James Byron Dean, zodiakalny wodnik, urodził się 8 lutego 1931 r. w Stanach Zjednoczonych, w Marion, malutkim miasteczku stanu Indiana, przez długi czas znanym tylko z tego, że właśnie tam przyszedł na świat aktor, który podbił serca młodzieży na całym świecie. Tam też spędził pierwszych pięć lat szczęśliwego dzieciństwa, póki jego ojciec Winton Dean, technik dentystyczny, nie otrzymał propozycji pracy dla rządu i nie przeniósł się wraz z rodziną do Los Angeles. W Kalifornii James mieszkał przez cztery ciężkie lata, patrząc, jak jego ukochaną matkę powoli wyniszcza nowotwór.
Choć mały James widział cierpienie matki, rodzice ukrywali przed nim tę smutną prawdę, co stało się później przyczyną jego udręki. Choroba i śmierć nie dawały mu spokoju przez długi czas i wywarły wielki wpływ na jego dalsze życie i karierę. Kiedy Mildred Dean zmarła, jej zapracowany mąż oddał dziewięcioletniego syna pod opiekę wujostwu, uznając, że tak będzie dla niego lepiej. W ten sposób James powrócił do Indiany, gdzie na farmie ciotki i wujka spędził kolejnych kilka lat swego życia, rozwijając swoje artystyczne zdolności. Później wspominał, że życie na farmie wiele go nauczyło: „Obserwacja krów, świń i kurczaków może być pomocna dla aktora i wzmocnić jego charakter. Tyle się od zwierząt nauczyłem. Na przykład przestały mnie przerażać. Pozostawałem w bliskości z naturą i dzięki temu mogę teraz docenić piękno stworzenia świata.”

Był bardzo wrażliwy i utalentowany. Uczył się gry na skrzypcach i zagrał w kilku kameralnych koncertach, tańczył na scenie i wyrażał się twórczo, lepiąc z gliny. W wolnych chwilach zajmował się tym, czym większość jego rówieśników, zgodnie z ówczesną amerykańską modą, czyli promowanym w szkołach sportem. Lekkoatletyka pozwoliła nabrać mu tężyzny fizycznej i ukształtowała jego sylwetkę, dzięki której mógł być później narodowym symbolem seksu dla wszystkich przedstawicielek płci przeciwnej, i nie tylko. Choć skrzypce, a później także i taniec porzucił, zamiłowanie do lepienia figurek z gliny przetrwało, a rzeźbiarstwo zmieniło się w jego hobby, jedno z wielu, takich jak na przykład jazda konna.
Prawdziwą pasją była natomiast motoryzacja – od dziecka pociągały go szybkie motory i samochody, interesował się ich mechaniką i wyścigami. Jego przygoda z motoryzacją zaczęła się w wieku 16 lat od czeskiego motoru Whizzer. Później był Harley, Norton, Indian, włoski skuter Lancia i brytyjski Triumph T-110. Jego pierwszym samochodem był Chevy z 1939 r., którego sprezentował mu ojciec, gdy James skończył 18 lat. Pięć lat później, już za własne pieniądze kupił sobie czerwonego MG, a następnie białego Forda. Gdy w 1955 r. wraz z premierą „Na wschód od Edenu” zyskał sławę i pieniądze, mógł pozwolić sobie na zakup wymarzonego Porsche 356 Super Speedster, którym startował w trzech wyścigach. W Palm Springs Road Races James zajął trzecie miejsce i dzięki dyskwalifikacji rywala przeskoczył na drugie. W kalifornijskich wyścigach Minter Field Bakersfield zajął trzecie miejsce i pierwsze w swojej klasie. W Santa Barbara osiągnął czwartą pozycję, zanim zepsuł mu się samochód. Wtedy, po kolejnym sukcesie w filmie „Buntownik bez powodu”, zakupił Porsche 550 Spyder. Samochód stuningował, pomalował na srebrno i nadał mu numer „130” oraz przydomek „Mały Bękart”. Niecałe dwa miesiące później jego pasja okazała się jednak zgubna, a „Mały Bękart” pechowy...
Pod opieką wujostwa przebywał James do czasu ukończenia liceum. Wówczas powrócił do Kalifornii, gdzie podjął dalszą naukę w Junior Celledge w Santa Monica, a później studia na UCLA, Uniwersytecie Kaliornijskim w Los Angeles. To właśnie wtedy rozpoczął swoją przygodę z aktorstwem, uczęszczając na warsztaty aktorskie Jamesa Withmore’a. Jego pierwszą płatną pracą związaną z zawodem aktora było wystąpienie w reklamówce Pepsi. James wystąpił jeszcze w kilku innych reklamach, odegrał kilka drobnych ról w filmach i na deskach sceny teatralnej, po czym zimą 1951 r. za radą Withmore’a wyjechał szukać szczęścia w Nowym Jorku. Wyjazd szybko okazał się słuszną decyzją, bo niecały rok później, w liście do rodziny z Fairmount, napisał: „Poczyniłem wielkie postępy w rzemiośle. Po miesiącach przesłuchań, z dumą zawiadamiam, że zostałem członkiem Actors Studio. To największa szkoła teatralna. Należą do niej wielcy ludzie, tacy jak Marlon Brando, Julie Harris, Arthur Kennedy, Mildred Dunnock... Tylko nieliczni się do niej dostają i jest całkowicie bezpłatna. To najlepsza rzecz, jaka może spotkać aktora. Jestem jednym z najmłodszych. Jeśli się utrzymam i nic nie zakłóci mojego rozwoju, pewnego dnia będę mógł odpłacić się czymś światu.” Actors Studio było renomowanym stowarzyszeniem, zrzeszającym zawodowych aktorów, reżyserów teatralnych i dramatopisarzy, założonym w 1947 r. przez Elię Kazana, Cheryla Crawforda i Roberta Levisa. Były to raczej warsztaty aktorskie, a nie szkoła, rozwijające metodę Stanisławskiego, a więc kierujące się zasadą realizmu gry aktorskiej.
James zaprzyjaźnił się z wieloma spośród członków Actors Studio, zwłaszcza tymi, których wymienił z nazwiska w swoim liście. Z Arthurem Kennedym pracował przy sztuce „See the Jaguar”, wystawianej na Broadwayu, z Mildred Dunnock w „Padlocks”, natomiast w 1955 r. razem z Julie Harris wystąpił w głośnej ekranizacji powieści noblisty Johna Steinbecka „Na wschód od Edenu” w reżyserii samego Elii Kazana, czyli w jednym z trzech filmów, które zapewniły mu wieczną sławę. Zagrał tam rolę zbuntowanego i skłóconego z ojcem Caleba, za co został później wyróżniony przez Akademię Filmową.
Jego kariera aktorska zaczęła się rozkręcać na dobre od chwili, kiedy w 1951 r. zamieszkał w Nowym Jorku. Szczęśliwie uczestnictwo w warsztatach artystycznych Actors Studio było bezpłatne. James mógł sobie na nie pozwolić. Trzeba wiedzieć, że początkowo utrzymywał się jedynie z malutkiej pensji i napiwków, pracując jako pomocnik kelnera w jednym z lokali na Broadwayu. Tak żył do czasu premiery sztuki „See the Jaguar”. Zanim porzucił pracę kelnera, zdążył wystąpić jeszcze w siedmiu programach telewizyjnych. Sztuka „See the Jaguar” okazała się przełomem w jego życiu i od tej chwili zaczął regularnie otrzymywać drobne role w filmach oraz sztukach teatralnych, kontynuując jednocześnie swą karierę telewizyjną.
W 1951 r. zagrał uczestnika wojny koreańskiej w filmie „Bagnet na broń”, rok później marynarza w „Żeglarze, strzeżcie się” i młodego chłopaka w komedii „Has Anybody Seen My Gal?” Na Broadway powrócił jeszcze raz, w 1954 r. w głośnej sztuce „The Immoralist”.
Jako bohater pierwszoplanowy, James Dean wystąpił jedynie w trzech filmach. Wszystkie trzy zrobiono w pamiętnym 1955 roku. Rola Cala w „Na wschód od Edenu” przyniosła mu światową sławę i duże pieniądze, które pozwoliły mu zrealizować swoje marzenia i kupić sportowy samochód Porsche 550 Spyder. W „Buntowniku bez powodu” zagrał zbuntowanego nastolatka Jima Starka, a rola ta uczyniła z niego nieśmiertelny symbol buntu wobec zastanego porządku świata, ikonę nonkonformistycznej postawy życiowej. Sukces sprawił, że przeniósł się do Hollywood. W swoim ostatnim filmie „Olbrzym”, którego premiera odbyła się w 1956 r., partnerował Elizabeth Taylor i Rockowi Hudsonowi. Za rolę w „Na wschód od Edenu” i „Olbrzymie” Akademia Filmowa wyróżniła go dwiema nominacjami do Oscara. Obie nominacje, jako jedyny aktor w historii kina, otrzymał już pośmiertnie. Zginął tragicznie 30 września 1955 r. w wypadku na kalifornijskiej autostradzie w Cholame, w zderzeniu czołowym, w drodze na kolejne swoje wyścigi. Do końca pozostał wierny swojej życiowej maksymie: „Trzeba marzyć tak, jakby miało się żyć całą wieczność i żyć tak, jakby się miało umrzeć jutro.”
tekst: Rafał Gałecki
foto: TCM