REKLAMA
ZOOM NA SPÓŁKI

Koniec z domniemaną zgodą. Rewolucyjna zmiana w kodeksie karnym

2024-09-05 06:40
publikacja
2024-09-05 06:40

W uchwalonej nowelizacji kodeksu karnego, która zmienia definicję zgwałcenia, znieśliśmy domniemanie zgody. Prokurator będzie szukać przesłanek, że owej zgody nie było, a nie, że są widoczne na ciele ofiary ślady, że jej nie było - podkreśliła w rozmowie z PAP posłanka Lewicy Anita Kucharska-Dziedzic.

Koniec z domniemaną zgodą. Rewolucyjna zmiana w kodeksie karnym
Koniec z domniemaną zgodą. Rewolucyjna zmiana w kodeksie karnym
fot. Daniel Dmitriew / / FORUM

PAP: Według uchwalonej w czerwcu nowelizacji kodeksu karnego definicja zgwałcenia będzie brzmiała: "kto doprowadza inną osobę do obcowania płciowego przemocą, groźbą bezprawną, podstępem lub w inny sposób, mimo braku jej zgody, podlega karze pozbawienia wolności od lat dwóch do piętnastu". Co taka zmiana definicji spowoduje?

Anita Kucharska-Dziedzic (Lewica): Zmiana zacznie obowiązywać w lutym przyszłego roku. Obecnie organy ścigania sprawdzają, czy są dowody na to, że wystąpiła przemoc, groźba bezprawna albo podstęp. Jeśli nie ma na to dowodów, nie przyjmują zgłoszenia o popełnieniu przestępstwa, nie prowadzą śledztwa ani dochodzenia w tej sprawie. To jest literalne czytanie tego przepisu. Natomiast mamy już wykładnię Sądu Najwyższego, że przemoc niejedno ma imię i mogła występować przemoc psychiczna, która śladów fizycznych nie zostawia.

Dopisanie do obecnej definicji zgwałcenia, że mogło ono nastąpić w każdy inny sposób, mimo braku zgody powoduje, że jeżeli prokuratura bądź policja nie będzie miała dowodów na przemoc, groźbę bezprawną czy podstęp, będzie sprawdzała, czy do obcowania nie doprowadzono mimo braku zgody w jakikolwiek inny możliwy sposób, a więc i bez znamion zastosowania przemocy, gróźb czy podstępu. Oznacza to, że będą penalizowane sytuacje, w których osoba pokrzywdzona była odurzona czy nieprzytomna, bądź na przykład nie mogła wydać świadomej zgody, bo była osobą z niepełnosprawnością umysłową. I kluczowa sprawa - stan psychiczny zwany zamrożeniem w obliczu przemocy seksualnej jest wyjątkowo częsty i w obecnym stanie prawnym traktowany jako brak sprzeciwu, teraz to się zmieni.

PAP: Jednak pojawiają się głosy, że nowa definicja zgwałcenia tak naprawdę nie wprowadza rozwiązań, które zapisane są w Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, czyli tak zwanej konwencji stambulskiej. Zgodnie z jej art. 36, gdzie zdefiniowana jest przemoc seksualna, w tym gwałt, nacisk położony jest na sam "brak zgody". Nie pojawiają się tam sformułowania takie jak przemoc, groźba bezprawna czy podstęp. Jednak w znowelizowanej definicji zgwałcenia przesłanki te pozostają.

A.K.-D: Implementacja konwencji stambulskiej nie polega na tym, że przepisuje się sformułowania wprost do kodeksów karnych poszczególnych państw, tylko się je implementuje zgodnie z zasadami obowiązującymi w danym państwie. Mamy kilkanaście państw Europy, w których zmieniono definicję zgwałcenia i oparto ją na braku konsensualnej zgody i w każdym z tych krajów wygląda to trochę inaczej. W pierwotnym projekcie, który złożyłyśmy jako posłanki do laski marszałkowskiej była mowa o dobrowolnej, świadomej zgodzie. Propozycja mówiła, że "kto doprowadza inną osobę do obcowania płciowego bez wcześniejszego wyrażenia świadomej i dobrowolnej zgody przez tę osobę, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 3". Wszyscy powołani eksperci i legislatorzy parlamentarni, czy ministerialni mówili, że taka formuła nie odpowiada polskiej sztuce legislacji i nie może być tak zapisana. Podczas prac komisyjnych w Sejmie i w Senacie skupiono się zatem na tym, jak zapisać brak zgody w definicji zgwałcenia w polskim prawie karnym, żeby to było zgodne z zasadami poprawnej legislacji i żeby oddać intencje wnioskodawczyń. I tak sformułowanie "świadoma i dobrowolna" zniknęło z naszej propozycji, dlatego że w polskim prawie zgoda z założenia jest świadoma i dobrowolna i nie potrzeba tego doprecyzowywać. Bez waloru dobrowolności i świadomości po prostu nie ma mowy o zgodzie.

PAP: Jednak w pierwotnym projekcie nowelizacji kodeksu karnego zrezygnowano z przesłanek "przemocy, groźby bezprawnej lub podstępu".

A.K-D: Nowa definicja zgwałcenia wskazuje na przemoc jako jedną z przesłanek zgwałcenia. Jeśli organy ścigania mają dowód na stosowanie przemocy fizycznej, to już nie będą musiały szukać innych dowodów braku zgody. Jeśli nie ma widocznych dowodów na przemoc, groźby czy podstęp, organy ścigania będą musiały dokonać wysiłku, by poszukać dowodów, np. w opiniach biegłych, na doprowadzenie do obcowania mimo braku zgody. To już się zresztą dzieje, ale zbyt rzadko. W praktyce będzie wyglądało to zatem tak: krzyczała i kopała, czyli zgody nie było; a jeśli nie krzyczała i nie kopała, to nie znaczy, że zgoda była, ale że ofiara mogła być zbyt przerażona, by jakkolwiek zareagować. I szukamy dowodów, że zgody nie było.

Punktowa zmiana w kodeksie karnym wprowadzana projektem poselskim nie mogła także budzić wątpliwości w rozumieniu innych artykułów z tego i pozostałych kodeksów. Nie mogłyśmy wyjść poza zakres przedłożenia, chociaż pojawiło się sporo głosów, by zmienić także inne zapisy w innych kodeksach, ale to zadanie Ministerstwa Sprawiedliwości i Komisji Kodyfikacji, by przygotować całościową zmianę poszczególnych kodeksów. Proponowano mam także, byśmy zrezygnowały z "doprowadzania do obcowania" i zapisały, „kto obcuje", ale ta propozycja nie została przekuta na poprawkę, bo słusznie zauważono, że wtedy ścigano by osoby, które obcowały ze sobą po uprzednim spożyciu alkoholu. A chodzi o zgwałcenie, czyli sytuację, w której sprawca albo celowo odurza drugą osobę, by ją skrzywdzić, albo wykorzystuje jej stan upojenia, by ją skrzywdzić. Kodeks karny nie może regulować modeli społecznego funkcjonowania, ma ingerować wtedy, gdy dzieje się krzywda, gdy mamy sprawcę i ofiarę. Udowadniamy sprawcy nie tylko, że nie miał zgody, ale także, że wiedział, że tej zgody nie miał i nie chciał jej mieć.

PAP: W jaki sposób ta zgoda na stosunek płciowy ma być udzielana? Bo pojawiły się również takie stwierdzenia, że teraz przed współżyciem osoby będą musiały podpisywać umowę.

A.K-D: W toku prac parlamentarnych gościły podczas obrad komisji osoby wskazujące, że jeśli nie wprowadzimy, np. pisemnych zgód na obcowanie płciowe, to nasza zmiana nie będzie fundamentalna albo wystarczająca. Takiej poprawki nikt jednak formalnie nie zgłosił. Cóż, nawet pisemną zgodę można wycofać. Ale to doprowadzanie sprawy do absurdu, ingerowanie i modelowanie intymności. Mamy zgodę i pisemną, i ustną, i tę, którą wnioskujemy z gestów, z zachowania, z kontekstu. Radzimy sobie z tym społecznie we wszystkich sytuacjach, w intymnych też, ale nie wszyscy i nie zawsze. Żadne przepisy i zasady nie wyplenią zła do przysłowiowej kości, mogą tylko mniej lub bardziej ograniczyć skalę krzywdy. In dubio pro reo, a zatem ciągle będziemy mieli przemoc seksualną, której nie będziemy jako państwo mogli udowodnić i ukarać.

PAP: Niektórzy posłowie opozycji podczas debaty w parlamencie nad tą nowelizacją podnosili, że zmiana definicji zgwałcenia będzie skutkowała brakiem domniemania niewinności w sprawach o gwałt.

A.K-D: Zasada domniemania niewinności jest zasadą konstytucyjną i żadną ustawą nie można jej znieść. My w ogóle do zasady domniemania niewinności w tym projekcie się nie odnosiłyśmy. Przez żadną komisję – czy to sejmową czy senacką - nie przeszedłby projekt, który znosiłby konstytucyjną zasadę domniemania niewinności. Więc takie zarzuty są absurdalne. W uchwalonej nowelizacji kodeksu karnego znieśliśmy natomiast domniemanie zgody. Bo w tej chwili w polskim prawie karnym jest tak, że obowiązuje domniemanie zgody na obcowanie płciowe i to prokurator udowadnia, że tej zgody nie było na podstawie konkretnych przesłanek. Musi znaleźć albo ślady przemocy, albo dowodzić groźby lub podstępu. Natomiast my, znosząc symbolicznie domniemanie zgody, zmuszamy prokuraturę do tego, żeby szukać przesłanek, że owej zgody nie było, a nie, że są widoczne na ciele ofiary ślady, że owej zgody nie było. Argumenty o tym, że w ramach nowelizacji prawa karnego zniesiono konstytucyjną zasadę domniemania niewinności traktuję jako rytualne bicie piany, które może trafiać tylko do tych, którzy mają nikłą wiedzę prawną.

PAP: Vacatio legis tej ustawy to pół roku. W jaki sposób organy ścigania i prokuratura, które są odpowiedzialne za ściganie przestępstw, mogą się przygotować do wdrożenia tej nowej definicji zgwałcenia?

A.K-D: Ustawa wejdzie w życie w przeddzień rocznicy złożenia projektu przez 20 posłanek i akcji One Billion Rising. Symbolicznie. Tutaj zmiany organizacyjnej właściwie nie będzie. Pamiętam, jak wprowadzano przepisy dotyczące natychmiastowej izolacji sprawcy przemocy domowej, przy której też pracowałam. Tam była ogromna zmiana organizacyjna, były nowe uprawnienia dla policji, która musiała się przygotować do tego, żeby wyprowadzać sprawcę przemocy domowej, a nie - jak wcześniej - ofiary przemocy domowej, z domu, mieszkania. Mimo tej ogromnej zmiany organizacyjnej, nie było problemu z tym, żeby się organy ścigania przygotowały do profesjonalnego stosowania procedury. Pierwsza ewaluacja funkcjonowania tych przepisów pokazała, że błędów popełnianych przez policję praktycznie nie było, sądy wskazały na jednostkowe przypadki. Półroczne vacatio legis jest bardzo długie raczej ze względu na konieczność edukacji społeczeństwa.

PAP: A tutaj właściwie takiej zmiany nie ma?

A.K-D: Nie. Nie ma jakichś dodatkowych uprawnień, dodatkowych procedur. Wszystko tak naprawdę jest kwestią zmiany filozofii, zmiany świadomości, większej staranności i uwagi. Chodzi o upowszechnienie praktyk już stosowanych przez organy ścigania, ale zbyt rzadko. To, co było dotychczas jednostkowymi przypadkami w organach ścigania i wymiarze sprawiedliwości, stać powinno się powszechne. Policja i prokuratura przecież i dziś korzysta z opinii biegłych oceniających wiarygodność zeznań, wskazuje na specyfikę różnych typów przemocy i jej skutków. I tak będzie dalej, tylko częściej. Teraz stosowanie się do takiego rozumienia kodeksu karnego, który przyznaje autonomię seksualną wszystkim uczestnikom obcowania płciowego, a nie tylko sprawcy, musi być powszechne.

PAP: Wspomniała pani o zmianie filozofii. Jak może do tego dojść?

A.K-D: Przestać skupiać się tylko na osobie pokrzywdzonej w procesie dowodzenia winy. Bada się jej wiarygodność, ocenia zachowanie, szuka w jej wyglądzie i zachowaniu dowodów ją obciążających. Obciążających ją - pokrzywdzoną. Sprawca i czyn są na samym końcu dowodzenia. Jeśli osoba pokrzywdzona, czy to kobieta czy mężczyzna, czy małoletni/małoletnia nie ma śladów pobicia, była pijana, skąpo ubrana, mogą to być dowody na niewinność sprawcy. Mamy do czynienia z przedmiotowym traktowaniem pokrzywdzonych. Z rechotem, że prostytutki nie można zgwałcić, że panna pijana, to cnota sprzedana. A nawet gorzej, niż z przedmiotowym traktowaniem pokrzywdzonych. Użycie czyjegoś ciała bez pytania nie było traktowane nawet jak zabór mienia. Mówiłam w parlamencie o przykładach z kradzieżą samochodu, którego właściciel zostawił kluczyki w stacyjce, albo z pijaną dziewczyną śpiącą na ławce w parku, którą "lepiej" zgwałcić niż okraść, bo w tym pierwszym przypadku sprawcy ujdzie to najprawdopodobniej płazem. Teraz prokurator będzie musiał się skupić na udowodnieniu sprawcy, że doprowadził do obcowania, na które zgody nie miał. Państwo przestanie dawać przyzwolenie na traktowanie ludzi jak rzeczy, które można wykorzystać, sponiewierać i wyrzucić jak śmieć. Okazja czyni złodzieja i czyni gwałciciela, ale tylko ten drugi mógł pozostać bezkarny. Gdy rozpoczynaliśmy procedowanie tego projektu, zwyrodnialec zgwałcił i zabił Lizawietę. Gdyby ją poddusił do utraty nieprzytomności i zgwałcił, i zostawił omdlałą, to najprawdopodobniej uniknąłby odsiadki. Zbyt wiele takich spraw widziałam w życiu. To wstyd dla całego społeczeństwa i państwa, że na takie traktowanie drugiego człowieka pozwalaliśmy.

PAP: Jak można wyjaśnić społeczeństwu cel zmiany definicji zgwałcenia i wskazywać różnice w porównaniu z obecną definicją? Dochodzi też kwestia edukacji, bo osoby już od najmłodszych lat, zanim zaczną współżycie, powinny wiedzieć, co oznacza świadoma zgoda oraz jakie prawa im przysługują, jeśli będą ofiarami przestępstwa seksualnego.

A.K-D: Samo mówienie o kwestii zgody i jej braku sprawi, że staniemy się bardziej uważni na drugiego człowieka, jego stan, potrzeby, komfort fizyczny i psychiczny. Wszystkie głosy, i entuzjastyczne i krytyczne wobec tej zmiany, i co ciekawe z różnych przeciwstawnych flanek światopoglądowych, pokazują, że ten temat budzi emocje. Te emocje pojawiają się i u tych, którym zrobiono krzywdę i prawo, czy państwo, nie stanęło po ich stronie oraz u tych, którzy sobie uświadomili, że robili rzeczy, które w czyjejś ocenie mogły być naganne. Są głosy empatii i głosy dezaprobaty u wytrąconych z dotychczasowego komfortu myślowego. Jeśli zaczniemy się zastanawiać nad skutkami własnych zachowań seksualnych, to będziemy bardziej świadomi w relacjach z innymi osobami, czy nam bliskimi, czy bliskimi przez krótką chwilę intymnego kontaktu.

Zaskakujące dla mnie było, że autonomia seksualna i podmiotowe traktowanie partnerów seksualnych bardziej oczywiste było dla osób młodych niż dojrzalszych. Kiedy z mecenas Danutą Wawrowską spotykałyśmy się przez kilka lat z różnymi środowiskami, to wśród studentów i licealistów było zwykle pełne zrozumienie, i to bez względu na ich płeć. Zaskoczyło nas wsparcie środowisk konserwatywnych i religijnych, które odnajdywały w naszej zmianie realizację zasady miłości bliźniego i poszanowania wolnej woli. Linie podziału w kwestii autonomii seksualnej przebiegają niestereotypowymi granicami. Zwracam uwagę, że jednocześnie toczy się dyskusja o autonomii i podmiotowości dzieci i młodzieży, o prawach człowieka i obywatela, w tym prawach pokrzywdzonych przemocą i przestępstwem. Zmieniamy się na lepsze, wbrew pozorom, zmieniamy się na lepsze.

Rozmawiała: Aleksandra Kiełczykowska (PAP)

ak/ jann/ mhr/

Źródło:PAP
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (2)

dodaj komentarz
hylobiusnews
Domniemanie winy.
Gratulujemy mieszkańcom Jagodna i Moasteczka Wilanów.
pagodzik
A gdy rzad zabiera pracujacym ludziom ich pieniadze i wydaje na nierobow, to jest domniemanie zgody?

Powiązane: Zdrowie kobiet

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki