślił były szef więziennictwa. W jego opinii tylko takie kierownictwo jest w stanie przywrócić porządek w więziennictwie, w którym dziś "mamy do czynienia z bardzo trudną sytuacją".

"Może za chwilę (…) sytuacja w więziennictwie wyzwolić się spod kontroli" – przestrzegł ekspert.

Pytany o wtorkową konferencję ministra Adama Bodnara, na której szef resortu sprawiedliwości poinformował, że będzie wnioskował do premiera o odwołanie płk. Andrzeja Pecki ze stanowiska dyrektora generalnego Służby Więziennej, Moczydłowski wyraził opinię, że "powinien odejść i minister, i dyrektor".

Według niego "minister sobie nie radzi", gdyż w więziennictwie jest taki sam bałagan, jak w sądach i prokuraturach, gdzie ludzie są "niezadowoleni, gdyż oczekiwali stanowczych reform". "Mamy bryndzę" – ocenił dr Paweł Moczydłowski.

W środę funkcjonariusz Służby Więziennej usłyszał zarzut zabójstwa lekarza i usiłowania uszkodzenia ciała pielęgniarki. 35-latek we wtorek wtargnął do gabinetu ortopedy w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie i zadał mu ciosy nożem. Mimo natychmiastowej pomocy lekarz zmarł.Na początku kwietnia sąd aresztował na trzy miesiące 51-letniego Adama Sz. podejrzanego o zabójstwo dwójki swoich dzieci i teściowej. Do zbrodni doszło w Prusicach. Sprawca to funkcjonariusz służby więziennej.

Mira Suchodolska (PAP)

mir/ aba/ lm/

pato/ nno/ mchom/ from/ sza/ jann/

Źródło:PAP
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (15)

dodaj komentarz
platfusoptymista
Dobry temat na przykrywkę i odwrócenie uwagi od sukcesów rządu w walce z długiem i deficytem, tudzież postępów w rozgramieniu Rosjan na Ukrainie. Ale granatnik w KG MO był bardziej zajmujący.
miketheripper
Lekarze będą apelować o większe bezpieczeństwo? To może niech nie przepuszczają takich przez badania medycyny pracy?
to_i_owo
Wywalić dyrektora służby bo jakiś szeregowy funkcjonariusz popełnił przestępstwo?

A czym ten dyrektor zawinił?

To może raczej szefa tego dyrektora czyli min sprawiedliwości?

Tym dyrektorem jest jakiś POwiec, tak że mi go nie żal, ale sam tok myślenia Bodnara jest absurdalny
prawnuk
Za PiS funkcjonariusze mogli bezkarnie przejeżdzać ludzi na pasach. W pakiecie było zgubienie telefonu, jeśli oglądali jadąc film czy gadali.

A teraz?

To już w SW nie można bezkarnie zabić?
miketheripper
Czy PO czy PiS żubry i tak mają przerąbane he he
miketheripper
Chyba zacznę pobierać wynagrodzenie za moją pracę w bitcoin.
samsza
ha ha, pan Bodnar bezpośrednio szefuje dyrektorowi, nie interesował go stan personelu, za to rok temu podesłał szefostwu organizacje tęczowe na dyskusje jak tu usatysfakcjonować pensjonariuszy o tym profilu, jest na stronie SW info.
carlito1
"W SW nie ma miejsca na funkcjonariuszy, którzy naruszają prawo, którzy używają przemocy, którzy są agresywni"

Czyli zwalniamy 99%? mój były sąsiad był kupę lat w SW... Większego psychopaty alkoholika i damskiego boksera chyba nieznałem...
zenonn
By być funkcjonariuszem SW trzeba miec specyficzne cechy charakteru.
Tzw. normalni sie nie nadają.
Z kim przestajesz takim sie stajesz.

Powiązane: Kraków

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki