Komisja Europejska nie planuje żadnych aktów prawnych regulujących tzw. leśne produkty niedrzewne - poinformował rzecznik Komisji Europejskiej Adalbert Jahnz. Tym samym odnosi się do słów Jarosława Kaczyńskiego, który obiecał "wolność chodzenia na grzyby".


"Komisja nie planuje żadnych aktów prawnych regulujących te produkty" - powiedział PAP Jahnz.
Jak dodał, jedyna polityka UE dotycząca tych produktów jest wymieniona w strategii leśnej UE. Zawarto w niej zapis, że „aby czerpać korzyści z produktów niedrzewnych dla społeczności wiejskich w obszarach leśnych i wspierać organizacje producentów, Komisja będzie promować opracowanie skoordynowanych i zintegrowanych regionalnych, krajowych i poniżej szczebla krajowego programów dotyczących zrównoważonej produkcji niedrzewnych produktów leśnych”.
Jahnz dodał, że w lipcu "hiszpańska prezydencja Rady zaprosiła państwa członkowskie do podzielenia się swoimi doświadczeniami i wszelkimi potrzebami w zakresie działań UE na rzecz promowania niedrzewnych produktów leśnych i stawienia czoła związanym z nimi wyzwaniom".
Jak zaczęła się dyskusja o grzybach?
Jarosław Kaczyński podczas pikniku w Chełmie w woj. lubelskim powiedział, że w bardzo wielu krajach lasy są w prywatnych rękach albo osób fizycznych, jak to się w prawie mówi, albo korporacji i wstęp wzbroniony. Bardzo rzadko można spotkać las, do którego się spokojnie wchodzi. My tę wolność mamy, chodzimy na grzyby. Ogromna część Polaków chodzi na grzyby. Chodzimy tam, żeby wypocząć, żeby się przejść, w najróżniejszych celach. I to jeszcze raz powtarzam, bo może czasem sobie tego nie uświadamiamy, to część naszej wolności i nie damy sobie tej wolności zabrać”.
Następnie w tygodniku "Sieci" powtórzył, że polskie lasy chce przejąć Bruksela. Podchwycili to członkowie ekipy rządzącej i na portalach społecznościowych już można przeczytać hasła "PO=sprzedaż lasów" czy " Obronimy lasy przed dziwnymi zakusami".
Unijne źródła dyplomatyczne wcześniej przekazały PAP, że hiszpańska prezydencja w UE przygotowała propozycję, która zakłada objęcie unijnymi regulacjami tzw. leśnych produktów niedrzewnych, czyli m.in. grzybów, trufli, orzechów, żołędzi, żywicy, owoców leśnych, roślin leczniczych i aromatycznych, ściółki dla zwierząt gospodarskich, miodu czy dziczyzny.
Podobnymi regulacjami są już objęte takie obszary w UE jak rynek wewnętrzny, transport i środowisko. Włączenie więc lasów do kompetencji dzielonych między Warszawę a Brukselę nie oznacza utraty kontroli nad lasami. UE będzie jedynie kierowała się zasadą pomocniczości, a więc przejmie kompetencje dopiero wówczas, gdy uzna, że zrealizuje zadania lepiej niż państwo członkowskie. W żaden sposób nie można porównać tego do prywatyzacji lasów.
Ma jednak znaczenie, gdyż polski rząd narusza przepisy unijne w dwóch obszarach: nie realizuje w sposób odpowiedni przepisów o ochronie przyrody oraz uniemożliwia organizacjom ekologicznym zwrócenie się do sądu z żądaniem zbadania legalności planów urządzania lasu (w skrócie chodzi o wycinkę prowadzoną "na potęgę".
aw/pap