Niedzielny wieczór przyniósł gwałtowne osłabienie tureckiej liry. Wszystko z powodu nagłej decyzji prezydenta Turcji Recepa Erdogana o zwolnieniu dotychczasowego szefa tureckiego banku centralnego Naci Agbala.


Kurs liry tureckiej w Wellington w Nowej Zelandii ukształtował się na poziomie 8,39 za dolara na początku handlu, a później poszybował nawet w okolice poziomów 8,5 za dolara względem 7,2 za dolara z piątkowego zamknięcia. Ze względu na znaczną zmianę kursu i dużą zmienność możliwość handlu była zawieszana.
Następnie sytuacja się nieco uspokoiła, szczególnie w poniedziałek nad ranem, gdy do gry wchodzili inwestorzy z większych rynków. Tuż po godzinie 8:00 za dolara płacono 7,84, wyraźnie mniej niż w niedzielnym maksimum wzrostów, jednak wciąż wyraźnie więcej niż na piątkowym zamknięciu.
Niedzielna zwyżka kursu wymazała niemal całe umocnienie liry, jakie miało miejsce od listopada ubiegłego roku. Wtedy to Erdogan powołał Agbala na stanowisko szefa banku centralnego w Turcji. Agbalowi udało się w jakimś stopniu przywrócić wiarygodność tureckiemu bankowi centralnemu, decydując się na podjęcie poważnej walki z inflacją, która ponownie zaczęła wymykać się spod kontroli tureckich władz monetarnych. W tym celu w ciągu ostatnich kilku miesięcy Rada Polityki Monetarnej tureckiego banku centralnego (TCMB) zdecydowała się na trzy podwyżki stóp procentowych, z których wszystkie były mocniejsze od rynkowych oczekiwań. Ostatnia podwyżka miała miejsce zaledwie w czwartek. Komunikat z po piątkowym posiedzeniu TCMB zapowiadał utrzymanie restrykcyjnej polityki władz monetarnych przez dłuższy czas.
Być może ta kwestia zdecydowała o utracie cierpliwości Erdogana do niedawno powołanego szefa banku centralnego. Turecki prezydent nie od dziś znany jest z dość niekonwencjonalnych przekonań ekonomicznych – twierdzi na przykład, że to podwyższanie stóp procentowych napędza inflacje, a nie odwrotnie.
Decyzja o odwołaniu Abgala (nastąpiło to w piątkowy wieczór) ponownie podkopała zaufanie inwestorów do tureckiej waluty, budząc obawy, że Turcja wróci na ścieżkę obniżania stóp procentowych. Nie da się ukryć, że podwyżki stop procentowych przyciągały zagraniczny kapitał, zachęcając do kupowania tureckiej waluty, aby korzystać na oprocentowaniu znacznie wyższym niż w wielu innych krajach, gdzie banki centralne stosują politykę zerowych stop procentowych.
Następcą Agbala został Sahap Kavcioglu, który zobowiązał się w niedzielę do skutecznego wykorzystania narzędzi polityki pieniężnej w celu zapewnienia trwałej stabilności cen. Zapowiedział również, że posiedzenia TCMB w sprawie stóp procentowych będą odbywały się zgodnie z harmonogramem.
Jeszcze w niedziele analitycy wskazywali, że chwilowo zapaść liry zostanie zatrzymana najprawdopodobniej przez interwencję walutową tureckiego banku. Jednak rezerwy walutowe Turcji są ograniczone, stąd kurs w końcu przestanie być broniony. Według banku Goldman Sachs w ubiegłym roku Turcja przeznaczyła 100 mld dolarów ze swoich rezerw na obronę kursu liry. Osłabienie liry zwiększy zapewne jeszcze presję inflacyjną, co wpłynie na zmniejszenie realnych stóp procentowych w Turcji, które obecnie należą do najwyższych na rynkach wschodzących, zaraz po Egipcie.
Analitycy wychodzą na razie z założenia, że polityka banku centralnego w Turcji odwróci się o 180 stopni. „Musimy na razie założyć, że Kavcioglu będzie zobowiązany do obniżania i utrzymywania stóp procentowych na jak najniższym poziomie” - powiedział Bloombergowi Cristian Maggio, szef rynków wschodzących w TD Securities w Londynie. „Jeśli ta hipoteza się sprawdzi, w nadchodzących miesiącach zobaczymy nie tylko luźniejszą politykę pieniężną w Turcji, ale również prawdopodobnie nastąpi powrót do niekonwencjonalnych środków w polityce monetarnej”.
Warto dodać, że decyzja Erdogana odbija się nie tylko na lirze. W poniedziałek nad ranem wyraźnie spada indeks Stoxx 600 Banks - o 1,6 proc. Największe zniżki notują banki z ekspozycją właśnie na Turcję. Akcje hiszpańskiego banku BBVA tanieją o 7,7 proc. - najmocniej od XI 2020 r. Do BBVA należy niemal połowa tureckiego pożyczkodawcy Garanti. Włoski UniCredit zniżkuje o 1,9 - do tego banku należy 19 proc. tureckiego Yapi Kredit. BNP Paribas traci 3,1 proc. Bank ten posiada część Turk Ekonomu Bankasi.