Po kiepskim początku tygodnia polska waluta pozostaje osłabiona. Kurs euro wybił się górą z trendu bocznego, co nie wróży dobrze złotemu. Notowania dolara zawróciły z najwyższych poziomów w tym roku.


W środę o 9:41 kurs euro wynosił 4,7410 zł i był podobny jak na zakończeniu wtorkowego handlu. Jednakże przez poprzednie dwa dni doszło do zdecydowanego osłabienia złotego. Kurs EUR/PLN poszedł w górę z 4,6750 zł w piątek rano do 4,7700 zł we wtorek wieczorem.
W ten sposób wyszliśmy z trwającej od początku listopada konsolidacji, co na gruncie analizy technicznej zapowiada dalsze wzrosty kursu euro. Polskiej walucie zaszkodziły spekulacje o dalszym wzroście stóp procentowych w Rezerwie Federalnej. Aczkolwiek po środowym wystąpieniu szefa Fedu rynek uznał, że bank centralny USA nie zamierza jakoś zdecydowanie zaostrzyć kursu, co w godzinach wieczornych doprowadziło do kilkugroszowego spadku notowań euro.
Reklama
Niemniej jednak sytuacja, gdy czekają nas kolejne podwyżki stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych i strefie euro przy prawdopodobnym utrzymaniu kosztów kredytu bez zmian przez polską Radę Polityki Pieniężnej, jest potencjalnie negatywna dla złotego nie tylko w krótkim, ale też w średnim terminie. Tym bardziej, że rynek już spekuluje o możliwości obniżki stóp w NBP pod koniec tego lub na początku przyszłego roku.
Przeciwko złotemu przemawia także niedawny zwrot na parze euro-dolar. Kurs EUR/USD spadł z przeszło 1,10 w pobliże 1,074. Takich ruch w połączeniu z wydatnym osłabieniem złotego względem euro przełożył się na wzrost notowań dolara do przeszło 4,41 zł. We wtorek wieczorem kurs USD/PLN sięgał nawet 4,47 zł, ale obniżył się po wypowiedziach Jerome’a Powella.
Notowania franka szwajcarskiego w środę rano przekroczyły poziom 4,80 zł, wcześniej osiągając najwyższe poziomy od listopada. Jednakże inaczej niż w przypadku euro, na parze frank-złoty wciąż obowiązuje konsolidacja w przedziale 4,65-4,85 zł.