Polacy w sporej części, jeśli nie w większości, popierają neoliberalizm wierząc w kredo określane mianem TINA (there is no alternative), czyli w zderegulowany, zglobalizowany, nowoczesny kapitalizm. Zdarza się nawet (często słyszę to w mediach), że ludzie poszkodowani przez tę formę kapitalizmu bardzo ją popierają. Można to wytłumaczyć, ale nie jest to zadanie tego wpisu. Politycy polscy też wierzą w TINA. Owszem, w słowach PiS, czy LiD potrafią brzmieć prawie alterglobalistyczne, ale słowa nadzwyczaj często przeczą czynom. Ostatnio mieliśmy przecież rządy „przyjaciół ludu”, którzy dużo mówili o odsuniętych na margines Polakach, ale robili wszystko, żeby pomóc bogatszym.
Czym innym jest bowiem całkowita likwidacja podatku spadkowego, obniżenie podatku PIT (2/3 społeczeństwa nic nie zyska na zmianie stawki na 18 procent), obniżenie składki rentowej (warto sobie policzyć kto ile na tym zyska), ulgi podatkowe na dzieci (odliczają je tylko płatnicy PIT, więc nie rolnicy i tylko ci, którzy zarabiają, ale mają z czego odpisać - olbrzymia część społeczeństwa nie ma takich możliwości), czy wreszcie postulowana zarówno przez PiS jak i PO likwidacja podatku Belki.
Więcej na blogu Piotra Kuczyńskiego. Zapraszamy.