Obecnie nie ma podstaw, by mówić o ogólnokrajowym blackoucie zimą, jednak w niektórych regionach Ukrainy mogą wystąpić lokalne przerwy w dostawach energii elektrycznej i istnieją zagrożenia dotyczące dostaw ciepła – poinformował dyrektor Centrum Badań Energetycznych (EIR) Ołeksandr Charczenko.


„Czy kilka skoncentrowanych fal (rosyjskich) ataków, przede wszystkim na energetykę cieplną, może doprowadzić do nieprzyjemnych dla nas konsekwencji? Być może. Jednocześnie nie widzę żadnych podstaw, aby mówić o jakichkolwiek ogólnokrajowych blackoutach” – powiedział Charczenko cytowany przez agencję Ukrinform.
Ekspert zaznaczył, że rosyjskie ataki na konkretne obiekty energetyczne mogą prowadzić do wyłączeń prądu w poszczególnych regionach, jednak energetycy w ciągu kilku godzin przywracają zasilanie.
Największym zagrożeniem, według Charczenki, są możliwe ataki na obiekty ciepłownicze szczególnie w miastach położonych blisko frontu. Dlatego lokalne władze powinny zabezpieczać rezerwowe źródła zasilania oraz przygotowywać awaryjne schematy dostaw ciepła.
Charczenko uważa, że szczególnie narażone na problemy w sezonie grzewczym są takie miasta jak Krzywy Róg, Sumy, Charków, Mikołajów i Odessa.
Ryzyka dotyczą również Kijowa, który - według szefa EIR - uzależniony jest od własnych elektrociepłowni. Wcześniej informowano, że infrastruktura głównych sektorów jest przygotowana do sezonu grzewczego w ponad 80 procentach.
W ciągu ostatnich kilku tygodni rosyjskie wojska wznowiły zmasowane ataki na infrastrukturę energetyczną Ukrainy, wywierając w ten sposób presję na społeczeństwo ukraińskie.
W nocy z soboty na niedzielę Rosja wystrzeliła w kierunku Ukrainy rekordową liczbę 805 dronów i 13 rakiet – przekazały Siły Powietrzne. W niedzielę premierka Ukrainy Julia Swyrydenko powiadomiła, że po raz pierwszy rosyjski atak uszkodził siedzibę rządu w Kijowie. (PAP)
ira/ ap/


























































