- To ciężki kawałek chleba. Nikt przecież nie chce dostać kota w worku. Czasami robi się naprawdę gorąco, szczególnie w moim grubym stroju roboczym. Długa, biała broda też nie pomaga - plącze się, brudzi sadzą z kominów, a wiatr bezlitośnie czochra ją w trakcie lotu. Mimo to nie wyobrażam sobie, bym mógł robić w życiu coś innego!

Image licensed by Ingram Image
Tuż przed zbliżającymi się Świętami Bożego Narodzenia postanowiliśmy przyjrzeć się bliżej pracy człowieka, który dzięki swojej konsekwencji, umiejętności pracy w zespole i pełnemu zaangażowaniu stał się symbolem dla całego świata i liderem rynku dostarczania prezentów. Święty Mikołaj, którego spotkaliśmy w trakcie gorączkowych przygotowań do świąt, opowiada o swojej pracy.
- Moja kariera? Rozpoczęła się tak dawno temu, że nawet dokładnie nie pamiętamy kiedy. Wszystkie te lata, miliardy domów, które odwiedziłem, miliardy przeczytanych listów... To sprawia, że mam ogromne doświadczenie. Chyba śmiało mogę powiedzieć, że widziałem już wszystko, choć ludzie są na tyle pomysłowi, że nawet dziś potrafią mnie zaskakiwać. Najciekawsze pomysły dotyczą przyłapania mnie na gorącym uczynku, gdy przynoszę prezent. Zastawiono na mnie tyle pułapek, że scenarzyści Indiany Jonesa mogą wpaść w kompleksy...
- Mało kto zdaje sobie sprawę, że mnie po prostu nie da się zobaczyć. Skoro noc wigilijna trwa średnio dwanaście godzin, a ja w tym czasie odwiedzam kilka miliardów domostw, to z prostego rachunku matematycznego wynika, że na jeden dom przeznaczam setne części sekundy. Co to oznacza? Wystarczy mrugnięcie okiem, żeby mnie przeoczyć! Pewnie stąd wzięły się numery popularne zwłaszcza wśród dzieci, polegające na przylepianiu powiek do czoła. Jednak nawet oczy szeroko otwarte nie mogą dostrzec wszystkiego...
W biznesie ważna jest marka
Na rynku dostarczania prezentów panuje duża konkurencja. Rozwożeniem podarków zajmuję się bowiem także Gwiazdor, Dziadek Mróz, Aniołek, Dzieciątko czy Gwiazdka. Rokrocznie jednak to właśnie Święty Mikołaj zdobywa laur najlepszego. Dlaczego?
5 niecodziennych pomysłów na świąteczny biznes | |
![]() |
Gdy jedni wydają ciężko zarobione pieniądze, inni próbują to wykorzystać. A pomysłów na świąteczny biznes nie brakuje. Jak zatem zarobić?
więcej… |
- Pierwszy czynnik to z pewnością posiadanie najsilniejszego brandu. Marka "Święty Mikołaj" stała się już instytucją, symbolem uczciwości, dobroci, jasnych zasad. Wraz z moimi pomocnikami, dzięki wieloletniej, ciężkiej pracy uzyskaliśmy bardzo mocną pozycję na rynku. Kiedy słyszysz "Święty Mikołaj", myślisz nie tylko o prezentach. Do głowy przychodzą ci wartości, takie jak rodzina, piękne wspomnienia, ciepło bliskich.
Logistyka rozwożenia prezentów
- Skoro wspomniałem już o moich wiernych pomocnikach... Trzeba sobie uświadomić, że instytucja o nazwie "Święty Mikołaj" to nie jest tylko jedna osoba! Setki uczynnych elfów pracują cały rok, przygotowując prezenty, sprawdzając poziom grzeczności ludzi, weryfikując adresy. Jeżeli ktoś kiedyś wspominał coś o pracy non-stop przez cały rok, nie wiedział o czym mówi... Tutaj w Laponii spędzamy 364 dni, by odpowiednio przygotować się na ten 365. Jakby tego było mało, co cztery lata dostajemy jeszcze jeden dzień ekstra...
Jak wszyscy wiemy, Święty Mikołaj nie jest monopolistą na rynku dostarczania prezentów. Zapytaliśmy więc Gwiazdora o to, co sądzi na temat swojego najpoważniejszego rywala.
- Trzeba zacząć od tego, że jak na razie jestem obecny tylko na rynkach lokalnych, Mikołaj natomiast działa na skalę globalną od wielu, wielu lat. Co prawda to mój konkurent, ale trzeba mu przyznać, że nikt w tej chwili nikt nie może się z nim równać, w pracy jest absolutnym perfekcjonistą, a w życiu prywatnym fantastycznym człowiekiem. W naszej branży panuje zdrowa konkurencja, a i sam szczytny cel - uszczęśliwianie ludzi prezentami - daje radość każdemu z nas. Jeżeli miałbym prorokować w tej chwili, to powiedziałbym, że pozycja Świętego Mikołaja będzie niezagrożona przez lata.
Czytanie listów, przygotowywanie prezentów, zarządzanie zasobami elfickimi - to wszystko zajmuje Mikołajowi większość czasu. Czy znajduje on w ogóle czas na jakieś hobby?
- Tak, całe szczęście, że chociaż renifery w głównej mierze odpowiadają za stronę logistyczną całego przedsięwzięcia... Czasami uda mi się znaleźć trochę czasu na moje hobby - podróże bez zaprzęgu. W zdecydowanej większości pochłania mnie jednak praca. To ciężki kawałek chleba. Nikt przecież nie chce dostać kota w worku. Czasami robi się naprawdę gorąco, szczególnie w moim grubym stroju roboczym. Długa, biała broda też nie pomaga - plącze się, brudzi sadzą z kominów, a wiatr bezlitośnie czochra ją w trakcie lotu. Mimo to, nie wyobrażam sobie, bym mógł robić w życiu coś innego!
Pracownik sumienny i pełen zapału
Pełne zaangażowanie, skuteczność, konsekwencja w działaniu. Wydaje się, że Święty Mikołaj to idealny kandydat na pracownika.

- Owszem, jeżeli uznalibyśmy go w ogóle za pracownika - mówi Rafał Mroziewski z Mondi Polska. - Dla mnie Święty Mikołaj to bardziej posłaniec nadziei, bohater. Nie zmienia to faktu, że w założeniu mógłby być idealnym potencjalnym pracownikiem. Jego potężne doświadczenie, wieloletnia wiedza oraz zdolność do jednania sobie ludzi to bezcenne wartości. Z tego co się orientuję, to w tej chwili jest jednak w pełni pochłonięty własną działalnością i brak zajęcia mu raczej nie grozi - kończy Mroziewski.
Na czym więc polega praca Świętego Mikołaja? Skąd bierze się jego sukces? Oto ostatni fragment naszej rozmowy:
- Nikt mnie nigdy nie widział, ale prawie każdy kiedyś we mnie uwierzył. Czasem ciężka praca, której nie widzi nikt, daje najbardziej widoczne efekty. Na samym początku założyłem sobie, że moja moja praca stanie się całym moim życiem i będę cały czas robił to, co kocham. Zadanie brzmiało: "Zawieźć ludziom prezenty tak, żeby ich nie zawieść" Po wielu, wielu latach mogę stwierdzić, że chyba się udało.
Źródło: Mondi