Obniżenie wieku emerytalnego powinno wejść w życie w przyszłym roku - poinformował prezes PiS Jarosław Kaczyński, który odpowiadał w sobotę na pytania internautów na Facebooku. Dodał, że wyższa kwota wolna od podatku będzie wprowadzana stopniowo, rok po roku, albo "skonsumuje" ją duża reforma systemu podatkowego.


"Sądzę, że w przyszłym roku (wejdzie w życie obniżenie wieku emerytalnego - PAP). W tej chwili trwają prace, trwają dyskusje w Radzie Dialogu Społecznego. Tam padają propozycje, których nie ukrywam - nie akceptuję. Powiedzieliśmy 60/65 i musi być 60/65. Trzeba dotrzymywać słowa. Bo tam w tej chwili jest mowa o 61/66. Mam nadzieję, że w tym kierunku to pójdzie - wspólna decyzja, bo to powinna być wspólna decyzja - będzie właśnie taka" - powiedział.
"Są problemy, bo są postulaty, żeby uwzględnić także staż pracy, co prowadziłoby do tworzenia praw emerytalnych dla ludzi, którzy jeszcze mają dość daleko do 60. roku życia, i to mężczyzn. To nie ma w moim przekonaniu wielkiego sensu, bo to nie chodzi o to, żeby ludzie w nieco starszym wieku, ale jeszcze przecież dzisiaj w ogromnej części w pełni sił nie pracowali" - dodał.
"Chodzi o to, aby te osoby, które rzeczywiście nie mogą dalej pracować dlatego, że są chore, że już im brakuje sił albo dlatego, że mają inne zobowiązania, mogły - jeśli chodzi o kobiety, po ukończeniu 60 lat, jeśli chodzi o mężczyzn - po ukończeniu 65 lat - przestać pracować. Ale uważamy, że tą granicą, która uprawnia do pracy i uniemożliwia zwolnienie z pracy powinno być lat 67. Bo dzisiejszy świat jest inny niż był nawet 20 czy tym bardziej 50 lat temu. Ludzie żyją dłużej, też lepiej się trzymają" - powiedział prezes PiS.
Kaczyński pytany o kwotę wolną od podatku odpowiedział: "To będzie następowało albo krokowo, rok po roku - tak żeby do końca tej kadencji wypełnić zobowiązanie - albo będziemy mieli do czynienia z dużą reformą systemu podatkowego. Ta reforma tę sprawę skonsumuje. Ta reforma jest przygotowywana, będzie oceniana publicznie i dopiero wtedy będzie można powiedzieć czy ją wprowadzimy. W każdym razie wtedy z całą pewnością ci, którzy zarabiają najmniej będą w lepszej niż obecnie sytuacji".(PAP)
jba/