Piątkowy poranek przyniósł odbicie kursu euro z najniższego poziomu od połowy kwietnia. Rynek walutowy czeka na to, co na popołudniowej konferencji prasowej powie prezes NBP Adam Glapiński.
O 10:11 kurs euro wynosił 4,2904 zł i był o 0,8 grosza wyższy niż na zakończeniu czwartkowych kwotowań. Dzień wcześniej notowania euro dość nieoczekiwanie znalazły się na najniższym poziomie od blisko miesiąca, schodząc w pobliże 4,28 zł.
Żadnego wrażenia na rynku złotego nie zrobiła ani zgodna z oczekiwaniami decyzja Rady Polityki Pieniężnej, ani majowy komunikat Rady, który prawie niczym nie różnił się od tego z kwietnia. Być może coś więcej do powiedzenia w temacie polityki monetarnej będzie miał prezes NBP Adam Glapiński, którego wystąpienie ma się rozpocząć o 15:00.
- Głos w sprawie polityki pieniężnej na konferencji podsumowującej majowe posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej zabierze prezes Adam Glapiński. Po zamknięciu rynków – a więc z potencjalną reakcją opóźnioną na poniedziałkową sesję – rewizje ratingu Polski zaplanowały aż dwie agencje (S&P i Fitch). Tymczasem złoty korzysta z lepszych nastrojów i angażowania się inwestorów w bardziej ryzykowne aktywa - napisał w porannym raporcie ekonomista Banku Millennium, Mateusz Sutowicz.
Owych szampańskich nastrojów na rynkach (gdzie S&P500 zbliżył się do rekordu wszech czasów) nie za bardzo widać na parze euro-dolar, która od początku maja notowana jest w przedziale 1,07-1,08 dolara za euro. Niemniej jednak przy nieco niższym kursie euro do złotego za dolara znów płacimy mniej niż 4 złote. W piątek rano dolar kosztował 3,9765 zł i był o pół grosza droższy niż w czwartek wieczorem.
Frank szwajcarski wyceniany był na 4,3909 zł, czyli o 1,3 grosza powyżej wczorajszego kursu odniesienia. Wczoraj kursowi franka udało się przełamać linię 4,40 zł, która przez poprzednie cztery tygodnie stanowiła lokalne wsparcie. Funt brytyjski był do kupienia za mniej niż 5 złotych i kosztował 4,9848 zł.
KK
