REKLAMA
GPW

LPP liczy na kilkanaście proc. wzrostu sprzedaży w 2021/22 r. i powrót do rentowności z '19 (wywiad)

2021-02-11 10:46
publikacja
2021-02-11 10:46

Grupa LPP wierzy, że wraz z nadejściem wiosny wróci większa normalność. Spółka liczy w roku 2021/22 na kilkanaście proc. wzrostu sprzedaży i powrót do rentowności z 2019 roku, sprzed pandemii - poinformował PAP Biznes Przemysław Lutkiewicz, wiceprezes LPP. Plan wzrostu sprzedaży w e-commerce o ponad 50 proc. rdr może być nieco zbyt ambitny.

"Powierzchnia handlowa w 2020 roku wzrosła o 16 proc., na ten rok zakładamy kolejne 15 proc. wzrostu. Spodziewamy się też dalszego rozwoju sprzedaży e-commerce. Wydaje się więc uzasadnione oczekiwanie dwucyfrowego wzrostu przychodów grupy w roku 2021/22, rzędu kilkunastu procent. Planujemy też powrót do rentowności (marży handlowej i marży zysku operacyjnego) osiąganych w 2019 roku" - powiedział PAP Biznes Lutkiewicz.

W roku obrotowym 2019/20, który trwał do końca stycznia 2020 roku, marża operacyjna LPP wynosiła ok. 8 proc., a marża brutto na sprzedaży 52 proc.

"Liczymy, że będziemy zmierzać do stanu sprzed pandemii. Wydaje się, że konsumenci i rynki oczekują już powrotu do normalności. Trwają szczepienia, niedługo przyjdzie też wiosna, więc wierzymy, że będzie już tylko lepiej" - dodał wiceprezes.

Jak wskazał, pierwsze sygnały z rynków, które się otworzyły po lockdownie, czyli np. z Polski, czy Ukrainy są obiecujące, klienci chcą kupować.

"Staramy się jako firma wrócić do rozwoju przerwanego na jeden rok. W czasie pandemii odrobiliśmy pracę domową: mocno zainwestowaliśmy w e-commerce, udrożniliśmy dodatkowe kanały logistyczne, dopracowaliśmy kwestie związane z cyfryzacją, skupialiśmy się na efektywności wewnętrznej. To powinno procentować w kolejnych latach" - powiedział Lutkiewicz.

Poinformował, że kolekcje wiosna-lato są zaprojektowane w duchu trendów obserwowanych w okresie pandemii. Sporo w nich modeli przystosowanych do pracy zdalnej, mniej formalnych. Punktem odniesienia przy zatowarowaniu był 2019 rok.

"Wydaje się jednak, że wkrótce wrócimy do jakiejś normalności i wierzymy, że gdy nadejdzie wiosna klienci wyjdą z domów i zechcą odświeżyć swoją garderobę" - powiedział wiceprezes.

"Biorąc pod uwagę sporą niepewność, przy robieniu zamówień na sezon wiosna-lato, uznaliśmy, że benczmarkiem będzie dla nas 2019 rok, który skorygowaliśmy o współczynnik wzrostu naszej powierzchni handlowej. Liczymy, że będziemy mogli normalnie funkcjonować w marcu, kwietniu i maju, które są dla nas kluczowymi miesiącami z punktu widzenia sprzedaży kolekcji wiosennej" - dodał.

Wiceprezes, pytany o spodziewany w tym roku wzrost sprzedaży internetowej, odpowiedział: "Zakładamy, że dynamiki wzrostu e-commerce nie będą w tym roku tak spektakularne jak w ubiegłym. Wierzymy jednak, że uda się osiągnąć dobre wyniki w tym kanale, m.in. dzięki rozwojowi na rynkach zagranicznych, ale spodziewamy się, że wzrost będzie dużo niższy niż w 2020 r.".

"Zakładaliśmy, że dynamika sprzedaży w e-commerce wyniesie w tym roku +50 proc., ale wydaje się teraz, że to nieco zbyt ambitny plan i myślimy o zrewidowaniu go w dół" - dodał.

Według szacunków, w 2020/21 roku sprzedaż LPP w kanale internetowym wyniosła ponad 2 mld zł, czyli około dwukrotnie więcej rdr.

INWESTYCJE W SIEĆ SPRZEDAŻY I LOGISTYKĘ

Wiceprezes podtrzymał, że grupa LPP zamierza wydać w tym roku na inwestycje 1,1 mld zł. Spółka informowała wcześniej, że nakłady na sklepy stacjonarne mają wynieść 840 mln zł, na biura 50 mln zł, logistykę 150 mln zł oraz IT 60 mln zł.

"Nastawiamy się na w miarę normalny rok, patrzymy optymistycznie. Chcemy się dalej rozwijać. Nadal ważne są dla nas oba kanały sprzedaży: internet i sklepy stacjonarne" - powiedział Lutkiewicz.

Według planów spółki, powierzchnia handlowa ma wzrosnąć w tym roku o 15 proc. rdr. Na koniec stycznia 2021 r. powierzchnia wynosiła 1.438 tys. m kw., co oznaczał wzrost o 17 proc. rdr.

"Ciągle widzimy potencjał do rozwoju sieci stacjonarnej na rynkach wschodnich: Rosja, Ukraina i Rumunia. Te kraje chcemy też nasycać sprzedażą internetową, bo ciągle połowa e-commerce to sprzedaż w Polsce, a potencjał na rynkach zagranicznych jest duży" - powiedział wiceprezes.

LPP planuje w tym roku wejście na jeden nowy rynek: do Macedonii Północnej.

"Chcemy rozwijać w tym roku głównie młodsze marki: Sinsay, Cropp i House. Te sklepy mają mniejszy format i dobrze są przyjmowane przez klientów. Będziemy je otwierać nie tylko w galeriach handlowych, ale i w retail parkach, w mniejszych miejscowościach" - powiedział Przemysław Lutkiewicz.

Spółka nie przewiduje większej optymalizacji sieci.

"Od wielu lat prowadzimy racjonalną politykę w tym aspekcie. Każdorazowo, gdy wygasa umowa najmu analizujemy zasadność jej przedłużania pod kątem rentowności sprzedaży w danej lokalizacji" - powiedział wiceprezes.

Trwają rozmowy na temat czynszów z właścicielami galerii handlowych.

"Prowadzimy negocjacje z wynajmującymi na temat czynszu za okres drugiego lockdownu w Polsce, zaczynamy też rozmawiać na temat trzeciego, styczniowego lockdownu. Spodziewamy się, że takie rozmowy mogą trwać co najmniej pół roku. Jako najemcy nie chcemy płacić, gdy sklepy są zamknięte, z drugiej strony, rozumiemy też trudną sytuację właścicieli galerii. Zależy nam po prostu, by długofalowo spółka była bezpieczna finansowo. Trzeba przyznać, że z każdym kolejnym lockdownem jest trudniej negocjować" - powiedział wiceprezes LPP.

LPP będzie kontynuować rozwój logistyki.

"Planujemy budowę magazynu w Brześciu Kujawskim, który będzie służył obsłudze logistycznej sklepów stacjonarnych. Zakładamy też wzmocnienie logistyki w Rosji. Wśród planów w segmencie e-commerce jest uruchomienie jeszcze w I kwartale tego roku aplikacji mobilnej dla marki Reserved" - powiedział Lutkiewicz.

Jak dodał, spółka chce dalej inwestować w nowe technologie. W tym roku chce objąć elektroniczną metką (RFiD) marki Mohito, Cropp i House.

Wiceprezes poinformował, że sytuacja finansowa grupy jest stabilna.

"Mamy wystarczające środki, by przejść ten chwilowo trudniejszy okres. Nie ubiegamy się o żadne finansowanie, nie planujemy też emisji akcji ani obligacji. Rozmawiamy natomiast z bankami na temat faktoringu odwróconego" - powiedział.

Pandemiczny 2020 rok był dla odzieżowej spółki ciężki.

"Najtrudniejszy był pierwszy lockdown w Polsce, ogłoszony 13 marca, który był dużym zaskoczeniem. Wtedy podejmowaliśmy decyzje o cięciu kosztów, nastąpił zwrot klientów w stronę e-commerce, co wymogło na nas konieczność szybkiego zwiększenia przepustowości tego kanału. Potem było łatwiej, bo latem sklepy zostały otwarte i wydawało się, że wszystko wraca do normy. Przyszły jednak kolejne lockdowny w listopadzie i pod koniec grudnia" - powiedział wiceprezes LPP.

Jak zauważył, w czwartym kwartale sklepy stacjonarne były zamknięte z powodu kolejnych lockdownów przez dwa miesiące z trzech miesięcy operacyjnych.

"Sprzedaż w kanale stacjonarnym spadła o ponad 40 proc. Marża była podobna r/r, a to za sprawą naszych decyzji podjętych wiosną o cięciu zamówień na sezon jesień-zima. Dzięki temu nie borykaliśmy się z problemem nadpodaży towaru, momentami nawet notowaliśmy jego niedobór. W rezultacie nie byliśmy zmuszeni do realizacji agresywnej polityki przecen" - wyjaśnił Lutkiewicz.

Grupa LPP szacuje, że miała w czwartym kwartale roku obrotowego 2020/21, czyli w okresie listopad 2020 r. - styczeń 2021 r. 2,18 mld zł przychodów i 35 mln zł zysku operacyjnego. W analogicznym okresie rok wcześniej przychody wynosiły 2,724 mld zł, a zysk EBIT 295 mln zł. LPP szacuje, że marża procentowa wyniosła w tym okresie 52,1 proc. wobec 51,9 proc. rok wcześniej.

Anna Pełka (PAP Biznes)

pel/ asa/

Źródło:PAP Biznes
Najtańsze rachunki dla firm. Sprawdź, gdzie nie przepłacisz
Najtańsze rachunki dla firm. Sprawdź, gdzie nie przepłacisz

Komentarze (0)

dodaj komentarz

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki