Prezydent Iranu Hasan Rowhani oświadczył we wtorek, że jego kraj dalej będzie wspierał Syrię w walce z terroryzmem. Z kolei szyicka organizacja Hezbollah z Libanu, popierająca Damaszek, wskazała, że nie widzi politycznego rozwiązania konfliktu w Syrii.


"Iran będzie kontynuował wspieranie Syrii w walce z terroryzmem i o zapewnienie bezpieczeństwa w regionie" - powiedział Rowhani przewodniczącemu syryjskiego parlamentu Hadii Chalafowi Abbasowi. Poinformowała o tym półoficjalna agencja Tasnim, nie podając więcej szczegółów.
Teheran, podobnie jak syryjski reżim w Damaszku, nazywa terrorystami zarówno dżihadystów z Państwa Islamskiego (IS), jak i wszystkich rebeliantów walczących o obalenie prezydenta Baszara el-Asada.
"Nie ma perspektyw na rozwiązania polityczne...ostatnie słowo należy do pola bitwy" - powiedział lider Hezbollahu szejk Sajed Hasan Nasrallah, cytowany przez wydawany w Bejrucie dziennik "Al-Achbar". "Sytuacja staje się coraz bardziej skomplikowana, zwłaszcza w następstwie napięć między USA i Rosją oraz ciągłego kryzysu zaufania między tymi dwiema stronami" - dodał Nasrallah.
Wojskowa rola Hezbollahu w Syrii jest znacząca od początku konfliktu w 2011 roku. Syryjski rząd określa to ugrupowanie jako swego głównego sojusznika w walce z rebelią, która usiłuje obalić Asada.
Według szacunków ekspertów Hezbollah mógł stracić w Syrii ponad tysiąc bojowników, od kiedy oficjalnie zaangażował się w Syrii w 2013 roku.
W związku z udziałem Hezbollahu w wojnie w Syrii kraje Zatoki Perskiej nałożyły sankcje na członków Hezbollahu już w 2013 roku.
2 marca br. sześć krajów należących do Rady Współpracy Zatoki Perskiej (GCC): Arabia Saudyjska, Katar, Bahrajn, Kuwejt, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Oman uznało Hezbollah za organizację terrorystyczną. 11 marca uczynili to samo szefowie MSZ państw Ligi Arabskiej. Według Iranu decyzja GCC jest błędem. (PAP)
cyk/ mc/