Fachowiec bez dyplomu
Dziś klient może zlecać usługi i kupować towary u osób, które formalnie nie ukończyły żadnych zawodowych kursów czy szkół. W razie fuszerki przysługuje mu zwykłe prawo reklamacji lub postępowanie cywilne w sądzie. Dlatego pojawił się pomysł, by wykonywanie kilkudziesięciu zawodów rzemieślniczych, takich jak kosmetyczka, zdun, czy fryzjer, było możliwe tylko po uzyskaniu odpowiedniego wykształcenia. Taki projekt ustawy o rzemiośle przygotował Michał Wójcik.
- Do tej pory klienci korzystający z usług rzemieślników nie mieli żadnej gwarancji, że osoba, z którą zawierają umowę, ma stosowne wykształcenie i kwalifikacje. Chcemy zapewnić konsumentom ochronę przed nadużyciami - mówi Wójcik.
Trzy lata na douczanie
Projekt ma wprowadzić listę zawodów wymagających potwierdzenia kwalifikacji. Zapisano w niej wymóg uzupełnienia kwalifikacji w ciągu 3 lat. Ulgowo zostaną potraktowani tylko ci, którzy mają ponad 50 lat i co najmniej od 10 lat działają w swoim fachu.
- Wreszcie! Nie może być tak, że fryzjerem zostaje się po rocznym kursie - mówi Józef Dreinert z Katowic, mistrz fryzjerski o uznaniu międzynarodowym, laureat tytułu Rzemieślnik Roku. - Ja mam już za sobą kilka dziesiątków lat pracy i co roku uczę się czegoś nowego. Tymczasem dziś niektórzy uważają, że są świetni w swoim fachu tylko dlatego, że mają pieniądze na piękny salon.
Kto zarabia na muzykach?
Niekłamaną radość wśród rzemieślników budzi też pomysł nowelizacji ustawy o prawie autorskim. Chodzi o to, by rzemiosło nie musiało odprowadzać opłaty na ZAiKS czy STOART za słuchanie radia w zakładzie. - Tę opłatę wprowadził ktoś chory! Ja mam płacić, oprócz abonamentu jeszcze raz za to, że między wiadomościami jest puszczana muzyka?! - denerwuje się Dreinert.
Inspektorzy organizacji reprezentujących interesy twórców byli bez litości: żądali comiesięcznych składek za odtwarzanie muzyki w zakładach, restauracjach, solariach czy taksówkach. Jest to od 60 do kilku tysięcy złotych miesięcznie.
- Miałem dużo interwencji w tej sprawie - mówi Wójcik. - Przygotowaliśmy projekt nowelizacji ustawy o prawie autorskim. Przedstawimy go na najbliższym posiedzeniu Sejmu. Po zmianach właściciele zakładów nie będą już musieli płacić artystom tantiem.
Chodzi tylko o tych rzemieślników, którzy nie czerpią korzyści z odtwarzania utworów. Tyle że to nie oni będą musieli udowodnić, że nie mają żadnych zysków z umilania czasu klientom. Takie organizacje jak ZAiKS czy STOART będą musiały wykazać, że firmy czerpią z tego zysk.
Józef Dreinert z Katowic, mistrz fryzjerski o uznaniu międzynarodowym, laureat tytułu Rzemieślnik Roku
- Za każdą pracę należy się płaca, także za twórczość muzyków. Niestety, politycy nie zauważają praw artystów. Ich głos jest za słaby w parlamencie. Wiadomo już, że projekt poprze w całości rządząca koalicja. To wystarczy, by zmienić prawo - mówi Damian Popielarz ze Stowarzyszenia Artystów ZAIKS.
Jednak politycy PiS twierdzą, że klienci nie wybierają zakładu ze względu na to, że mogą wysłuchać tam muzyki. Przychodzą w innym celu. Traktują zatem słuchanie radia jako element uatrakcyjnienia przez rzemiosło własnej pracy.
Dziennik Zachodni
Beata Sypuła