Faktyczny upadek Credit Suisse został z lekką ulga przyjęty na rynkach finansowych. W cieniu CS-a chwieją się jednak kolejne kostki bankowego domina – tym razem ponownie w Stanach Zjednoczonych.


Akcje kalifornijskiego First Republic Bank zostały w poniedziałek przeceniono o 47% po spadku o 33% w piątek. Łącznie ten kolejny „problematyczny” bank przez ostatni miesiąc utracił ponad 90% swej wartości rynkowej. I to pomimo tego, że syndykat prywatnych banków na czele z JP Morgan w ubiegłym tygodniu wsparł First Republic Bank kwotą 30 mld USD w postaci nieubezpieczonego depozytu. „The Wall Street Journal” informował, że prezes JP Morgana Jamie Dimon pracuje nad zastrzykiem kapitałowym dla First Republic Bank. W marcu w Stanach Zjednoczonych upadły już dwa średniej wielkości banki regionalne: Silicon Valley Bank oraz Signature Bank, a wcześni ej jeszcze Silvergate Bank.
Po raz ostatni tak duże bankowe plajty w Ameryce obserwowano w roku 2008. Wróciły więc obawy przed nowym kryzysem bankowym. Najnowszą ofiarą tej bankowej paniki był mocno poturbowany w ostatnich latach Credit Suisse. Ten jeden z „systemowo istotnych” banków światowych w niedzielę został przejęty przez szwajcarski UBS z 60-procentowym dyskontem względem i tak już bardzo niskiej wyceny z piątkowego zamknięcia notowań. Więcej na ten temat można przeczytać w artykule zatytułowanym „Koniec Credit Suisse. Bank UBS przejmie swojego konkurenta”.
Tymczasowe „rozwiązanie” kwestii Credit Suisse zostało z ulgą przyjęte na światowych rynkach finansowych. W Europie główne giełdowe indeksy zyskały po ok. 1%. Podobnie było w Nowym Jorku. Średnia przemysłowa Dow Jonesa urosła o 1,20% i zakończyła dzień na poziomie 32 244,58 pkt. S&P500 wzrósł o 0,89% i dotarł na wysokość 3 951,57 pkt. Nasdaq po zwyżce o skromne 0,39% zameldował się na poziomie 11 675,54 pkt.
Tlący się od kilku tygodni kryzys bankowy niepokoi inwestorów i zasiewa niepewność w szeregach bankierów centralnych. Wydarzeniem tego tygodnia powinna być środowa decyzja Federalnego Komitetu Otwartego Rynku. Notowania kontraktów terminowych wskazują, że Fed powinien podnieść stopę funduszy federalnych o 25 pb. Szanse na taki ruch rynek wyceniał w poniedziałek na 73%. Ale jeszcze o poranku było to ok. 50%. Nie brak też spekulacji, że FOMC nie odważy się podnieść stóp w tak napiętym momencie. Powszechne są też spekulacje, że do końca roku stopa funduszy federalnych zostanie obniżona o 75-100 pb. Przed wybuchem marcowej paniki bankowej rynek wyceniał 50-punktową podwyżkę na marcowym posiedzeniu FOMC.
Warto też odnotować, że za wyjątkiem feralnego First Republic Bank notowania innych banków w zdecydowanej większości szły w górę (a przynajmniej mocno nie spadały). Walory PacWest Bancorp zyskały prawie 11%, a kurs New York Community Bancorp wzrósł aż o 31,6%. Na plusie były też walory wielkich banków: JP Morgan Chase (1%), Goldman Sachs (2%) czy Morgan Stanley (1,8%).
Za to o 1,6% zniżkowały notowania Amazona. Internetowy gigant ogłosił zamiar zwolnienia kolejnych 9 000 pracowników po tym, jak w ostatnich miesiącach zredukował zatrudnienie o 27 tys. etatów (czyli o ok. 9%).