

Klienci Ganta nie mają łatwo. Osoby, które zakupiły mieszkania w końcowym okresie działalności tej spółki teraz mają nie lada problemy z określeniem prawa własności do lokalu, opłaceniem czynszów. Istnieje realna obawa, że część długów firmy spłacać będą osoby, które nie mają nic wspólnego z jej działalnością, a jedyne co chcieli to uczciwie kupić własne cztery kąty.
Absurd najprościej przedstawić na przykładzie. Proszę sobie wyobrazić, że kupując bułki u piekarza, który nie płacił podatku - do jego zapłacenia zmusza się bogu ducha winnego konsumenta, który uczciwie zapłacił za możliwość nabycia i zjedzenia bułki.
Gdyby Gant dalej był w stanie upadłości układowej to sprawa i tak ciągnęłaby się latami. Dla klientów oznaczało to, że poświęcą lata na walkę w sądzie i z syndykiem o teoretycznie nabyte mieszkania, które będąc pod zarządem upadającej spółki - nie tylko tracą na wartości, ale przede wszystkim niszczeją, itp.





















































